Do świąt zostały już tylko cztery dni a z każdym dniem Felix coraz mniej starał się ukryć swoją ekscytację. Niegdyś zieloną i soczystą trawę teraz pokrywała biała warstwa puchu. Z rynien zwisały długie i lodowate sople. Kałuże zamarzały a zamiast nich tworzyły się zlodowacone bajora a rzeki i jeziora były przysłonione grubą taflą lodu po której niekiedy ślizgały się dzieci. Lee uznał, że to idealny czas na świąteczne zakupy, w końcu i tak nadal nie wybrał sobie idealnej kreacji na wigilię. Babcia już wyzdrowiała i opuściła szpital co znaczyło, że jej miejsce przy stole nie będzie puste. I to właśnie go cieszyło najbardziej - że wszyscy będą w komplecie.
Razem z przyjaciółmi i oczywiście Hyunjin'em wybrał się na zakupy do galerii handlowej. Lee obleciał chyba wszystkie sklepy ale najwięcej czasu spędził w tych ze świątecznymi ozdobami na stanie. Potrafił łazić między alejkami i podziwiać różne figurki i ozdoby nawet przez godziny, trzeba było go odciągać od nich siłą a gdy przyjaciele zauważali jakiś podobny sklep omijali go szerokim łukiem by tylko piegus nie dobrał się ponownie do świątecznych bibelotów.
Znalazł dla siebie idealne spodnie i koszulę, którą zamierzał ubrać na wigilię. Minho wyczaił sobie nowe buty a Hyunjin pasek do spodni.
— Możesz się ruszyć? Nie będę tu sterczeć do jutra. — Minho ponaglał Hyunjin'a w przymierzalni w czasie gdy Jisung i Felix skoczyli po coś do picia.
— No dobra spokojnie. Muszę pięknie wyglądać dla Yongbok'a. Będziecie na wigilii prawda? Felix nie może się już doczekać, nawija o tym już od listopada.
— Jasne, że będziemy. I tak u mnie w domu nie świętujemy a z tego co słyszałem to Jisung każde święta spędza u Lix'a więc będę z nim. Kupiłeś mu coś?
— Nie mam właśnie pojęcia co mu kupić. — Hwang rozsunął kotarę i zaprezentował się w czarnym garniturze. — Jak wyglądam?— Ładnie. — Lee zlustrował go wzrokiem od góry do dołu. — Spodoba mu się. W sumie nie wiem co mógłbyś mu kupić, sam fakt, że jesteś dżinem i spełnisz jego każde życzenie jest dość problematyczny w znalezieniu prezentu.
— Mów ciszej, bo zaraz będę jak małpa pokazowa — burknął długowłosy i zasłonił się z powrotem.
— Nie panikuj, nikt nie słyszał. Zapytaj Jisung'a o prezent dla Felix'a. On go zna całe życie, na pewno będzie wiedział czego on chce.
— Tak zrobię, dzięki. — Hyunjin wyszedł z kabiny już w swoich ubraniach. We dwójkę skierowali się do kasy.Przed sklepem spotkali się z już czekającymi tam Jisung'iem i Felix'em. Obydwoje co chwilę siorbali bubble tea.
— A nam co kupiliście? — zapytał Minho tuląc się do Han'a.
— A mieliśmy coś kupić? — zdziwił się wiewiórko podobny.
— Nie no ręce opadają. — jęknął najstarszy i oddalił się w kierunku kolejnego sklepu. Felix wzruszył ramionami na pytające spojrzenie Han'a.×××
Gdy wychodzili z galerii było już ciemno. Na dworze paliły się latarnie i świąteczne światełka porozwieszane gdzieniegdzie.
— Patrzcie! Rozkładają już powoli jarmark bożonarodzeniowy — pisnął Felix i wskazał palcem miejsce po drugiej stronie ulicy gdzie faktycznie wznosiło się już pare budek i stoisk. Już za kilka dni w tym miejscu miał stać głośny zaludniony jarmark. — Pójdziemy zobaczyć?
— Ale tam jeszcze nic nie ma.
— Daj mu się nacieszyć — powiedział Jisung i nie oglądając się pierwszy wszedł na przejście dla pieszych. Popełnił podstawowy błąd. Wszystko zadziało się tak szybko, że aż ciężko to opisać. Nim ktokolwiek zdążył zareagować rozpędzony samochód zderzył się z postacią Han'a Jisung'a. Wtedy jakby cały świat ucichł, zatrzymał się. Felix'owi zakręciło się w głowie i poczuł, że zaraz się przewróci a jednocześnie czuł się jakby miał wypluć swoje wnętrzności. Hyunjin stał wryty w ziemię nie będąc zdolnym do wykonania kroku w żadną stronę za to Minho...podbiegł do leżącego w kałuży krwi chłopaka I padł na kolana. Do jego uszu nie docierało nic innego jak tylko jego własny ryk i błaganie o pomoc. Nawet nie zauważył kiedy kierowca samochodu pod który wpadł Jisung wyszedł z niego i zadzwonił po karetkę. Minho zaczął dławić się słoną cieczą umykającą strumieniami spod jego powiek. Bezsilnie szturchał ciało chłopaka starając się go ocucić zdzierając sobie przy tym gardło. Najstarszy poczuł czyjąś dłoń na ramieniu próbującą odciągnąć go do tyłu. Była to dłoń Felix'a, który zachował zimną krew mimo cisnących się do oczu łez. Złapał Minho i przyciągnął go do siebie. Lee wcisnął twarz w jego klatkę piersiową i wkrótce obaj zalewali się łzami na lodowatym asfalcie.Niecałą chwilę potem przyjechał ambulans a ratownicy w krótkim czasie zatwierdzili zgon. Zgon na miejscu. Dwóch umięśnionych mężczyzn przeniosło bezwładne ciało Jisung'a na nosze i byli gotowi do wymarszu.
— Felix! Felix wypowiedz życzenie! — ryknął Minho łapiąc jego głowę w rękach. — M-może mojego Jisung'a da się uratować. Felix on nie może umrzeć! — Lee wczepił się paznokciami w bark piegusa. Był cały czerwony i ledwo już go było słychać. Głos miał zachrypnięty od wrzeszczenia.
— Minho, jest za późno. Nawet dżin nie może wskrzesić człowieka. — Felix odpowiedział drżącym głosem i poczuł jak się trzęsie. Wylał ostatnie łzy i nagle poczuł jak odpływa a ktoś łapie go w ostatnim momencie i powstrzymuje od uderzenia głową o beton. Ostatnią rzeczą jaką zobaczył to ratownicy wnoszący nosze do karetki i biegnącego w ich stronę Minho krzyczącego z rozpaczą w bladym świetle lamp.×××
Yongbok otworzył oczy. W jego polu widzenia znajdował się biały jak śnieg sufit. Poderwał się do góry i z zaskoczeniem ogarnął szpitalną salę wzrokiem. Poczuł dotyk na ramieniu i od razu odwrócił w tamtą stronę głowę. To Hyunjin, trzymał go za ramię stojąc przy szpitalnym łóżku. Za nim na krześle siedział wciśnięty w ścianę Lino z opuchniętymi i podkrążonymi oczami. Twarz miał niewyraźną. Wyglądał jakby nie jadł i nie pił od dłuższego czasu co zapewne było prawdą zgodnie z zaistniałą sytuacją.
Felix zauważył, że jest podpięty do kroplówki, jeszcze tego brakowało. Miał nadzieję, że obudzi się i to wszystko okaże się tylko jednym z jego chorych snów jednak po minie dwójki chłopaków wiedział, że tak nie jest.
— Połóż się — wyszeptał Hyunjin i pchnął go lekko na twardy materac.
— Czy Jisung..on..— Nie musiał kończyć zdania, Hwang po prostu kiwnął głową. Jisung nie przeżył zderzenia z samochodem.———————————————————
Przepraszam za uśmiercenie Jisung'a wyspowiadam się obiecuję..
CZYTASZ
My Genie // Hyunlix
FanfictionBył to normalny dzień jak zwykle, jednak po jakimś czasie wszystko się zmienia. Felix, inaczej Lee Yongbok odnajduje pewien przedmiot, który na zawsze miał odmienić jego życie. Domyślasz się? Sprawdź sam... Ship poboczny - minsung, jeongchan Uwaga m...