20. he is mine

3K 165 233
                                    

FELIX POV.

Przemierzałem galerię ze mamą Hyunjina. Kobieta była przezabawna i przeurocza, a spędzanie z nią czasu było czystą przyjemnością. Pomagałem nosić jej torby zakupowe, których kobieta tego dnia skolekcjonowala wiele.

- Lixie popatrz na tą koszulę! Nie sądzisz, że sprzyda Ci się na wyjazd służbowy do Francji? - zapytała entuzjastycznie, wskazujac

- No nie wiem, pewnie kosztuje krocie. - rzekłem niepewnie.

- Kochanie mojemu synowi opadnie szczęka jak cie w tym zobaczy. Chodź chociaż przymierzyć. - odparła, ciągnąc mnie do sklepu.

Po chwili stałem ubrany w piękna, czarną satynową koszulę, która rzeczywiście podkreślała wszystkie moje atuty. Materiał był piękny i szykowny. Czułem się świetnie w tym fasonie i wiedziałem, że Hyunjinowi też by się podobało. Odsunąłem kotarę przebieralni, by pokazać się mamie bruneta. Jak tylko starsza mnie zobaczyła zaklaskała w dłonie z uznaniem.

- Wyglądasz niesamowicie, bierzemy! - zawołała.

- Pani Hwang naprawdę nie ma potrzeby... - zacząłem niemrawo.

- Proszę do tej koszuli dobrać eleganckie spodnie, tamta koszulka i marynarka też mi się podobają proszę spakować, już idę uregulować rachunek. - odezwała się do ekspedientki, całkowicie mnie ignorując.

Po chwili potulnie stałem obok kobiety, odbierającej zakupione rzeczy. Ewidentnie była zadowolona z zakupu, którego dokonała, ja natomiast czułem się bardzo źle z faktem iż zakupiła do wszystko dla mnie.

- Proszę mi powiedzieć ile to kosztowało, zapłacę Pani. - odparłem nieco zestresowany, czułem iż kwota bedzie wielka.

- Największą zapłatą dla mnie będzie zadowolenie twoje i mojego syna, a wiem, że to wszystko ci się bardzo podobało oraz że Hyunjin będzie zachwycony tym co zobaczy. - uśmiechnęła się do mnie promiennie, a ja miałem ochotę się rozpłakać. Ta kobieta była niesamowicie dobra i troskliwa.

- Naprawdę nie powinna mi Pani była tego kupować. - mruknąłem.

- Aniołku jesteś dla mnie jak syn. Chociaż tak mogę okazać Ci moją wdzięczność za to, że sprawiasz iż mój syn jest szczęśliwy. - westchnąłem, zamykając mnie w ciepłym uścisku.

Wreszcie czułem się dobrze w Korei, tak jakbym miał prawdziwą rodzinę przy sobie. Kochającą mamę, troskliwego partnera i cudownych przyjaciół. Wszystko o czym kiedyś nawet nie ośmieliłbym się marzyć.

- Szybko myszko, bo się spóźnimy! - wolał Hwang, gdy ja właśnie ubierałem bluzę.

Po kilku minutach byliśmy w drodze na lotnisko. Nieco się stresowałem, gdyż dawno nie leciałem samolotem i zapomniałem jak to jest. Gdy dojechaliśmy, szybkim krokiem skierowaliśmy się do odprawy. Lot był prywatnym samolotem, którego często wynajmował Hyunjin.

Po sprawnym powitaniu załogi, zasiedliśmy na naszych miejscach. Brunet nalegał bym usiadł obok niego co też uczyniłem. Czułem jak pocą mi się dłonie z nerwów, gdy maszyna zaczęła kołować. Nie umkło to uwadze biznesmena, który zmartwiony skierował swój wzrok na mnie.

- Kochanie wszystko w porządku? - zapytał troskliwie.

- Nie śmiej się, ale trochę się boję. - rzuciłem zawstydzony, odwracając wzrok.

- Spójrz na mnie kotku. Nie bój się, wszystko będzie dobrze. Znam całą załogę, wiem, że jesteśmy z nimi bezpieczni. Daj rękę, będę cię cały czas trzymał. - Jego kojący głos pomagał mi się wyciszyć.

𝔹𝕪 𝕞𝕪 𝕤𝕚𝕕𝕖 || hyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz