2.☁️

96 11 0
                                    

ฅ^•ﻌ•^ฅ

Gdy tylko lekcja się skończyła, a uczniowie mogli wrócić do domów, Jaehyun skierował się w stronę swojego przystanku autobusowego. Cały dzień spędził na wewnętrznych przemyśleniach, co do swojej osoby. Pomimo ciągłego towarzystwa przyjaciół, z którymi nie sposób było się nudzić, dręczące go przeczucia, co do własnej orientacji nie opuszczały go. Jedyne czego chciał to znaleźć się w bezpiecznych czterech ścianach.

Yuta i Mark mieszkali niestety w przeciwnym kierunku do chłopaka, więc po pożegnaniu się, odłączyli się od swojego przyjaciela. Czekając na znany mu transport, odprowadzał przepychających się towarzyszy wzrokiem. Wokół niego zaczęła się gromadzić grupka uczniów z jego, jak i innych liceów. W wymieszanym tłumie zmęczonych twarzy rozpoznał kilka znajomych, które należały do popularnych cheerleaderek. Dzisiaj wyjątkowo uporczywie obrały sobie Jaehyuna za cel, nawet nie wiedząc, jak bardzo chłopak nie miał na to tego dnia ochoty.

Jaehyun niecierpliwił się bardzo, więc gdy autobus w końcu przyjechał, nie zauważył wchodzącej za nim grupki chłopaków, która mogła zwiastować wyłącznie kłopoty. Między uczniami rozpoczął się szalony wyścig o miejsca siedzące. Brunetowi poszczęściło się tym razem i usiadł na wolnym siedzeniu, wyciągając spokojnie swój telefon.

Jego wzrok skierował się, jednakże szybko przed siebie, usłyszawszy znane mu dobrze głosy. Sławetna grupka składająca się z samych problematycznych uczniów prowadziła żywą rozmowę, wybijającą się bez problemu na tle innych. Obecność innych ludzi nie przeszkadzała im w głośnym śmianiu się, jakby jechali sami w zatłoczonym autobusie. Starsze panie z torebkami na kolanach przypatrywały się krzywo bezczelnemu zachowaniu młodzieży oraz robiły kwaśne miny wraz z usłyszanymi przekleństwami.

Najwyższym z grupki był Sehun z trzeciej klasy, który opierał się właśnie swoim ciałem na ramieniu Taeyonga, który był jego nieodłącznym kompanem w paleniu przed szkołą lub towarzyszem na wagarach. Najstarszy z nich swoją aparycją złamał nie jedno nastoletnie serce, ale to dzięki charakterowi został honorowym liderem ich zespołu. Większość uczniów wolała schodzić mu z drogi, gdyż słynął z nietypowego temperamentu. Upust jego agresji miał miejsce podczas bójek między innymi klasami bądź szkołami. Dzięki ustawkom sława Sehuna obeszła pobliskie licea, jednak Jaehyun ani trochę nie cieszył się z faktu, że chodzi z taką sławą do szkoły, gdyż sam wolał nie wchodzić mu w drogę. Mimo wojowniczego stylu życia, wysoki brunet zawsze prezentował się nienagannie, a świeżo rozwalona warga czy nowy plaster na nosie ekscytował tylko młodsze roczniki dziewczyn.

Jaehyun zatrzymał swój wzrok z kolei na Taeyongu, który ze znudzeniem oglądał widok za szybą. Ku jego zaskoczeniu, jasnowłosy wydawał się być przygaszony albo wręcz zmęczony, co kontrastowało się z jego kolegami, których energia roznosiła od środka. Nie interesowała go bowiem rozmowa z Doyoungiem o kolejnej domówce u Tena, która miała odbyć się w ten weekend. Picie alkoholu nie sprawiało mu już dłużej przyjemności, a była jedynie klejem trzymającym część przyjaźni chłopaka. Słyszał jak przez mgłę podekscytowane głosy oraz wolał przyglądać się budynkom za oknem niż skaczącemu Doyoungowi, traktującego pojazd jak plac zabaw.

-Przepraszam, młodzieńcze. Czy mógłbyś się nie wieszać na tej poręczy? - w końcu jakaś starsza kobieta nie wytrzymała i upomniała podciągającego się bruneta na jednej z rurek autobusu - Dzieci to dzicz w tych czasach - prychnęła do swojej koleżanki, a Sehun zaczął rechotać z przerażonej miny Doyounga.

Szczupły brunet, który stał już grzecznie, także był członkiem tej osobistej grupki. Nierozłączny cień Taeyonga. Rzadko można było spotkać jednego bez drugiego. Doyoung należał do radiowęzła szkolnego, a za ścianami tego pomieszczenia działy się rzeczy, o których tylko ta grupka oraz zaufane osoby mogły wiedzieć. Oczywiście krążyły plotki wśród uczniów, że palą tam wspólnie zioło, jednak nauczyciele nadal nie znaleźli żadnych niezbitych dowodów. Pomimo zadziornego charakteru swoich przyjaciół to on z nich wszystkich był najmniej groźny, można by powiedzieć, że nawet darzył ludzi szacunkiem. Dlatego też uspokoił swoje rozszalałe emocje po uwadze starszej kobiety.

𝑾𝒆𝒃𝒃𝒐𝒊 ☁︎* . * ʲᵃᵉʸᵒⁿᵍOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz