Minął około tydzień od mojego spotkania z Nate'em. Od tego czasu nasza relacja znacznie się poprawiła i widywaliśmy się niemal codziennie. Nawet jeśli przychodził spotkać się z Carlosem i mogliśmy wymieniać się tylko ukradkowymi spojrzeniami. Muszę przyznać, że polubiłam spędzać z nim czas. Pozwala zapomnieć mi o wszystkim, co mnie otacza. Niestety trzeba było wrócić w końcu do rzeczywistości.Nadszedł poniedziałek, a co za tym idzie, szkoła. Bart pozwolił mi zostać trochę dużej w domu, ale niestety nie mogłam już więcej zaniedbywać lekcji. Dlatego też, gdy zadzwonił budzik wygramoliłam się powoli z łóżka i udałam się do łazienki. Po wstępnym ogarnięciu wyglądu moich włosów i delikatnym makijażu, zeszłam na dół.
W kuchni, przy stole siedział już Carlos, robiąc coś w skupieniu na laptopie. Stał przed nim kubek z kawą i talerz po skończonym już posiłku. Na miejscu obok zaś leżała miska z owsianką, tabletka i woda do popicia.
-Cześć, co robisz? -podeszłam do brata, dając znać o mojej obecności.
-Kończę pracę na studia -odparł i uśmiechnął się w moją stronę. -Zrobiłem ci śniadanie, zjedz i weź leki.
Skinęłam tylko głową na jego słowa i usiadłam na krześle. Po skończonym posiłku wróciłam do pokoju i przebrałam się z piżamy w beżowe spodnie cargo, białą bluzkę sięgającą do pępka i czarną, rozpinaną bluzę. Ubranie dopełniłam złotymi kolczykami i naszyjnikiem, po czym spakowałam rzeczy potrzebne mi rzeczy do plecaka i zeszłam do przedpokoju.
-Zawieziesz mnie? -zapytałam Carlosa ubierając buty.
-Poprosiłem o to Nate'a, bo muszę coś załatwić -odpowiedział wymijająco i zerknął na godzinę w telefonie. -Dobra, ja muszę się zbierać, zobaczymy się wieczorem.
Objął mnie, pocałował w czoło i pobiegł na piętro. Trochę zdziwiło mnie jego zachowanie, ale postanowiłam, że zapytam go o to później. Założyłam na siebie jeszcze czarny płaszcz i wyszłam z domu. Na zewnątrz czekał już chłopak, stojąc obok swojego auta i robiąc coś na telefonie. Gdy mnie zauważył schował urządzenie do kieszeni i uśmiechnął się w moją stronę.
-Hej Vera, jak tam? -zapytał przyjaźnie i wsiadł do samochodu, co również uczyniłam.
-Sama nie wiem, chyba trochę się boję -przyznałam niepewnie i zapięłam pasy.
-A czego konkretniej -dopytał Nate i muszę przyznać, że jego głos zabrzmiał tak spokojnie, że od razu poczułam chęć wygadania się ze wszystkich problemów. Wiedziałam, że mnie wysłucha i może nawet pomoże.
-Muszę nadrobić rok, więc będę w o rok młodszej klasie, bez żadnych znajomych osób. Będę tą nową -przyznałam, bo to naprawdę niezbyt mi się podobało. -Ludzie się zainteresują moją sytuacją, a chyba nie chcę, żeby wszyscy w szkole o tym wiedzieli - chłopak uważnie słuchał co mam do powiedzenia i mi nie przerwał, więc kontynuowałam dalej. -Z Charlotte i Amber nie mam już w ogóle kontaktu i dziwnie będzie znów je zobaczyć, tak samo resztę znajomych. Co jeśli sobie nie dam rady i to wszystko mnie przerośnie? Nie wiem czy dam sobie radę.
Przez dłuższą chwilę nikt nic nie mówił i w aucie panowała cisza. Widziałam, jak przyjaciel analizuje moje słowa i zastanawia się co powiedzieć. Poprawił nerwowo włosy i spojrzał na mnie na chwile, zaraz znowu wracając wzrokiem na jezdnie.
-Zakładasz najgorszy scenariusz -odezwał się w końcu troskliwym tonem. -Charlotte i Amber okazały się fałszywymi przyjaciółkami, więc to nawet lepiej, że nie będziesz z nimi w klasie. Nie zadawaj się z ludźmi, którzy zostawiają cię, gdy robi się gorzej. One nawet nie zasługują na to, byś o nich myślała, dlatego po prostu nie zwracaj na nie uwagi. To, że będziesz w nowej klasie, nie koniecznie musi być złe. W tamtej nie było nikogo wartościowego, więc może teraz kogoś takiego poznasz. A jak nie, to się nie przejmuj. Lepiej mieć przy sobie tylko kilka osób, które o ciebie szczerze dbają, niż masę sztucznych. Idź do szkoły dla siebie i nie zwracaj uwagi na resztę, chyba że uznasz, że ktoś na to zasługuje. To będzie twój taki drugi pierwszy dzień. Musisz do wszystkiego się przyzwyczaić.
Powoli przyswajałam w głowie, co powiedział Nate. Może miał racje i niepotrzebnie się tak przejmuję? Nigdy nie miałam problemu z nawiązywaniem znajomości, więc i teraz nie powinno tak być.
-Pójdź tam z uniesioną głową i bądź sobą, dobrze? -zapytał, gdy zaparkował pojazd na parkingu przed budynkiem i przeniósł spojrzenie na mnie.
-Dobrze -oznajmiłam i uśmiechnęłam się niemrawo.
Zabrałam swoje rzeczy i wychodząc z samochodu rzuciłam jeszcze ciche „Dziękuję" w stronę chłopaka. Zamknęłam za sobą drzwi i udałam się powolnym krokiem do wejścia. W szkole nic się nie zmieniło, wszystko dalej wyglądało ponuro i przygnębiająco. Podeszłam do swojej szafki, mając nadzieję, że dalej do mnie należy i tak na szczęście było, bo po otworzeniu była pusta. Schowałam tam niepotrzebne mi teraz podręczniki i po chwili usłyszałam dzwonek na lekcje. Niezbyt pocieszona weszłam do odpowiedniej klasy, uprzednio sprawdzając plan na dzienniku.
Byle przetrwać.
W sali wszyscy od razu spojrzeli na mnie. Widziałam, jak niektórzy szepczą między sobą, zapewne przekazując plotki jakie usłyszeli na mój temat. Uznałam, że nie będę się tym przejmować i zajęłam wolną ławkę z tyłu sali, pod oknem.
Spokojnie Veronica, pamiętaj co mówił Nate.
-Dzień dobry -przywitała się nauczycielka, która właśnie siadała przy swoim biurku. -Chciałbym wam coś ogłosić.
Oho, zaczyna się.
-Mamy nową, a właściwie nie taką nową uczennice w klasie. Blanco podejdź tu proszę -zawołała pani, na co zabiłam ją w myślach.
-Może część z was kojarzy ją ze starszych klas, ale ponieważ Veronica z prywatnych powodów opuściła rok w nauce, teraz będzie uczęszczała do klasy razem z wami -oznajmiła nauczycielka, gdy stanęłam na środku i rozglądnęłam się po wszystkich z obojętnym wyrazem twarzy.
-Mam nadzieję, że miło ją przyjmiecie, a teraz proszę, wracamy do zajęć -dodała jeszcze, a ja wróciłam na miejsce i próbowałam wytrzymać do końca. Co nie było łatwe.
***
Po skończonej lekcji, wyszłam na korytarz z myślą spędzenia przerwy w łazience. Udałam się pośpiesznie w tamtą stronę, nie chcąc natrafić na żadnego starego znajomego. I wtedy mój wzrok padł na chłopaka siedzącego samotnie na parapecie. I właśnie w tym samym momencie on spojrzał na mnie. Momentalnie zmieniłam kierunek i podeszłam do czarnowłosego.
-Co ty tu robisz? -zapytałam zdziwiona, ale nie mogłam ukryć uśmiechu formującego się na moich ustach.
Może jednak nie będzie tutaj, aż tak źle.
Vercia_a <3
CZYTASZ
Nie było okej
Teen Fiction2 CZĘŚĆ „WSZYSTKO OKEJ". Prawie osiemnastoletnia Veronica, która jest próbie samobójczej, próbuje wrócić do zdrowia. Po spędzeniu roku we śpiączce, trafiła do szpitalu psychiatrycznego. Jej starszy brat i jego przyjaciel, za wszelką cenę próbują po...