Oczywiście, że brunet o przydługich włosach mógł wejść do biblioteki jak normalny człowiek, ale nie byłby wtedy sobą. Yuta nie byłby Yutą.
Zamiast tego, zaczaił się za jednym z regałów wypełnionego po brzegi lekturami z pierwszych klas. Wyjęcie jednej z nich zapewniło chłopakowi idealne stanowisko do obserwacji. Zajrzał przez zrobioną szparę. Uśmiechnął się pod nosem, a jego aura rozpromieniła się, kiedy napotkał wzrokiem skuloną posturę Marka.
Biedny brunet ślęczył mozolnie nad zapisanymi notatkami należącymi zapewne do Rose. Bujał się rytmicznie, kiedy mamrotał teorię pod nosem. Yuta wiedział, że takie ruszanie głową lub układanie formułek w piosenkę ma pomóc przyjacielowi w zapamiętaniu. Sam go tego nauczył, gdy w podstawówce po raz kolejny nie zdał poprawki z matematyki. Nie mógł patrzeć na kolejne załamania Marka po oddaniu kartkówek z biologii, która jak się okazała, pokonała większość uczniów ich klasy. Kanadyjczyk miał szczególne problemy z zapamiętywaniem wzorów, więc gdy na biologii zaczął się temat genetyki, chłopak zaczął przygotowania do walki o przetrwanie.
Yuta stał dobre kilka minut, nie odwracając ciekawskiego spojrzenia. Zdaniem Japończyka jego przyjaciel wyglądał niezwykle dobrze w nowej fryzurze. Zauważył, że nie tylko kolor się zmienił, ale również długość niektórych końcówek, przez co stały się lżejsze i się kręciły. Zawsze wyczesane do perfekcji włosy bruneta przypominały teraz bardziej artystyczny nieład, do którego Yuta z chęcią mógł się przyzwyczaić.
Momentami Mark walił się po czole w geście oburzenia swoją osobą, gdy znowu mylił lub zapominał fragmenty notatki. Obracał usta w podkówkę, gapiąc się zrezygnowany w zeszyt.
Mimika Japończyka współgrała z tą młodszego i też robił smutną minę. Negatywne emocje na twarzy przyjaciela zawsze na nim silnie oddziaływały. Dlatego w takich sytuacjach starał robić z siebie najgorszego klauna, byleby poprawić humor brunetowi.
Postanowił zrobić to również teraz.
Schylił się na wysokość najniższej półki i walnął z impetem głową w książki, wyważając sobie prowizoryczne okienko. Siedzący po drugiej stronie brunet podskoczył na krześle, gdy nagle zauważył czuprynę między regałami.
-Hej Markus!
Tak jak Japończyk tego oczekiwał rozbawił młodszego, którego krzyk, a następnie śmiech wypełnił całą bibliotekę. Śmiech Marka według Yuty był zaraźliwy i kiedy go słyszał, czuł w środku satysfakcję, że udało mu się go rozśmieszyć. Niektórzy uważali ten dźwięk za irytujący dziewczęcy pisk. Jednakże mimo licznych wysokich alikwot, Yuta go uwielbiał.
Wyszczerzył się szeroko, po czym zaczął przełazić przez zrobione wejście, rozrzucając książki na boki. Gdyby bibliotekarka nie popijała swojej drugiej porannej kawy w nauczycielskim, Japończyk skończyłby na dywaniku u dyrektora.
-Nauczony? - zapytał młodszego, przysiadając się skocznie do jego boku.
- No tak średnio.
-Oj Maruś Maruś, co z ciebie wyrośnie - chłopak złapał za zeszyt chłopaka, przeglądając go sobie z udawanym zaciekawieniem. Zniecierpliwiony Mark wyrwał po chwili przedmiot z jego dłoni, burcząc z niezadowoleniem pod nosem.
-Oddawaj...i tak już nie ma dla mnie nadziei – Yuta patrzył z cierpliwością i spokojem na tył głowy Marka, który z hukiem uderzył czołem o stół. Bibliotekę przeszyła depresyjna cisza. Kanadyjczyk wzdrygnął się, czując na swoich włosach ciepłą rękę. Załzawione oczy chłopaka zatrzymały się błagalnie na lekkim uśmiechu bruneta.
-Nie rycz, mam plan. Pokażemy tej biolożce, że nie warto z nami zadzierać.
-Yuta. Nie możemy zrobić zasadzki na nauczycielkę. Nie chce skończyć w więzieniu.
CZYTASZ
𝑾𝒆𝒃𝒃𝒐𝒊 ☁︎* . * ʲᵃᵉʸᵒⁿᵍ
FanfictionJaehyun wiódł zwyczajne życia jedynaka, dopóki nie natknął się na gejowskie live'y drobnego chłopaka. Od tego czasu Jae nie może przestać myśleć o chudych nogach Whiplasha, przez które zaczął kwestionować swoją orientacje seksualną. Jednocześnie zac...