Rozdział 31. Ten jeden raz.

173 12 6
                                    

Pierdolone paseczki.

Schylając się, by zapiąć je, moje rozpuszczone włosy wpadały mi do oczu, przyklejały się do spoconego z nerwów czoła oraz pomadki w kolorze ciepłego brązu. To był piekielnie zły pomysł, by moje włosy nie zostały związane, ale według Very w tej fryzurze było mi o wiele lepiej. Tak więc zgodziłam się na jej pomysł. Chyba niepotrzebnie, ale nie miałam już czasu na zmiany.

Byłam niesamowicie podekscytowana balem, ponieważ na żadnym do tej pory nie byłam. Dodatkowo mieliśmy wystąpić przed ważnymi znajomymi burmistrza, a sam występ miał zapewnić nam kilka dodatkowych głosów, kiedy dojdziemy do finału i o zwycięstwie będą decydować widzowie.

W tle z mojego telefonu leciała piosenka, którą ostatnio nagraliśmy w studiu razem z Grahamem. W głowie mi się nie mieściło, że przez te kilka dni udało nam się zdobyć ponad sto pięćdziesiąt wyświetleń i dwadzieścia jeden tysięcy pozytywnie uniesionych w górę kciuków. A to był dopiero początek, reszta naszych utworów wciąż czekała na opublikowanie.

Podniosłam się z łóżka i westchnęłam z ulgą, wpatrując się w swoje stopy, na których znalazły się czarne buty, równie eleganckie co i wysokie. Telefon, który leżał na biurku, zawibrował, doprowadzając mnie do mini zawału.

Od: Graham

Właśnie wyjeżdżam. Gotowa?

Na wiadomość od chłopaka odpisałam jedynie krótkie "tak" i zaczęłam zbierać najpotrzebniejsze rzeczy do swojej małej, czarnej torebki. Telefon, portfel, klucze do domu, pomadka, puder oraz tusz do rzęs.

Stanęłam przed lustrem i obejrzałam się z każdej strony. Podobało mi się, jak tego dnia wyglądałam. Zazwyczaj nie lubiłam swojego odbicia w lustrze, a tym bardziej tego z aparatu. Tego wieczoru było inaczej. Czułam się ładna, nawet tak sama dla siebie.

Wyszłam z pokoju, wcześniej zabierając z fotela moją skórzaną kurtkę oraz gasząc w pomieszczeniu światło. Już miałam założyć na siebie ubranie i wyjść, ale zauważyłam, że w kuchni siedzi mama. Chciałam się jej pokazać i zobaczyć jej reakcję.

– I jak? – Zapytałam, uśmiechając się z zadowoleniem w jej stronę. Doskonale wiedziała, gdzie i z kim dzisiaj wychodziłam. Nie była zadowolona, ale wspomniała wczoraj przy śniadaniu, by pokazać się jej przed wyjściem. Tak też grzecznie czekałam, aż matka coś powie, zamiast gapić się na mnie z niezidentyfikowanym wzrokiem, który sekundę wcześniej oderwała od szafki, w której znajdowały się leki.

– No, sukienka ładna, podoba mi się – mruknęła, opierając się bokiem o szafki kuchenne. – Tylko ten makijaż za mocny jest. Wyglądasz jak w nim jak latarnica.

Jak co?

Moje serce zabiło mocnej, a ręce nagle stały się okropnie zimne. Oczy zaczęły mnie szczypać. Nie chciałam potrzeć oka i rozmazać makijażu, który zajął mi cholernie dużo czasu. Bicie serca zdawało się bić w moich uszach.

– Powiedz, że chociaż zdejmiesz później te rękawiczki. Wyglądasz w nich teraz jak przebieraniec

– Nie, one były nawet specjalnie do tego kupione. Sama sprzedawczyni mi je zaproponowała – starałam się odpowiedzieć najspokojniej, jak tylko umiałam.

– Ci sprzedawcy to zawsze wpychają najgorszy kicz, byleby mieć z tego pieniądze – machnęła ręką.

W jaki sposób mnie jeszcze obrazisz? – Pomyślałam, zgrzytając zębami.

– Cóż, dziękuję ci za tę genialną opinię, do której na pewno się nie zastosuję. Życzę ci, by nikt nie popsuł ci wieczora tak, jak ty zrobiłaś to mi. Nie wiem, kiedy wrócę, cześć – machnęłam ręką i odwróciłam się na pięcie do korytarza. Zarzuciłam na plecy skórzaną kurtkę i wyszłam na dwór, by poczekać na Douglasa na ganku. Nie zamierzałam siedzieć z tą wiecznie niezadowoloną z życia babą pod jednym dachem. Ona przecież była mistrzem w psuciu mi humoru oraz obniżaniu własnej samooceny. Usiadłam na najwyższym schodku, założyłam noga na nogę i uniosłam dumnie głowę do góry. Udawałam, że siedzę tronie.

Go away with Our Song [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz