cóż, byliście mili i postaraliście się ładnie pod dwójką. więc to dla was
tweetujcie #TillDeathSOE i dajcie znać co myślicie w komentarzu :)
co złego to nie ja
...
Cześć!
Na imię mam Adrien, mam szesnaście... prawie siedemnaście latów. Zawsze lubił czytać książki, dużo malować i jeżdżę na łyżwach. Kocham zimę. Mój tata pracować w Nowy Jork, dlatego teraz mieszkam tu. Bardzo mi się to podoba. Jestem trochę nieśmiało bo nie umiem języka. Ale się uczę. Zawsze chciałem zostać sławnym malarzem jak Monet, ale tak dobry nie być. Szukam kolegowów, a ty jesteś bardzo miły. Chcesz być moim kolegą? Nauczyć mnie języku?
To byłoby fajne.
Cordialement :)
~*~
Harry chodził nerwowo po salonie, wciąż trzymając telefon przytknięty do ucha. Było już po pierwszej w nocy, więc minęły trzy godziny.
– Nie odbierze – powiedziałem do niego głosem wypranym z emocji.
Nie wiem, dlaczego, kurwa, jestem w to wszystko wmieszany? To nie moja sprawa. Nie mój, pierdolony, bałagan.
A jednak wciąż znajduje się w samym jego środku.
– Kurwa – zaklął, gdy po raz setny go rozłączyło.
– Pewnie jest u jednej z tych swoich koleżaneczek – rzuciłem, ale on pokręcił głową.
– Do nich też dzwoniłem.
– Przecież nie odbiorą – prychnąłem. – Jesteś na ich czarnej liście.
Harry rzucił telefon na stolik, w końcu się zatrzymując i kładąc ręce na biodrach. Wziął głęboki oddech, podczas gdy ja się mu przyjrzałem lepiej.
Nie rozmawiałem z nim na ten temat.
Nawet nie chciałem znać szczegółów.
Jednak abstrahując od bycia jego przyjacielem, nigdy przenigdy nie dopuściłbym się zdrady na swojej kobiecie. A to dlatego, że jest to dla mnie bezsensowne.
Po chuj pieprzysz kogoś za czyimiś plecami? Co ci po tym? Nie chcesz z kimś być, jesteś znudzony, chcesz kogoś nowego... To to powiedz, zerwij, rozstań się. I idź się pieprzyć.
Tak niewiele było trzeba, aby cały ten telenowelowy dramat się teraz nie rozgrywał.
Zresztą, ja nie nadaję się do związków. A co dopiero do zdradzania tych związków.
Harry spojrzał na mnie. I zupełnie jakby właśnie czytał w moich myślach, zapytał:
– A ty co myślisz?
– To znaczy? – Przez moment grałem głupa.
– Co myślisz o tym wszystkim – sprecyzował, na co zacisnąłem mocniej usta. Przesunąłem dłonią po włosach, ciągnąc za końcówki we frustracji.
– Nie rozumiem, Harry – wypowiedziałem szczerze. – Kochasz ją. Wiem, że tak jest. Dlaczego to robisz? – zapytałem wprost, spoglądając w jego oczy.
Wydawał się być zmęczony, jakby to naprawdę siadło mu na psychę. Zasłużył sobie na to, ale znam go od tylu lat, że ciężko mi patrzeć na to kim się stał.
Harry był jedyną osobą, która życzliwie przyjęła mnie w Nowym Jorku. Nastoletniość to trudny okres życiowy. Wiemy wszyscy jak buzują hormony i jak wypaczony jest wtedy pogląd na świat.
CZYTASZ
TILL DEATH DO US PART [+18]
RomanceOna jest wedding planerką. On się żeni i potrzebuje pomocy. Równanie matematyczne brzmi zatem tak: facet, który potrzebuje żony + kobieta, która pragnie wyjść za mąż = ...DOPÓKI ŚMIERĆ NAS NIE ROZŁĄCZY