Sali
Obudziłam się splątana kończynami Matt'a, przygnieciona jego wielkim ciałem, które musiałam delikatnie poklepać, by nabrać nieco powietrza. Wyrwany gwałtownie ze snu przez szczęk otwieranego zamka, narzucił na siebie w ekspresowym tempie spodnie i był już przy drzwiach ze spluwą, nim te zdążyły się otworzyć i do środka weszła Mia.
- Jezu Chryste, kurwa! - krzyknęła, unosząc obie ręce w górę, które po chwili opadły na szybko unoszące się piersi. - Co tu się odpierdala?!
Dokładnie w tym momencie dotarło do mnie, że dziewczyny nie mają pojęcia o tym, jak dalej potoczyła się sprawa z Nick'iem i w ogóle nie są świadome zagrożenia.
- Musimy Ci o czymś... - zaczęłam, ale przerwała mi szybko.
- Ok, z chęcią się dowiem, dlaczego żołnierzyk mierzy do mnie z gnata, tylko daj mi się wysikać, dobra? U nas łazienka została opanowana przez trójkę marudzącego rodzeństwa i naprawdę nie wiem, które z nich jest większym dzieckiem. Chyba Amy w tym wszystkim jest najmniej wkurzająca - dodała, wymijając nas szybko i trzasnęła drzwiami toalety, wydając z siebie głośny jęk ulgi, gdy opadła z hukiem na sedes.
- Ona jest taka... inna od Agnes... - zauważył Matt. - Jak to możliwe, że się przyjaźnią?
- Słyszę was! - krzyknęła przez zamknięte drzwi, na co roześmialiśmy się cicho.
- Nie wiesz, że przeciwieństwa się przyciągają? - zapytałam, wzruszając ramionami i uznałam, że do rozmowy, jaką po chwili będziemy musieli przeprowadzić, przyda nam się solidna porcja kawy.
Nim czajnik zagotował wodę, ktoś właśnie próbował wejść do mieszkania, ale Matt odruchowo zdążył zamknąć drzwi.
- Co jest? - odezwał się głos Agnes z korytarza, więc wpuścił ją, zaspaną i potarganą do środka, a zaraz za nią dosłownie wpadł Noah.
- Dlaczego wychodzisz bez słowa? - zapytał, chwytając ją w ramiona.
- Spałeś... Nie chciałam Cię budzić - odparła z lekkim uśmiechem, na co on udał, że się dąsa.
- Mógłbym doznać szoku, budząc się bez Ciebie obok i wróciłabyś do zimnego, sztywnego ciała, z którego dusza w tęsknocie uleciała w poszukiwaniu zaginionej drugiej połówki.
- Ja pierdolę... Ty na takie rzeczy bez kawy wpadasz? - zapytała Mia, opuszczając łazienkę. - Tyle się nagadałam, że wszyscy wchodzą tu bez pukania, a wystarczyło zamknąć drzwi. Na to nie wpadłam - dodała, nerwowo siląc się na śmiech, ale nie uszło mojej uwadze, że był on nieco sztuczny i omija nas wszystkich wzrokiem, zmierzając do kuchni.
- Co jej jest? - zapytał Matt, najwyraźniej również to zauważając, a Noah wzruszył ramionami.
- A co jej nie jest? - odpowiedział pytaniem, na co Agnes klepnęła go w ramię.
- Mówisz o mojej przyjaciółce... - ostrzegła go wyprostowanym palcem, który on chwycił lekko w zęby i zamruczał.
- To jeden z wielu powodów, dla których mocno ją cenię - wymamrotał, po czym ponownie otoczył jej palec ustami i zassał, a ona zdusiła w sobie jęk.
- Chryste, jesteście niemożliwi. - Zasłoniłam dłońmi oczy i dołączyłam do Mii, która bujała się na stołku barowym, jakby zastanawiała się właśnie nad sensem swojego istnienia. Wyglądała... obco i wyjątkowo niewyraźnie. - Wszystko ok? - zapytałam, a ona zachichotała nerwowo i spojrzała na mnie, zaledwie na ułamek sekundy, po czym wyprostowała się i spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.
- Tak... Co to za akcja z tą spluwą?
- Cóż... Sprawy nieco wymknęły się spod kontroli... - odpowiedziałam i poczekałam na resztę, by wtajemniczyć ich w kolejne wydarzenia, w jakich braliśmy niechlubny udział. Nie pominęłam niczego, w tym podłego zagrania Craige'a, na co Mii przeszkliły się oczy i chwyciła mnie za dłoń.
![](https://img.wattpad.com/cover/321592942-288-k913689.jpg)
CZYTASZ
Nowy Szef - Tom 3.
RomanceSeria: Przypadek rządzi światem TOM 3 Matt ma jedną żelazną zasadę: Nie sypia z pracownicami. Raz popełnił ten błąd i płaci za niego do dziś, dlatego nie ma mowy, by jakakolwiek kobieta była w stanie zmienić jego twarde postanowienia. No... Chyba...