Obudziłem się przez piszczenie maszyny o 3.00 rano. Okazało się, że blondyn ponownie się zatrzymał. Szybko ogranąłem co się dzieje i położyłem swoje ręce na jego klatce piersiowej, po czym zaczęłam robić uciski.
Chwilę później do pokoju weszli chłopaki, a Clay'a przejął Daryl. Wtuliłem się w najbliższą osobę, którą okazał się Wilbur. Głaskał mnie po głowie, gdy Alex z Darylem ratowali blondyna.
-Mamy go!- krzyknął Daryl i zaczął coś majstrować.
-Lepiej jak pójdziesz spać na kanapę George. Odłączyłeś mu tlen.- oznajmił okularnik, a ja skinąłem głową. Jednak nie zamierzałem spać na kanapie. Usiadłem na fotelu i go rozłożyłem. Zamknąłem oczy w celu zaśnięcia.
Reszta nie komentowała tylko po prostu wyszła. Otworzyłem więc oczy i złapałem Clay'a za rękę.-Clay ja wiem, że nasze początki były nie za ciekawe, ale to się zmieniło. Polubiłem cię i nie chcę cię stracić. Nie możesz umrzeć. Słyszysz głupku, nie możesz.- powiedziałem. Chociaż mam świadomość, że tego nie słyszał. Po prostu złapałem go za rękę i zacząłem płakać. Położyłem głowę na brzuchu blondyna mocząc mu tym koszulkę. Po jakimś czasie zasnąłem.
Obudził mnie nagły ruch. Otworzyłem więc oczy i spojrzałem na blondyna. Chłopak siedział i mi się przyglądał.
-hej!- Wykrzyczałem, a on się zarumienił kiedy spojrzał na nasze splecione ręce. Moje poliki również stały się czerwone. Szybko zabrałem dłoń.
-przepraszam.- wyszeptałem, a Clay zachichotał.
-Nic się nie stało.- oznajmił i się uśmiechnął. Siedzieliśmy tak w ciszy patrząc sobie w oczy. Jednak tą czynność przerwała nam osoba wchodząca do pokoju. Był to Daryl.
-Dzień dobry Clay. Jak się czujesz?- spytał, ale gdy nas zobaczył zaśmiał się.
-Nie przeszkodziłem w czymś?- ja szybko pokiwałem głową na nie.
-To dobrze. Wracając do mojego pytania. Jak się czujesz?- zadał to pytanie ponownie blondynowi.
-lepiej niż wcześniej.- oznajmił uśmiechając się.
-To dobrze. Mogę z tobą porozmawiać Clay?- uśmiechnął się okularnik, a blondyn skinął głową.
-ale bez George'a.- powiedział stanowczo, a Clay zaprzeczył.
-albo z George'm albo w ogóle.- oznajmił stanowczo blondyn.
-Mogę wyjść Cl- nie dał mi nawet dokończyć.
-Nie.- powiedział stanowczo.
-No dobrze, więc chce porozmawiać o twoim stanie psychicznym.- blondyn złapał mnie za rękę, a ja domyślając się, że nie lubi o tym rozmawiać, zacząłem gładzić kciukiem jego dłoń.
-Zauważyłem twoje rany na nogach, rękach, brzuchu, a nawet kostkach. Nie musisz mówić, że to kot bo ci nie uwierzę. Dream co się takiego dzieję, że to robisz? Chcesz o tym porozmawiać?- Kiedy powiedział te wszystkie miejsca, oczy mi się zaszkliły. Wiedziałem, że się tnie, ale aż tak.
-Ja... Ja przepraszam.- powiedział i się rozpłakał. Puściłem jego rękę i go przytuliłem. On mocno się we mnie wtulił i zacisnął ręce na mojej bluzie. Gładziłem go po plecach, a chłopak moczył mi koszulkę.
-Nie musisz przepraszać.- oznajmiłem.
-Chcesz mi opowiedzieć o tym? Jeśli nie mi, to może George'owi?- spytał Daryl z nadzieją w oczach.
-Mogę tylko George'owi?- zapytał, a okularnik skinął głową i wyszedł.
-No to mów.- powiedziałem i złapałem go za rękę.
-To.. trudne.- uśmiechnąłem się do niego i odpowiedziałem:
-Wiem, ale nie możesz trzymać tego w sobie. Obiecuję na paluszek, że nikomu nie powiem.- wystawiłem palca, a on go złapał.
-Więc zaczęło się to w piątej klasie podstawówki. Tw-twoja siostra się ze mnie wyśmiewała, jaki to ja gruby nie jestem i powinienem przestać tyle żreć. Zacząłem się wtedy głodzić. Jak zjadłem za dużo, karałem się za to kreską na ciele. Potem kradła ode mnie kasę i mnie biła. Gdy w szóstej klasie dowiedziała się, że powiedziałem o wszystkim mamie, oznajmiła żebym się nie martwił. Upozoruje depresję, a później śmierć. Jeśli to się nie uda na prawdę się zabiję. Stało się, rozpowiedziała całej szkole, że ja jej codziennie mówię, żeby się zabiła i tak dalej. Z czego to w ogóle nie była prawda. To ona mówiła tak do mnie. Gdy w końcu się zabiła, wszyscy mnie o to obwiniali i mówili, że to ja powinienem się zabić. Pobiegłem wtedy do łazienki i chciałem to skończyć. Jednak coś mnie powstrzymało. Bałem się to zrobić. To była jakby jakaś blokada. Zrobiłem więc chociaż takie kreski na pocieszenie, po czym to opatrzyłem i wyszedłem. Na lekcjach rzucali we mnie karteczkmi. Pisało na nich "zabij się" "gruba świnio, jak śmiałeś mówić takie okropne rzeczy o Lindzie" (tak miała na imię siostra George'a), "Idź się pociąć czy coś", "Zasługujesz na śmierć", "Sam jesteś brzydki! Linda była ładna.". Ja mając 12 lat musiałem to wszystko znosić. Gdy miałem 13 lat jej koleżanki zaczęły się nade mną znęcać. Jedyne czego wtedy chciałem to skończyć podstawówkę. Gdy tak się stało poszedłem do liceum. Było tam spokojnie, ale za to w domu się pogorszyło. Tata zaczął pić. Bił mnie i mamę. Niedługo później mama zachorowała na nowotwór złośliwy. Umarła i zostałem z tatą pijakiem. Bił mnie i wyzywał. Ja musiałem to wytrzymać. Potem poszedłem na studia. Jednak w domu nie było lepiej. Wracałem i płakałem zamykając się w pokoju. Ciąłem się i czekałem tylko żeby jechać na uczelnię. Po studiach znalazłem się z tobą w pracy. Nadal mieszkam z tatą, ciebie wyzywałem bo myślałem, że jesteś taki sam jak Linda. Jednak się grubo pomyliłem. Przepraszam.- chłopak mówiąc to, co chwilę ścierał łzy które spływały mu po policzkach. Gdy usłyszałem całą historię chłopaka, zaszokowałem się.
-To nie może być prawda. Moja siostra taka nie była.- powiedziałem, a blondyn odsunął się ode mnie.
-Wiedziałem, że mi nie uwierzysz. Jak wszyscy.- powiedział, a z jego oczu wypłynęły kolejne łzy.
-Przepraszam, wierzę. Lecz nadal nie mogę uwierzyć, że moja siostra była taką podłą jedzą. Strasznie mi przykro i przepraszam za nią. Musiałeś się tyle nacierpieć.- powiedziałem i złapałem go za ręce. Spojrzałem się w jego zielone jak trawa oczy, a on w moje. Mój wzrok zjechał na usta, a serce przyśpieszyło. Nasze twarze zaczęły się do siebie zbliżać. Czułem się jakby ta chwila trwała wieczność. Gdy nasze usta dzieliły już tylko milimetry, blondyn wykonał pierwszy krok, łącząc nasze usta ze sobą. Zaczął całować moje wargi spokojnie. Po chwili do niego dołączyłem. Położyłem rękę na jego włosach, a on swoją na mojej talii. Chwilę później blondyn lekko podgryzł moją wargę prosząc o dostęp, który mu dałem. W taki sposób nasze języki zaczęły ze sobą tańczyć. Gdy zabrakło nam tlenu, oderwaliśmy się od siebie. Cali zarumienieni patrzyliśmy na siebie.
-Przepraszam.- powiedziałem i wybiegłem z domu. Było ciemno i ktoś mógł mnie w tym momencie zabić. Lecz mnie to nie obchodziło. Musiałem wszystko przemyśleć.
_________________
Hi!Jak wam się podoba rozdział?
OMG DNF MEET UP NA PRAWDĘ MA BYĆ SOON.
KOCHAM WAS <3333333333
CZYTASZ
Time|| DreamNotFound ||
AdventureOpowieść opowiada o naukowcu, który dostał partnera do pracy. pewnego dnia stało się coś, czego nikt się nie spodziewał...