Sali
- Matt, czas wstawać. - Pocałowałam go w nos, próbując wyswobodzić się spod jego ciężaru, ale zamiast tego, przygniótł mnie jeszcze bardziej.
- Zróbmy sobie dzisiaj wolne - wymamrotał mi do ucha, całkowicie zaspany.
- Nie możemy...
- Przypomnieć Ci, kto jest Twoim szefem?
- Och, nie musisz. - Westchnęłam ciężko, z udawanym dramatyzmem. - Straszny dupek.
- Proszę?! - Ścisnął mnie za pośladki i uszczypnął mocno, wywołując na raz dreszcz pożądania i odrobinę przyjemnego bólu.
- Jacob nie będzie zadowolony... - powiedziałam, a on warknął nisko.
- Wolałbym nie zaczynać poranka od imienia faceta, który próbował dobrać się do mojej dziewczyny. - Ledwie to powiedział, oboje zastygliśmy w bezruchu.
Utkwiłam wzrok za oknem, udając, że tego nie słyszałam, bo uznałam, że tak będzie najprościej. Nie chciałabym wywierać na nim jakiejkolwiek presji, ani pokazać po sobie, że zależy mi bardziej, niż powinno.
- Kruszynko? - wyszeptał niepewnie, unosząc się na ramieniu, by zrównać ze mną wzrok.
- Mieszasz mi w głowie, Matt - odparłam zgodnie z prawdą i choć obawiałam się kierunku, w jakim ta rozmowa zmierza, musiałam to z siebie wyrzucić. - Po tamtej nocy w hotelu wracałam do siebie i żałowałam, że jednak nie zostawiłam Ci swojego numeru bo chciałam... chciałam bliżej Cię poznać, a kiedy spotkaliśmy się na kolacji u Thom'a, Ty wyglądałeś, jakbyś nie był z tego zadowolony. W dodatku to, co powiedziałeś Ethanowi, o braku powtórki...
- Powiedziałem, że nie będzie poprawki - wtrącił z uśmiechem i puścił mi oczko. - Myślałem, że się spisałem.
- Och, tak... - przyznałam, na chwilę przenosząc się myślami kilka tygodni wstecz, co w moment rozpaliło wszystkie moje zmysły. - Tak czy inaczej, nie byłeś zadowolony z tego, że się tam pojawiłam.
- Bo miałem Cię zatrudnić, a mam jedną żelazną zasadę, której nigdy nie łamię - nie sypiam z pracownicami.
- Cóż, w takim razie o Zapleczową Wiedźmę mogę być spokojna - wyrzuciłam z siebie, nim zdążyłam zauważyć, do czego właśnie się przyznałam.
- Chcesz powiedzieć, że jesteś zazdrosna? - zamruczał, przewracając mnie na plecy i rozszerzył moje nogi, by ocierać się naprężonym członkiem o gotowe już na niego wejście.
- Tego nie powiedziałam... - Urwałam, gdy zaczął ślizgać się główką po wilgotnej cipce.
Był tak twardy, że nie musiał naprowadzać go dłonią, bez trudu odnalazł drogę do mojego wnętrza, w które po chwili zanurzył się cały, dociskając mnie do materaca.
- A ja wolałbym, żebyś była szczera, ze mną i ze sobą - wychrypiał, patrząc mi w oczy i kołysał się we mnie, doprowadzając mnie w zawrotnym tempie na krawędź rozkoszy. - Ty jesteś moja. A czy ja jestem Twój?
- Nie wiem... Ty mi powiedz.
Zamiast odpowiedzieć, wbił się we mnie z całej siły i zajęczał nisko.
- Jak myślisz? Czy pieprzyłbym Cię w taki sposób, gdybym nie był tylko Twój? - Zwolnił tempo na rzecz jeszcze głębszej penetracji i nachylił się nad moją twarzą, uważnie ją lustrując. - Czy gdybym nie był Twój... myślałbym o Tobie w każdej sekundzie cholernego dnia?
- Och, Jezu... Matt!
- Czy gdybym nie był Twój, kochanie... kręciłby mnie tak bardzo sposób, w jaki wypowiadasz moje imię?
![](https://img.wattpad.com/cover/321592942-288-k913689.jpg)
CZYTASZ
Nowy Szef - Tom 3.
RomanceSeria: Przypadek rządzi światem TOM 3 Matt ma jedną żelazną zasadę: Nie sypia z pracownicami. Raz popełnił ten błąd i płaci za niego do dziś, dlatego nie ma mowy, by jakakolwiek kobieta była w stanie zmienić jego twarde postanowienia. No... Chyba...