NIE SPRAWDZANY!
Zapadł zmrok a oni w dalszym ciągu błądzili po lesie. Felix był pewny, że już dawno się zgubili, jednak Hyunjin wciąż twierdził, że idą w dobrą stronę. Krążyli w kółko.
W końcu sfrustrowany Han w końcu stanął i zawołał:
- Dobra mam dość! Hyunjin debilu czy ty nie widzisz, że łazimy ciągle w kółko. To nie ma żadnego sensu. Już dawno się zgubiliśmy i tym razem nie próbuj zaprzeczać bo mnie zaraz szlag jasny trafi chyba. - Na te słowa Hyunjin obrócił się co sprawiło, że Jisung zaświecił mu latarką po oczach.
- Ach! Nie świeć mi po gałach! - wrzasnął najstarszy i odsunął się w cień wymachując rękami.
Wszyscy przystanęli.
- Wcale się nie zgubiliśmy. Jak najbardziej panuję nad sytuacją. Mam odznakę obozowicza co oznacza, że w lesie odnajduje się doskonale.
Felix prychnął cicho a Hwang posłał mu mordercze spojrzenie.
- Aha! Tacy mądrzy jesteście? To proszę bardzo wy we dwójkę, szczególnie ty Felix wyprowadzicie nas z tego lasu. Teraz ja sobie poczekam. - Hyunjin założył ręce na biodra.
- Dobra, możesz prowadzić, ale wyjdźmy w końcu z tego lasu. - zrezygnowany Han ustąpił blondynowi.
- Dziękuję. Dobrze, pomyślmy. Lix'ie masz kompas?
- Ile razy mam ci powtarzać żebyś tak mnie nie nazywał co?! Poza tym skąd mam ci wytrzasnąć kompas w samym środku lasu? Nikt już tego nie używa.- A w telefonie? Użyj tego swojego mózgu dobra? - zapytał zniecierpliwiony długowłosy.
Felix wyciągnął z kieszeni spodni swój telefon i odblokował go. Odpalił na nim kompas i wcisnął telefon w ręce najstarszego chłopaka.
- Masz!
Hwang chwilę przyglądał się kompasowi ze zmarszczonymi brwiami. Po chwili rozległy się ciche wibracje. Felix otrzymał SMS'a.
- Kim jest Choi Yeonjun i dlaczego wysyła ci serduszka? - zapytał blondyn I przeniósł powoli wzrok na Yongbok'a.
- Nikim ważnym. - powiedział Lix jąkając się trochę i z prędkością wyrwał mu telefon.
- Oddaj to! Nie ustaliłem jeszcze w którą stronę powinniśmy iść! - krzyknął Hyunjin i rzucił się na młodszego szarpiąc go za włosy.
- Nie!
- Czy wy możecie się uspokoić chociaż na te jebane dziesięć minut?! - wrzasnął Jisung tak że wszyscy się uciszyli, nawet sowa ktora pomrukiwała cicho na jednym z drzew.
Felix I Hyunjin zastygli w bez ruchu patrząc na Han'a w ciemnościach.
- Dziękuję, teraz może na spokojnie wszystko uda nam się- zamilkł gdy tylko usłyszał za sobą szelest i dźwięk łamiących się gałązek.
Coś zdecydowanie szybko poruszało się w ich stronę. Nikt nic nie musiał mówić. Po prostu rzucili się przed siebie z przerażeniem.
Felix biegł ile sił w nogach, ledwo widząc coś przed oczami. Światła ich latarek przebijały się przez ciężką, ostrą mgłę a w powietrzu unosił się zapach lasu i dziczy.
Yongbok nim się obejrzał został całkiem sam. Biegł między konarami i wysokimi na dziesiątki metrów drzewami nie widząc nigdzie ani Jisung'a ani Hyunjin'a.
Ogarnęła go jeszcze większa panika. W końcu nie słysząc już za sobą żadnych odgłosów przystanął i przytrzymał się drzewa by złapać oddech.
CZYTASZ
My Genie // Hyunlix
ФанфикBył to normalny dzień jak zwykle, jednak po jakimś czasie wszystko się zmienia. Felix, inaczej Lee Yongbok odnajduje pewien przedmiot, który na zawsze miał odmienić jego życie. Domyślasz się? Sprawdź sam... Ship poboczny - minsung, jeongchan Uwaga m...