// 27 \\

325 33 15
                                    

Felix poderwał się do góry. W pokoju pozostał tylko on i Hyunjin stojący w progu. Drzwi do kajuty otwarte były na oścież a reszta przyjaciół zniknęła.

- Co to było? - zapytał Felix.

Hyunjin, który wcześniej bacznie nasłuchiwał tego co dzieje się na korytarzu błyskawicznie obrócił się do Yongbok'a I zatkał mu dłonią usta. Drugą przyłożył palec do buzi symbolizując by Lee pozostał w ciszy.

Zdezorientowany piegus wytrzeszczył oczy gdy tylko za ścianą usłyszał dziwny dźwięk. Ktoś naładował pistolet a w dodatku zbliżał się w stronę ich pokoju.

Hwang wstrzymał oddech. Ciągnąc za sobą młodszego przylgnął do ściany i zacisnął powieki. Kroki były coraz donośniejsze.

Przez głuchą ciszę jaka panowała na piętrze dało się usłyszeć jak nieznajomy łapie za klamkę. Nagle drzwi zatrzasnęły się z głośnym hukiem a długowłosy wraz z szatynem wzdrygnęli się. Hwang otworzył oczy. Byli cali i zdrowi. W pokoju byli tylko oni, zero jakiegoś świra z pistoletem.

Hyunjin dopiero po chwili zauważył że twarz jego i piegusa dzieli jedynie kilka centymetrów przerwy. Natychmiast poczerwieniał cały i odepchnął Yongbok'a. Poprawił włosy. Chcąc wybrnąć jakoś z tej sytuacji podszedł do drzwi i udał, że nasłuchuje.

Za to Felix odchrząknął I spojrzał na niego wyczekująco. Na jego twarzy błąkał się strach.

- ...Chyba nikogo nie ma. - Powiedział Hyun przełykając uciążliwą ślinę w gardle i ostrożnie skierował dłoń w stronę klamki. Złapał i powoli naparł na nią. Uchylił drzwi na szerokość może pięciu centymetrów. Zmrużył oczy by dojrzeć co znajduje się na korytarzu. Nagle widok przysłoniła wielka gałka oczna należąca do kogoś innego. Hyunjin wrzasnął i kopnął drzwi tak, że z impetem uderzyły osobę po drugiej stronie. Odskoczył od framugi a za ścianą rozległ się jęk i ciche głosy.

Felix jedynie stał I z przerażeniem oglądał tę całą scenę w bezpiecznym miejscu.

Ktoś otworzył drzwi I zajrzał do środka. Był to Minho.

- Kto mi kurwa poturbował Han'a? - Zapytał wściekły i wprowadził do środka Jisunga trzymającego się za nos.
- To Hyuniin! - krzyknął Felix I wskazał palcem blondyna.
- Ty mały..! - wyszeptał Hwang z niedowierzaniem. - Przepraszam, jest aż tak źle?

Jisung odsłonił nos. Po jego wardze ciekła guba strużka krwi.

- O matko! - Felix poleciał po chusteczki a Minho pomógł chłopakowi usiąść. Chwilę potem do pokoju wpadli zziajani Jeongin i Chan. Gdy ich zobaczył humor Hyunjin'a spadł na jeszcze niższy poziom. Nie dość, że czuł się winny to jeszcze przylazł tu Chan, który tak bardzo przymila się do Felix'a. Nie dodawając wcześniejszej sytuacji psychola z pistoletem.

Szatyn wrócił z chusteczkami i pomógł tamować krew w czasie gdy dwójka, która przybyła na końcu zadawała multum pytań.

- Co się tu stało?

- Kto to zrobił?

- Też to słyszeliście?

- Ktoś wrzeszczał. To nie wy prawda?

- Zaraz mnie chuj strzeli. Przestańcie zadawać tyle pytań! - Po chwili Hwang nie był już w stanie utrzymać nerwów na wodzy.
- Zakładam, że to twoja wina, że Jisung krwawi. - odszczeknął Chan a blondyna zamurowało. Nie wiedział co odpowiedzieć.
- To był wypadek. - Długowłosy wymamrotał przez zaciśnięte zęby. Ten chłopak naprawdę działał mu na nerwy.
- Uspokójcie się dobra? Jeśli nie zauważyliście, to Ji krwawi i musimy mu pomóc. Hyunjin rusz się i przynieś więcej chusteczek. - powiedział zdenerwowany piegus.

Hwang posłusznie wykonał polecenie I po chwili wrócił z pudełkiem chusteczek. Widok, który zobaczył sprawił, że zabrakło mu słów. Zobaczył zbyt blisko pochylającego się nad Felix'em Bangchan'a. Chłopak pokazywał mu jak skutecznie tamować krew.

Blondyn z furią wszedł między dwójkę rozdzielając ich pod pretekstem zamiaru pomocy poszkodowanemu.

- O miło przyjacielu, odpracowujesz swoje grzechy. - powiedział cicho Han.

- Gościu o co ci chodzi? - krzyknął urażony Bang i szturchnął Hwang'a.

- Zamierzam pomóc. - Długowłosy wymusił uśmiech I odepchnął Chan'a z całej siły tak, że aż Jeongin musiał go złapać bo ten by zwyczajnie runął na ziemię.

- Felix z kim ty się w ogóle przyjaźnisz?! Spodziewałem się, że znajdziesz sobie lepszą partię na kumpla. Ten to ma problemy z agresją i nie dba o ciebie nawet w najmniejszym stopniu. Jest beznadziejny i nie zasługuje na ciebie. Wymień go na kogoś lepszego. - powiedział Bang trochę zbyt przesadnie.

Hyunjin ścisnął w ręce chusteczkę. Wstał I mruknął cicho:

- Pójdę się przewietrzyć.

Opuścił pokój a Felix spojrzał na Chan'a ciężkim wzrokiem. Był gotowy do pójścia za starszym jednak zatrzymał go do tej pory nie odzywający się Minho:

- Zostaw go, niech pobędzie chwilę sam.

Hyunjin wyszedł na korytarz I ruszył przed siebie wciąż mając w głowie słowa Bangchan'a. Skierował się schodami na górę I zaraz potem znajdował się już na górnym pokładzie. Zszedł na prawą burtę i złapał się zimnej barierki. Teraz mógł pozwolić, mógł pozwolić łzom spływać po jego policzkach. Czuł się okropnie. Może to faktycznie on jest problemem? Gdziekolwiek się pojawi tam zawsze idzie coś w złym kierunku.

Sprowadzam Felix'a na złą drogę ~ pomyślał chłopak.

Blondyn wydobył z małej kieszonki lśniącą w słońcu żyletkę i przyjrzał się jej uważnie. Znowu to zrobi. Nie potrafił się powstrzymać. Zacisnął kościste palce na metalu i był gotowy do wykonania pierwszego cięcia.

- Hyunjin! Tu jesteś! - za sobą usłyszał głos Yongbok'a. Zaskoczony nieodpowiednim momentem piegusa Hwang przez swoją niezdarność pociął sobie palce, a po chwili upuścił żyletkę do morza. Spanikowany otarł rękawem łzy z policzków i starał się jak najskuteczniej zakryć płynącą krew. Zacisnął pięści i schował je do kieszeni bluzy. Odwrócił się I przed sobą ujrzał szatyna. Lee zajrzał głęboko w oczy starszego.

- Płakałeś? - zapytał cicho Felix.
- Nie Lix'ie. Nie wyspałem się po prostu.
- Mhm. Słuchaj nie bierz do siebie słów Chan'a. - zaczął Yongbok a Hwang pomyślał tylko ~ Za późno ~ - Jest bardzo miły i opiekuńczy ale jak się zdenerwuje to nie potrafi utrzymać języka za zębami.

Długowłosy kiwnął głową.

- Przepraszam, muszę iść do toalety. Nie czekaj na mnie, wracaj do kajuty. Powiedz Jisung'owi, że jeszcze raz go przepraszam.

- Zaczeka- Felix nie dokończył gdyż starszy oddalił się już w kierunku schodów prowadzących pod pokład. Było w nim coś dziwnego. Hyunjin który do tej pory wydawał się być narcystyczny i zapatrzony w siebie nagle pokazał swoją inną stronę. Tą słabą, którą łatwo można zniszczyć.

My Genie // Hyunlix Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz