Rozdział 14. Nigdy nie poznałaś mnie, jako Douglasa Grahama.

210 11 21
                                    

Z przerażeniem patrzyłam na matkę, której wzrok oraz mimika twarzy wyrażały same negatywne emocje. Już wtedy wiedziałam, że będę mieć bardziej niż tylko cholernie przerąbane. A może Douglas jeszcze nie odjechał daleko? Może udałoby mi się tego wszystkiego uniknąć, uciekając do niego? Jeszcze miałam jakieś wyjście. Ale nie, nie mogłam tego zrobić, ponieważ matka mnie widziała, Grahama pewnie też. Jak ostatnia idiotka się go posłuchałam!

– Kto to był? – Jej głos był przesiąknięty złością i zawodem.

Przełknęłam głośno ślinę.

– Kolega.

– Kolega?

– Tak.

– Ten sam, który podobno przeprowadził się na przedmieścia dwa lata temu? – Już dawno moja mama nie mówiła do mnie tak okropnym tonem, choć kłóciłyśmy się minimum pięć razy w tygodniu. Ja jednak milczałam, bo nie wiedziałam, czy mam zacząć kłamać, czy nie. Zawsze wybierałam kolorowanie prawdy, ale tym razem to pieprzony Douglas Graham pomieszał mi w głowie. Nienawidziłam go jeszcze bardziej niż wcześniej. – No wysłów się!

– Inny.

Blair, zachowaj spokój. Wszystko będzie dobrze.

– Od kiedy zadajesz się z młodszym Grahamem? Po Sebastianie się nie nauczyłaś?! Tak dawno to było, że nie pamiętasz? Mam ci przypomnieć?! – Jej krzyk zapewne obudził Arnolda - naszego sąsiada, który mieszkał za ścianą.

– Nie przypominaj, dobrze wszystko pamiętam – starałam się mówić, jak najmniej, by nie chlapnąć czegoś przez przypadek o jedno słowo za dużo.

– Przecież wy do siebie przez tyle lat nawet słowem się nie odezwaliście! Spotykasz się z nim teraz? To twój chłopak?!

– Nie, znajomy.

– Znajomy! To ci dopiero nowina! – Prychnęła wrednie, wyrzucając w górę ręce. 

– O co ci w ogóle chodzi w tym momencie?! Nie mogę mieć znajomych ani chłopaka?!

– Czyli to chłopak?!

– Nie! Robisz znowu problem o coś tak głupiego, że aż chce mi się śmiać! Jak nie mam przyjaciół, to drzesz się, że jestem jakimś odludkiem! A jeśli już jakichś mam, to o to też mi robisz problem! Zdecyduj się, kobieto!

– Nie tym tonem, gówniaro!

– Daj mi spokój, chce wrócić do pokoju i położyć się spać, bo jestem zmęczona.

– Po takich nocnych harcach też byłabym zmęczona.

CO?

– Przepraszam, czy ja się przesłyszałam?! – Uniosłam się.

– Tak bardzo nudzi ci się w życiu, że się puszczasz? Boże, kogo ja wychowałam?Dziecko, ty masz siedemnaście lat!

– Czy ty właśnie uznałaś, że się puszczam?! I to z Grahamem?! – Cholerna gula utknęła mi w gardle. Miałam ochotę się rozryczeć. Moja własna matka uważała mnie za puszczalską dziwkę. A ja ją broniłam przed tamtym idiotą Williamsem...

– My po prostu spotykamy się, żeby wspólnie grać! Jestem w ich zespole. Bierzemy udział w konkursie i ćwiczymy. A Douglas po prostu odwiózł mnie do domu, bo było już późno. Veronica i Basil nie mogli!

– Kto to Veronica i Basil? Czy znam ich albo ich rodziców?

– Nie.

– To, czemu się z nimi zadajesz?! Nie masz bladego pojęcia, kim oni są!

Go away with Our Song [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz