Dźwięki. To zaczęłam słyszeć. Tak, to napewno są jakieś odgłosy. Cały czas, w kółko te same. To już robi się irytujące. Słyszę jakieś pikanie. Tak, to napewno ono. Czy ktoś może to wyłączyć? Jeśli tak wygląda piekło, to w sumie nie jest źle. Oprócz tego gówna.
Przypomniała mi się właśnie szkoła. Liceum. I codzienne budzenie się przez budzik, którego nienawidziłam tak samo bardzo, jak tego hałasu.
I to się stało tak nagle. Poczułam coś. A może podkreślę, że to się nie zdarzało wcześniej. Zresztą, nawet nie wiem jak długo słyszę, a tym bardziej czuję. Tylko, że to nie było przyjemne. Wolałam ten stan, gdzie nie odczuwałam bólu i nie miałam żadnych zmartwień. No z wyjątkiem tego cholernego pikania.
Ból głowy, brzucha, nóg... Wszystkiego. To mi właśnie dolega i szczerze nie podoba mi się. Tak mam może odpokutować za grzechy? Oczywiście, że jestem, a może byłam niewierząca, ale jednak nigdy nie wiadomo. Boże zlituj się!
Nagle pstryk i stała się światłość. Co jest do kurwy? Niebo?
Czuję się, jakby po mocnym melanżu, ktoś wszedł mi do pokoju i uznał, że super pomysłem będzie odsłonienie rolet. Jak coś to, to nie jest dobry plan. Nie róbcie tak, na serio.
-Doktorze! -wydarł się jakiś debil, z którym ewidentnie się nie polubię.
I szczerze, nawet jakbym chciała, nie umiem opisać tego co poczułam, gdy ktoś poświecił mi latarką w łeb. No na serio, kurwa?! Ja rozumiem, że każdy ma swoje pomysły na uprzykrzenie ludziom życia, ale to już większy poziom idiotyzmu.
Czy ja naprawdę tak mocno zgrzeszyłam? No w sumie, jakby się zastanowić to tak, ale mniejsza. Jak tak można?!
I potem kolejny pstryk. Spróbowałam otworzyć oczy. Nawet nie wiem co mnie do tego podkusiło, ale wydaje mi się, że nad tym nie panowałam. Mam dość wiarygodną teorię, że to kolejna kara od Boga. Pewnie zmusił do tego moje ciało. Niech się potem nie dziwi, że do kościoła nie przyjdę.
Jedna powiek otwarta i z powrotem zamknięta. Jednak wolę sobie jeszcze pospać. Jakby nie żeby coś, ale mi tak dobrze. Nie muszę wstawać. Naprawdę.
Ale życie miało dla mnie inne plany. Znowu ujrzałam zamazany obraz przed sobą tylko, że tym razem nie zniknął. A nawet powoli się wyostrzył, gdy uchyliłam drugą powiekę.
I znowu to zobaczyłam. Na nowo zobaczyłam świat. Świat, z którego tak bardzo chciałam zniknąć.
Hejka!
Nawet nie wiecie, jak bardzo się ekscytuję, że znowu wracam do pisania tej książki. Na razie wleciał dopiero prolog, a ja już się cieszę. Mam plan na tą historię, tylko muszę dokształcić się w kwestii psychiatryka... To też taki mini spojler, ale na serio. Jeśli ktoś był i chce mi pomóc, można śmiało pisać.
Jak wam się podobało? Jesteście zadowoleni, że kontynuuję pisanie „Wszystko Okej"? Mam nadzieję, że tak. Bardzo mi miło z wszystkich pozytywnych komentarzy, do następnego, Vera.
CZYTASZ
Nie było okej
Teen Fiction2 CZĘŚĆ „WSZYSTKO OKEJ". Prawie osiemnastoletnia Veronica, która jest próbie samobójczej, próbuje wrócić do zdrowia. Po spędzeniu roku we śpiączce, trafiła do szpitalu psychiatrycznego. Jej starszy brat i jego przyjaciel, za wszelką cenę próbują po...