// 17 \\

411 33 15
                                    

W końcu nadszedł dzień imprezy u Minho. Sobotni budzik zabrzmiał o wiele później niż w środku tygodnia. Felix i Hyunjin zwlekli się z łóżka około godziny 13:00 tłumacząc się rodzicą, że musieli odespać cały tydzień.

Zjedli śniadanie i ubrali się w dosłownie byle co. Nie mając nic innego do roboty leniwie legnęli się na kanapę w salonie i przez kilka godzin oglądali filmy.

Około 16:00 zaczęli się powoli ogarniać. Zajęłoby im to z pewnością więcej czasu gdyby nie Felix, który co rusz pospieszał Hwang'a.

Z domu wyszli gdzieś po 17:30. Felix miał jedynie nadzieję, że uda im się dotrzeć na miejsce. Tak jak zostało mu obiecane, Minho przesłał mu swój adres. Na szczęście chłopak nie mieszkał aż tak daleko tak jak się tego spodziewali. Skierowali się więc chodnikiem wzdłuż ulicy, a na rozwidleniu skręcili w prawo gdzie znaleźli się w dalszej części osiedla.

Po kilku minutach marszu Felix był pewny że się zgubili jednak po chwili do jego uszu dotarła dudniąca muzyka. Oznaczało to, że są niedaleko. Przeszli przez pół ulicy i nagle natrafili na wielki dom. Wyglądało to bardziej jak jakaś rezydencja, lub coś w rodzaju wielgachnej villi. Jeśli to był dom Minho, jego rodzice musieli być naprawdę bogaci. Jednak sam Lee nie wyglądał na takiego co jest obładowany kasą od góry do dołu. Może pomijając fakt, że latał po szkole z najnowszym iPhone'm trzynastką.

- Myślisz, że to tutaj? - Lee zapytał głośno starając się przekrzyczeć muzykę.
- Nie wiem! - odkrzyknął Hwang.
- Mam zapukać?
- Ty jesteś głupi czy udajesz? Myślisz, że ktoś usłyszy cichutkie pukanie gdy muzyka ryczy na całe osiedle?
- Faktycznie. - Felix speszył się nieco. Jednak jeśli nie sprawdzą nigdy się nie dowiedzą. Co prawda adres się zgadzał.

Ruszyli zatem estetyczną ścieżką wysypaną drobnymi białymi kamyczkami prowadzącą między równie przyciętym żywopłotem prosto do drzwi frontowych. Yongbok rozejrzał się dookoła gdy tylko przystanęli pod drzwiami. W oknach widniały jedynie pozasłaniane firany i rolety. Jednak widać było rozbryzgujące się po suficie i ścianach kolory kuli disco i innych bajerów.

Hyunjin złapał za klamkę I niepewnie otworzył drzwi zauważając, że były otwarte. Gdy tylko otworzyły się na oścież jeszcze głośniejsza muzyka uderzyła ich w uszy. Od środka dom chłopaka wyglądał jeszcze bardziej zniewalająco niż z zewnątrz. Na podłodze rozciągnięta była puszysta wykładzina, która z pewnością koiła obolałe stopy. Meble w samym przed pokoju wyglądały jak z najwyższej półki. Z sufitu zwisał przepiękny żyrandol wysadzany szlachetnymi kamieniami. Oboje oniemieli na ten widok. W przedpokoju kręciło się oczywiście sporo osób. Spośród nich Felix zauważył przeciskającego się Minho, który szedł w ich stronę z ogromnym uśmiechem na twarzy. Chłopak za sobą ciągnął Jisung'a.

- Witajcie! Cieszę się, że jesteście. Trafiliście bez problemu? - krzyknął Lee.
- Cześć! Tak, udało się bez większych komplikacji! - zawołał Yongbok.
- Wchodźcie i rozgoście się, po lewej jest salon a po prawej kuchnia. Ogólnie bierzcie co chcecie. Jeśli czegoś potrzebujecie to pytajcie, bawcie się dobrze! - Ryknął Minho, puścił Han'a I zaraz potem zniknął sam gdzieś w kuchni.

- Heeej! Jak tam z Minho? - Felix zapytał Han'a unosząc znacząco brwi.
- Uspokój się. Nic się nie dzieje przecież. Martwi mnie tylko fakt, że jest tu tyle ludzi. - krzyknął Jisung lekko łamiącym się głosem.
- A no tak. Trzymaj się blisko nas. Orientujesz się może gdzie jest coś do picia? - zapytał Hwang.
- Pod ścianą w salonie jest wielki stół, jest tam wszystko.
- Zatem, kierunek salon! - wykrzyknął blondyn I dał nura prosto w chmarę ludzi. Po chwili oboje Felix I Jisung stracili go z oczu.

- No to pięknie. - jęknął Yongbok, złapał mocno przyjaciela za rękę I razem weszli między tłum.

Felix nie widział za wiele ale dałby sobie głowę odciąć, salon wyglądał oszałamiająco. Szczegolny klimat robily dekoracje zrobione przez Minho oraz lasery i inne takie bzdety które zazwyczaj są na imprezach.

My Genie // Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz