KILKA MIŁYCH CZYNÓW

1.4K 56 17
                                    


Nie wiem co teraz dokładnie czułam. Widok mojego brata sprowadził mnie w pewnym sensie na ziemię. Czeka mnie teraz normalne życie. Znowu będę musiała wstawać rano do szkoły, spotykać się ze znajomymi i oglądać seriale w wolnym czasie. Tylko czy mam na to wszystko jeszcze siłę? Czy mam siłę żyć? 

Nie umiem narazie odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że dowiem się tego po jakimś czasie. Jeśli w ogóle mam jeszcze czas. 

Zastanawia mnie też jak to będzie teraz wyglądać. Pewnie będę musiała iść do drugiej klasy, mimo że powinnam być już w trzeciej. Nie chcę opuszczać starych znajomych. Lubiłam ich. Nie ma chyba jednak innego wyjścia. 

Jak będzie wyglądać w domu? Jak będzie zachowywał się teraz mój brat? Czy będę miała jeszcze chęć na to wszystko?

Gdy przeniosłam wzrok na drugą osobę stojącom w drzwiach, zdziwiłam się. Co tu do cholery robił Nate?

Myśląc o tym, że pewnie zobaczył mnie, całującą się z Alanem, zrobiło mi się... dziwnie? Jednak niepotrzebnie. Przecież między nami niczego nie ma. Muszę przyznać, że wiele razy o tym myślałam i chciałam, by było inaczej, jednak chłopak nigdy niczego nie zaproponował. Odniosłam wrażenie, że chce pozostać moim dobrym przyjacielem. Jakby nie patrzeć, pasuje mi to. Bardzo lubię Nate'a, ale nie wiem czy mogłabym być z nim w związku. 

Z podejściem, że między nami nic nie ma, więc nie mam się czym przejmować, podeszłam do chłopaków. Stanęłam koło Carlosa, a ten od razu mnie do siebie przyciągnął i mocno uściskał.

Miłe.

-Hejka -powiedziałam cicho w jego tors, do którego byłam przyciśnięta.

-Boże Vercia, tak się stęskniłem -powiedział troskliwie, nadal mnie obejmując. 

-Ja też -przyznałam szczerze i uwolniłam się powoli z jego ramion. 

Przeniosłam teraz wzrok na przyjaciela. Po jego minie wnioskowałam, że jest trochę zmieszany, ale ja tego nie odczuwałam. 

Dlatego też, bez żadnego skrępowania podeszłam do niego i również mocno objęłam w pasie. 

-Hej -przywitałam się. 

Chłopak najpierw trochę się spiął, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Odetchnął głęboko i położył brodę na czubku mojej głowy.

Miłe. 

-Cześć -odpowiedział spokojnym głosem i, mimo że nie mogłam tego zauważyć, jestem pewna, że się uśmiechnął. 

-Dzień dobry, pan Blanco? -tą miłą chwilę musiała przerwać jedna z pielęgniarek. Odeszłam od chłopaka i spojrzałam na panią, która chyba dopiero teraz mnie zauważyła. -Veronica? Co ty tu robisz, niewolno wychodzić samemu z pokoi.

-Tak, przepraszam -odparłam obojętnie, bo w sumie średnio mnie to obchodziło, skoro i tak opuszczam już to miejsce. 

Kobieta pokiwała tylko głową i przeniosła wyczekujący wzrok na Carlosa. 

-Witam, tak to ja, przyszedłem odebrać siostrę -odpowiedział mój brat.

-Dobrze, zapraszam za mną -oznajmiła pani i udałą się w stronę recepcji. 

***

Po zakończeniu formalności, mogłam w końcu opuścić ten straszny szpital. Z radością wypisaną na twarzy wsiadłam do auta, zajmując jedno z tylnich siedzeń. Carlos schował moją torbę do bagażnika i usiadł za kierownicą obok Nate'a. 

Nie było okejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz