POCZĄTEK I KONIEC

906 34 40
                                    


Usiadłam na kanapie i włączyłam „Plotkarę". Carlos pojechał już jakąś godzinę temu, a Nate gdzieś wyszedł. Długo już nie wraca i nie, żeby w jakimś stopniu mnie to obchodziło, ale z tego co mi wiadomo powinien się zajmować mną, a nie cipą jakiejś dziwki. Ale w sumie to chuj mu w dupę.

Wole już Nate'a z tego serialu. On przynajmniej nikogo nie zdradza. A nie czekaj, jednak zdradza. I oczywiście mój Nate nie ma jak mnie zdradzić, bo przecież nie jesteśmy nawet razem.

Nieste...

I nigdy zapewne nie będziemy. Bo jak ma zakochać się w kimś z tak zjebaną psychiką, jak ja. Pewnie ta jego dziwka jest normalna.

I czemu, znowu ktoś tu kogoś całuje. Nie przypominajcie mi, że jestem sama i nikt mnie nie chce. Dosłownie. Alan, Nate... który właśnie wszedł do domu z bukietem białych róż i sushi.

Może to dla tej jego dziw...

Chłopak podszedł do mnie powoli i uśmiechnął się nieśmiało. Czy on się zawstydził?

-Kupiłem na sushi, bo wiem, że je lubisz i... -przerwał, zerkając na kwiaty w prawej dłoni. -Vera, jesteś najwspanialszą osobą jaką poznałem i wiem, że pewnie uważasz mnie za debila, bo przecież nic nas nie łączy, ale rzeczy w tym, że cholernie mi na tobie zależy. Vercia, ja.. ja cię chyba kocham i...

Nie mogłam wytrzymać. Przerwałam jego monolog, zamykając mu usta pocałunkiem. Może było to trochę spontaniczne, może mam dwubiegunowość, ale przecież żyje się raz.

Chłopak po chwili zdziwienia, oddał pocałunek. Położył rzeczy na sofie, a ręce przełożył na moje biodra. Ja swoje ułożyłam za jego karkiem.

Całowaliśmy się z pożądaniem. Chyba oboje pragnęliśmy tego od dawna, ale baliśmy się to przyznać. I może nawet cieszyłam się, że Alan mnie nie chciał. Przypomniało mi to, że przecież on zawsze tu był i na mnie czekał. Przeraziło mnie to i za razem ucieszyło.

Nate wywoływał we mnie masę sprzecznych uczuć. Jedno z nich wszystkich było najwyraźniejsze. Miłość. Ta, która pozwoliła mi zaufać chłopakowi. Ta, która prowadziła mną, gdy się kochaliśmy. Ale również ta, która zaprowadziła mnie tej nocy do łazienki, kiedy on spał w moim łożku. Dziś był nasz początek i koniec zarazem.

***

Kocham Cię.

Od zawsze Cię kochałam. Może nie byłam tego nawet świadoma, ale widząc, jak wiele dla mnie robiłeś, chyba powoli się zakochiwałam. Przepraszam, że musiałeś tak długo na mnie czekać. Mam nadzieję, że tej nocy wszystko Ci wynagrodziłam. Cały ból i cierpienie, jakie przeze mnie przeżyłeś. Mam nadzieje, że już się skończy, że właśnie je zakończyłam. Nie żałuję tego co dziś zrobiliśmy. Wydaje mi się, że tego potrzebowałam. Dziękuję Ci. Dziękuję Ci, bo dzięki tobie pierwszy raz od dawna naprawdę coś poczułam. Mam nadzieję, że rozumiesz dlaczego to zrobiłam. Zobaczyłam w Twoich oczach za dużo silnych uczuć. A ty nie możesz nic do mnie poczuć. Nie do takiej dziewczyny jak ja. Zniszczonej. Nate, zasługujesz na wszystko, a ja nie mogę Ci tego dać. Mam do ciebie prośbę. Znajdź sobie kogoś, zakochaj się i po prostu bądź szczęśliwy. Ze mną byś nie był.

Twoja Veronica.

Nie było okejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz