rozdział trzynasty

1.5K 70 7
                                    

Matt

Rozłożony na kanapie, wsłuchiwałem się z zamkniętymi oczami w krzątaninę Sali po mieszkaniu. Potrzebowałem chwili spokoju, by poukładać sobie w głowie to, co powiedziała dziś rano i zdecydowanie nie pomagał widok przytulającego ją Jacob'a, jaki wciąż miałem przed sobą, ilekroć zamykałem powieki. Wyraźnie zapowiedziałem, że jeśli znów wylądujemy w łóżku, będzie musiała zakończyć z nim bliższą relację, ale najwyraźniej znaczyło to dla niej mniej, niż sądziłem.

Pieprzyć to.

- Do później. - Na dźwięk jej głosu poderwałem się do pionu i spojrzałem na nią gniewnie.

- Jakie "do później"? Gdzie Ty się wybierasz?

- Do Mii. Mówiłam Ci. - Przewróciła oczami, potęgując jeszcze bardziej moją frustrację.

Faktycznie, mówiła... Na śmierć zapomniałem.

- Daj mi chwilę - rzuciłem, sięgając po telefon i zasłoniłem zasłony w każdym oknie, rozglądając się na boki.

- Na co? To ten sam blok, nie wyjdę nawet na zewnątrz, Matt. Daj spokój. - Odwróciła się do drzwi, sięgając za klamkę i zastygła w bezruchu na dźwięk mojego warkotu.

- Powiedziałem, daj mi chwilę. Nie będę się powtarzał - burknąłem, a ona spojrzała na mnie spod przymrużonych powiek.

- Jeśli wydaje Ci się, że możesz mówić do mnie w ten sposób, to grubo się mylisz. - Wymierzyła do mnie palec i pogroziła nim surowo, wyglądając przy tym tak diabelnie seksownie, że nie mogłem się skupić na znaczeniu słów, jakie wyrzucała z siebie z coraz bardziej narastającą wściekłością.

Jak skończony idiota wgapiałem się, jak poruszają się jej idealnie wykrojone usta i myślałem tylko o tym, by ich dotknąć i wziąć w pełne posiadanie. Potrząsnąłem głową, gdy wykrzyczała moje imię, wyrywając mnie tym samym z transu i łypnąłem na nią gniewnie.

- Nie wyjdziesz beze mnie, dopóki sprawa się nie wyjaśni. Tym bardziej, że poprosiłem Nick'a o spotkanie, co może nie spodobać się całej zgrai - warknąłem, dochodząc do niej, być może nieco bliżej, niż konieczne, ale niewiele mogłem zrobić, kiedy czułem jej odurzający zapach, nawet, jeśli tego samego ranka powiedziała mi, że chce ode mnie odpocząć.

- Umówiłeś mnie z nim? - wyszeptała z szeroko otwartymi oczami, a kiedy jej usta rozwarły się w kształt litery "O", musiałem zacisnąć mocno szczęki i wyjść z tego mieszkania, zanim zgwałciłbym ją w tych pieprzonych drzwiach.

- Nas. W pierwszy dzień świąt, Lincoln Road w południe - rzuciłem otwierając drzwi i pozwoliłem jej przejść dopiero, gdy upewniłem się, że korytarz jest czysty.

- Mam wrażenie, że trochę jednak przesadzasz... - powiedziała, niepewnie przyglądając się mojej napiętej sylwetce, którą rozluźniłem dopiero, gdy znaleźliśmy się w mieszkaniu Thom'a i Mii.

Od samego wejścia jej nastrój zdawał się poprawić, bo uśmiechała się szeroko i wyglądała przy tym na szczerą, kiedy Ethan wraz z Amy wskoczyli na nią i zaczęli przytulać. Zazdrościłem gówniarzom, że może im to przyjść aż tak swobodnie.

- Jesteście jak papuski nielozłącki? Mia mówi ze jesteście - wysepleniła mała Amy, zmuszając mnie, bym na nią spojrzał, a kiedy to zrobiłem, po raz pierwszy zorientowałem się, jak podobną urodę mają obie kuzynki.

Jasne blond, niemal białe włosy w połączeniu z zabójczo błękitnymi, dużymi oczami i ich ciemną oprawą, słodko wykrojone usta i buzia w kształcie serca mówiły mi, że za kilkanaście lat ta mała dziewczynka będzie rozrywała dusze biednych chłopców na strzępy. Być może tak, jak właśnie robi to kobieta, dla której tu jestem.

Nowy Szef - Tom 3. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz