Minął około rok od mojego związku z Alexą, niedługo miała być nasza rocznica, co mnie ogromnie cieszyło. Kocham ją i cieszę się że na nią natrafiłem. Niedługo miał być też ślub Dreama i Georga, i zapewne wkrótce też naszego Karlnap bo Karl się oświadczył. Nie powiem zdziwiło mnie to bo byłem pewny, że to Sapnap zrobi ten krok. Chociaż z tego co mi mówili nie było to planowane i nie miał nawet pierścionka mówiąc słynne "wyjdziesz za mnie?". Ważne, że są szczęśliwi.
Natomiast już w przyszłym tygodniu mieliśmy jechać wraz z Alexą do Londynu do moich rodziców bym mógł im przedstawić dziewczynę. Wiele im o niej opowiadałam, a moja mama czytała nawet jej książkę, którą swoją drogą uwielbiała. Lecieli z nami też George i Dream chcąc osobiście zaprosić rodzinę Georga na ślub oraz Will i Tubbo którzy też chcieli odwiedzić swoje rodziny. Will dostał też zaproszenie, na obiad od mojej mamy. Czasem traktowała go jak drugie dziecko, ale nie dziwi mnie to.
***********
Pakowaliśmy, właśnie walizki, bo jutro mieliśmy wyjeżdżać. Nienawidzę się pakować, to strasznie męczące i czasochłonne, mimo że jedziemy jedynie na tydzień, a nie miesiąc. Dziewczyna się stresowała co jednocześnie było dla mnie zrozumiałe i mnie śmieszyło. Byłem wręcz pewien, że moi rodzice ją polubią, chociaż jak chodzi o moja mamę to wiele nie trzeba i tak ją uwielbia. Lubii nawet Wilbura, co oznacza, że poprzeczka nie jest wysoka. Położyłem się wykończony na łóżku, po dopięciu ostatniej walizki, po czym dołączyła do mnie Alexa, kładąc się na mnie i mnie przytulając. Pocałowałem ją lekko w usta, na co ta się uśmiechnęła.
-Jakim cudem weszliśmy w ten związek, poznając Ciebie byłam pewna, że będzie to przyjaźń, a teraz jak o tym myślę, gdybyśmy zostali TYLKO przyjaciółmi i gdybyś znalazł sobie inną dziewczynę to mnie aż skręca.
- Cieszę się, że się wtedy zgodziłaś. Nie zmieniłbym nic, no może oprócz Twojego nazwiska- powiedziałem, mrugając do niej z porozumiewawczym uśmiechem.
-Co jest nie tak z moim nazwiskiem?- zaśmiała się, mimo że świetnie wiedziała co mam na myśli.
-Zdecydowanie bardziej by ci pasowało moje, Alexa Simons.- ucichnąłem się, na co ta mnie pocałowała.
-Masz racje. Bardzo chętnie to kiedyś zmienię, ale nie musimy się z tym spieszyć i byle twoi rodzice się temu zgodzili.
-Wiesz, że to nie ma znaczenia, co o tobie pomyślą? I tak to nic między nami nie zmieni.
-Teoretycznie tak, ale wolałabym mieć dobre stosunki z twoimi rodzicami.
-Nie wiem na ile cię to pocieszy, ale chyba nie zdążyła się sytuacja, że nie lubili kogoś kogo im przedstawiałem, po za tym lubią nawet Wilbura, poprzeczka jest niska.- zażartowałem, by ją trochę rozluźnić.
-Myślałeś kiedyś o wróceniu do Londynu? Wiesz, jako przeprowadzką na stałe.- spytała, patrząc na mnie uważnie.
-Czasem tęsknię za tym państwem, kocham Londyn, ale nie wyobrażam sobie mieszkać z dala od ciebie i przyjaciół. Po za tym tam i może są lepsze mostki, bo przy nich pływają łabędzie, ale nie ma naszego magicznego miejsca. Wszędzie są jakieś wady i zalety.
-Jesteś strasznie niezdecydowany- zaśmiała się .- Musimy kiedyś pojechać na dłużej niż tydzień to Anglii, bym mogła zwiedzić tamtą kulturę. Chcę wiedzieć jak tam było, za nim się przeprowadziłeś.
-Myślę, że to świetny pomysł! Po ślubach i weselach chłopaków i meet'upie z widzami, możemy pojechać na miesięczne wakacje i ci pokarze jak to wygląda.
-Moglibyśmy pojechać z chłopakami, nie wiem z Willem, Tubbo i Ranboo. Oni też są z Anglii, prawda?
-Ranboo nie, ale długo czasu tam spędził. Może być fajnie, przy okazji zagramy jakiś koncert z Willem i zespołem.
Po długich rozmowach i czułościach, stwierdziliśmy, że zrobimy sobie jakąś twórczą kolację. Mimo, że kompletnie nie umiałem gotować, to na szczęście umiejętności dziewczyny to nadrabiamy . Lubiliśmy w ten sposób spędzać razem czas. Dziś wymyśliliśmy sobie buritto i frytki, bo jak już coś robimy to na bogato. W sumie to i tak zapewne większość zrobi dziewczyna, bym nic nie popsuł. Wyciągnąłem wszystkie potrzebne nami rzeczy i zająłem się krojeniem warzyw i przekładaniem fasoli i kukurydzy z puszek, a dziewczyna zaczęła przygotowywać mięso. Zaczęliśmy śpiewać jakąś piosenkę o szczypiorku śmiejąc się razem z naszej głupoty. Chciałem by już zawsze tak wyglądały nasze wieczory, mógłbym jej się nawet oświadczyć, ale nie chcę się spieszyć. W końcu mamy ledwo po 18 lat. No ja może prawie 19.
-Myślisz, że tym razem nam wyjdzie? Czy znów będziemy musieli jeść to w formie kebaba na talerzu a nie w naleśniku?- spytałem ze śmiechem, przypominając sobie ostatnia próbę zrobienia toritilli z kurczakiem.
-Myślę, że jak tym razem ja to zwinę, to będzie solidne- zaczęła się śmiać.
-Jak śmiesz śmiać się z moich umiejętności - spytałem teatralnie łapiąc się za serce.
-Zrób lepiej frytki, to jest proste w robocie i trudne do popsucia.
-Zrobię ci najlepsze i najładniejsze frytki jakie w życiu jadłaś i będzie ci głupio, że zwątpiłaś w mój kucharski talent.- stwierdziłem podając dziewczynie pokrojenie warzywa i zabrałem się za obrane już ziemniaki. Podszedłem do szafki z przyprawami, gdzie znalazłem słodką paprykę, czosnek granulowany i przyprawę do kurczaka. Uznałem to za idealne połączenie, więc wymieszałem trochę każdego z olejem, po czym pokroiłem ziemniaki w urocze małe serduszka i księżyce, po czym wrzuciłem je do swojej mieszaniny i dokładnie wymieszałem.
Dziewczyna zwijając tortille z uwagą mi się przygląda uśmiechając się pod nosem. Nie wiem czy śmieszyła ją moja precyzja, czy moje skupienie by udowodnić swoją rację, ale się przekona, jakim świetnym jestem kucharzem.
Wrzuciłem swoje ziemniaczki do opiekacza nastawiając na 200% i zacząłem robić sos, mieszając ketchup, majonez i dodając ostrą paprykę. Będzie idealnie.
-Nie powiem jestem pod wielkim wrażeniem tych twoich starań. Buritto za chwilę gotowe i mamy nasza pyszną ucztę.
-A jutro do Londynu. Trzeba wstać rano, nie mogę się doczekać.
-Ty lepiej pilnuj tych frytki ziemniaków bo zaraz będą spalone
-Wszystko mam pod kontrolą, nie martw się o moje wspaniałe ziemniaczki- stwierdziłem, sprawdzając czy są upieczone.
Nałożyliśmy wszystko ładnie na talerze i usiedliśmy do stołu, by skosztować nasze pyszne dzieła, które wyglądały wspaniale. Moje serduszka, wyglądały pięknie a wraz z sosem tworzyły coś zajebistego. No może buritto bardziej mi smakowało, ale trudno by zwykłe ziemniaki z przyprawami były lepsze niż całe danie. I tak uważam, że to najlepsze ziemniaczki jakie jadłem . Alexa może nie przyzna tego głośno bo jej ego na to nie pozwala, ale też tak uważa.
Minęło sporo czasu od ostatnich rozdziałów. Podczas editu, wpadłam na drobne pomysły i o to jeden z nich. Mam nadzieję, że się podoba, taka wersja.
CZYTASZ
TommyInnit - My Notebook
RandomTommy w ostatnim czasie bardzo się zmienia. Oddala się od swoich przyjaciół i odcina od internetu. Wszystko jednak zapisuje w swoim pamiętniku... "Liść wyrósł ze złej strony i teraz musi cierpieć" -To wszystko przez to że wyjechałeś... ZAKOŃCZONE...