Pov. Tubbo
Wczoraj zasiedzieliśmy się trochę u Tommiego, przez co zostaliśmy na noc. Chłopakowi chyba pomagało nasze towarzystwo, więc to chyba nawet dobrze. Dziś chciałem jakoś odpokutować swoją nieobecność, więc wymyśliłem kilka atrakcji na dzisiejszy dzień. Niby nic specjalnego, odwiedzenie kilku miejsc i spędzenie czasu w dwójkę lub trójkę, zależy od niego czy chce by szedł z nami Ranboo.
Chciałem go wziąć do Parku Trampolin, gdzie z Ranboo i Georgem nagrywaliśmy film. Później na jakieś jedzenie, obstawiam że na pizze, bo jakby inaczej, a potem nad jeziorko na nasz mostek. Nie planowałem tego jakoś szczegółowo, bo wiedziałem że z chłopakiem zawsze się coś wymyśli, nie ważne czy byłoby to coś dobrego czy złego. Bo po Tommym wszystkiego można się spodziewać. Przyjaciele nadal spali, a ja postanowiłem po cichu pójść do pokoju Tommiego, który pewnie smacznie spał sobie na łóżku, gdy my leżeliśmy na ziemi lub kanapie.
Stojąc przed drzwiami zapukałem na wszelki wypadek, by nie wejść jak chłopak się przebiera lub nie wiadomo co robi. Po chwili usłyszałem ciche "proszę" więc uchyliłem drzwi wchodząc do środka. Ujrzałem Tommiego, siedzącego na krześle Gamingowym przeglądającym jakiś zeszyt. Chłopak szybo go zamknął i włożył do szuflady, zamykając ją na klucz. Trochę mnie to zastanowiło, ale nie chciałem pytać. Zamknąłem za sobą drzwi po czym usiadłem na łóżku naprzeciw chłopaka.-Cześć, jak się spało? - zacząłem rozmowę
-slept fucking well! Lepiej niż w szpitalu, moje łóżko jest zdecydowanie wygodniejsze.
-Krzesło Gamingowe na pewno też- zaśmiałem się-No oczywiście. - odparł po czym nastała chwilowa cisza, nie było między nami złej lub negatywnej energii, po prostu nadal miałem wyrzuty sumienia i bałem się o tym z nim porozmawiac.
-Przepraszam- nagle powiedzieliśmy równo.
-Za co?- znów powiedzieliśmy równo na co obaj wybuchnęliśmy śmiechem. Najwidoczniej każdemu z nas siedziało coś na sercu czego wcześniej nie mówiliśmy.
-Przepraszam, że ci nic nie powiedziałem o swoim samopoczuciu, przez co się o mnie kurwa martwiłeś.
-Przepraszam, że się tym nie zainteresowałem puki nie było za późno
-Oh, fuck it! Wybaczam- uśmiechnął się po czym wystawił ręce czekając, aż się do niego przytulę. Oczywiście posłusznie to zrobiłem, bo czemu nie?
-Mam niespodziankę na dziś! Pójdziemy do parku trampolin tam gdzie nagrywaliśmy kiedyś film.
-Czyli nie jest to już niespodzianką- zaczął się śmiać a ja walnąłem go w ramie.
-Chcesz iść? Bo jak nie to...
-Chcę, nawet bardzo- przerwał mi, mile się uśmiechając.
-To tak za 2 godzinki byśmy wyszli, okej?
-Nie ma problemu, kto idzie?
-Nie wiem, nikomu nie przedstawiałem tego pomysłu. Ale myślałem raczej, że spędzimy czas w mniej osób.
-To ja, ty i Ranboo? Wróćmy do czasów jak nic się nie wydarzyło, proszę. Nie chcę byście teraz mnie inaczej traktowali, bo popełniłem głupi błąd. Jesteście moimi przyjaciółmi.
-Spokojnie Tommy, ciebie się nie da inaczej traktować, jesteś za dużym idiotą, by cię traktować poważnie.- zaśmiałem się, lecz zauważając, że chłopak patrz na mnie złowrogo przez śmeich, od razu dodałem- I guess I'm really fucked now.
-Don't fuck with me, buddy. zabawne- udał obrażonego po czym wybuchliśmy śmiechem
-Co was tak bawi?- spytał Ranboo wchodząc do pokoju
-Nic wielkoludzie, co ty na to by iść dziś gdzieś we trójkę
-A gdzie dokładnie?
-Do tego parku trampolin co kiedyś
-Okej! To o której?
-Tak za dwie godzinki- oznajmiłem na co Ranboo położył się na łóżku.
-I have a fucking awesome plan. Jak zamieszkamy na Florydzie weźmy pokoje obok siebie i zróbmy okna w ścianach
- fucking hell! To jest idelany plan! Ale trzeba kupic Rorety byście mnie nie podglądali gdy..
-Shut up- przerwałem śmiejąc się z tego idiotycznego pomysłu
***** *** 2 godziny później ***** ***
Wyszliśmy z domu oznajmując naszym znajomym, że wrócimy późno bo mamy plany na dzisiaj, lecz nie zyskaliśmy odpowiedzi bo mieli zbyt dużego kaca po wczoraj. Tak to jest jak się jest pełnoletnim i pije również za nas trzech. Tak więc my w świetnym stanie szliśmy śmiejąc się z najmniejszych głupot, gdy oni mieli kaca i zdychali na podłodze w mieszkaniu Tommiego.
-Trzeba coś wrzucić potem na Twiterra, bo ludzie się zaczynają martwić.
-Nie dziwie im się, pierwsze wrzucałeś coś praktycznie codziennie a teraz odezwałeś się pierwszy raz od 3 tygodni
-Dlatego trzeba coś wrzucić, ale to później bo nas jeszcze jakieś dzieciaki wystukują, a wole się dobrze bawić z wami niż robić sobie zdjęcia.Weszliśmy do budynku i od razu odebraliśmy kluczyki do szafek, robiąc spedruna z przebieraniem i już po kilku minutach byliśmy w sali z trampolinami.
-Nie zakładasz okularów?- spytał Tommy dopiero teraz zauważając że Ranboo jest w samej maseczce.
-Dużo cię ominęło stary, za twoją nieobecność się trochę otworzyłem i pokazałem oczy i teraz chodzę bez okularów. - wytłumaczył mu
-Cieszę się- uśmiechnął się do niego Tommy, chyba nie do końca wiedząc jak powinien zareagować. Dotknął mnie krzycząc "berek", po czym wbiegł na trampoliny zaczynając przeskakiwać z jednej na drugą, my oczywiście nie byliśmy gorsi i zaczęliśmy skakać z chłopakiem. Ja oczywiście musiałem się popisać swoimi umiejętnościami robiąc salta i dziwne przeskoki. Bawiliśmy się tak naprawdę długo. Skakaliśmy po wszystkich trampolinach, robiliśmy zawody i skakaliśmy do gąbek. Było przezabawnie i dawno się tak dobrze nie bawiłem.
Zdyszani wróciliśmy do szatni śmiejąc się z tego jak Tommy spadł z równoważni i wpadł do gąbek a Ranboo nie zauważając go wskoczył centralnie w niego
-Jestem wykończony i cały obolały, ale było warto- zaśmiał się Tommy rzucając mi kluczyki do mojej szafki.
- To jak, teraz jakieś jedzenie? Umieram z głodu!- oznajmił Ranboo
- No oczywiście, Pizza?- zaproponował Tommy
- Jak wy mnie dobrze znacie- zaśmiałem się zakładając koszulkę.
Wyszliśmy z budynku od razu kierując się w stronę tego mostku, o którym wam mówiliśmy, bo to właśnie nie daleko niego była budka z najlepszym jedzeniem. Zamówiliśmy więc posiłek po czym udaliśmy się na nasze miejsce by tam usiąść.
Tommy siedział na środku a ja i Ranboo obok niego. Jedliśmy w ciszy patrząc się na małe jeziorko gdzie pływały łabędzie. Było naprawdę ładnie mimo że nie robiło to na nas już wielkiego wrażenia. Po prostu Jedliśmy co jakiś czas rozmawiając na jakiś temat.
-Mam super pomysł oznajmił Tommy wyciągając telefon z włączonym aparatem
Zrobiliśmy sobie zdjęcie i Tommy wrzucił je na Twiterra z podpisem "three is the magic number". Musze przyznać że było one bardzo urocze i mu się podobało więc już po chwili miałem je również na tapecie w telefonie.Siedzieliśmy jeszcze chwilkę po czym wróciliśmy do domu, by sprawdzić w jakim stanie jest reszta i by zrobić może małego streama w dużym gronie.
Cały czas mi czegoś brakowało i oglądając streama Tommiego ogarnęłam że za malo przekleństw w jego wykonaniu. +ten rozdział bardzo mi odzwierciedla ich relacje, chociaż zawsze można coś jeszcze naprawić.
CZYTASZ
TommyInnit - My Notebook
CasualeTommy w ostatnim czasie bardzo się zmienia. Oddala się od swoich przyjaciół i odcina od internetu. Wszystko jednak zapisuje w swoim pamiętniku... "Liść wyrósł ze złej strony i teraz musi cierpieć" -To wszystko przez to że wyjechałeś... ZAKOŃCZONE...