rozdział dziesiąty

1.5K 64 0
                                    

Sali

Matt skończył mówić jakieś 10 minut temu, wciąż jednak jeszcze żadne z nas nie powiedziało nawet słowa. Podejrzenia mieliśmy słuszne i choć rozpoznanie sprawcy naszych problemów powinno przynieść ulgę, ja cała drżałam na myśl o tym, do czego jeszcze ta kobieta może być zdolna.

- Zamorduję sukę - wycedziła wreszcie przez zęby Mia i wszyscy jednocześnie wypuściliśmy długo wstrzymywane powietrze z płuc. - Potnę zdzirę na kawałki i podam wam na świąteczny deser, okraszając go jej zwęglonymi szczątkami.

- Słyszałam od słów "potnę zdzirę" i nie muszę pytać, o kogo chodzi. - Głos Agnes poderwał nasze głowy do góry, gdy wchodziła do salonu i opadła na przeciwko nas na kanapie. - Co się dzieje?

Przekazaliśmy jej informacje, jakie zdobył Matt, w najłagodniejszy sposób, na jaki było nas stać, a ona z każdą kolejną minutą robiła się coraz bledsza.

- Nie wierzę... - szepnęła w końcu, chowając twarz w dłoniach. - To musi się skończyć, Noah.

- Co proponujesz? - zapytałam, z trudem skrywając w głosie urazę. Wiedziałam, że ona sama nie ma z tym nic wspólnego, ale wystarczył mi fakt, że była jej córką, by instynktownie przenieść nienawiść na najbliżej znajdującą się krewną tej suki.

- Sali... - warknął ostrzegawczo Noah.

- Przepraszam! - Wyrzuciłam ręce w górę i poderwałam się z kanapy. - Naprawdę przepraszam, ale nie mogę nic poradzić na to, co w tym momencie czuję, Noah. Kto dał tej żmii prawo mieszania się w nasze sprawy i grożenia odebraniem nam dzieci? Czy ona w ogóle ma świadomość, do czego może w ten sposób doprowadzić?

- Ma - powiedziała cicho Agnes i spojrzała na mnie z zażenowaniem. - Jest zimna, bezwzględna i niesamowicie zawistna. Nadepnęliśmy jej na odcisk i nie zatrzyma się, dopóki nas wszystkich nie ukarze.

- Ja to zacząłem - wtrącił Matt, zaciskając mocno szczęki. - I żeby było jasne, nie żałuję tego i zrobiłbym to ponownie, gdyby przyszło mi wybierać, ale to ja powinienem teraz posprzątać ten burdel.

- Ty nam pomogłeś, na moją prośbę... - zaprzeczył Noah, a moja furia sięgała zenitu.

- Będziemy teraz tak siedzieć i brać na siebie heroicznie winę, czy w końcu zdecydujemy, co z nią zrobimy? Bo ja w tym momencie nie mam dla suki najmniejszych skrupułów i jeśli przyjdzie mi wsadzić ją do więzienia, albo zepchnąć z klifu, to właśnie to zrobię - powiedziałam twardo, patrząc po wszystkich obecnych, którzy wyczekująco spoglądali na Agnes. - Wybacz, Agnes. Wiem, że to Twoja matka, ale to musi się skończyć. Jeśli dzieciakom cokolwiek się stanie, to przysięgam, że ona nie dożyje nawet paki.

- Rozumiem, Sali. Też uważam, że powinniśmy to zrobić już za pierwszym razem, kiedy tylko dowiedzieliśmy się o jej wyłudzeniach. Na prośbę James'a zamietliśmy sprawę pod dywan, ze względu na Jack'a, ale... masz rację. Powinna zgnić w więzieniu - odpowiedziała, ale nie brzmiała na pewną swoich słów.

- Poczekajmy, aż ochłoniemy - wtrącił Noah, głosem pełnym współczucia. - To w końcu Twoja matka, Kochanie. Możesz tego żałować...

- Jedyne, czego żałuję, to tego, że nie zrobiliśmy tego wcześniej, zanim poszła w świat i zaczęła niszczyć życie ludziom, na których nam zależy. Musimy to zrobić.

- A więc postanowione - powiedział nieco głośniej Matt, podniósł się i stanął obok mnie, obejmując krzepiąco ramieniem.

Choć tego nie oczekiwałam, zrobiło mi się nieco lżej na myśl, że jestem w gronie przyjaciół, na których mogę liczyć. Nawet, jeśli mieliby tym samym wyrzec się własnej rodzicielki, co w normalnych warunkach nie przyszłoby mi na myśl.

Nowy Szef - Tom 3. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz