co złego to nie ja #tilldeathsoe
...
Blair
Harry dosłownie zniknął z powierzchni ziemi i nie widziałam go od pięciu dni. Nie odzywał się też ani słowem do Adriena, co widziałam, że było dla mojego faceta ciężkie.
Mojego faceta. To brzmi abstrakcyjnie.
W każdym razie, cieszył mnie ten spokój, ale jednocześnie napawał niepokojem, że to tylko cisza przed burzą.
– Mam jutro spotkanie w urzędzie. Muszę złożyć ponownie dokumenty i podanie o obywatelstwo – powiedział Adrien, siedząc po mojej prawej i bawiąc się pod stołem palcami mojej dłoni.
Posłałam mu uśmiech, zerkając na jego przystojną twarz.
– Będziesz Amerykaninem.
– Będę miał podwójne obywatelstwo – odparł, poprawiając mnie. – A ty będziesz się mogła ze mną rozwieźć. Za jakieś.... Kilka miesięcy.
– Wow, jesteśmy parą pięć dni, a ty już chcesz rozwodu.
– To problematyczna kwestia – roześmiał się, unosząc nasze dłonie spod stolika i przysuwając je do ust, aby ucałować moje palce.
Uwielbiałam, gdy był taki uroczy.
– Twoje przyjaciółki są już w drodze? – zapytał, więc zerknęłam na telefon, widząc pełno powiadomień.
Czekaliśmy w restauracji, bo umówiliśmy się na taki oficjalny lunch, żeby obgadać to, co ominęło dziewczyny.
Kliknęłam więc w te powiadomienia, czytając je pobieżnie.
– Maisie i Aurora już jadą, ale Hailey się wymigała – odpowiedziałam, wzdychając. – Nie rozumiem, o co chodzi – przyznałam, zerkając na niego. – Czy między wami do czegoś doszło? Czegoś, o czym powinnam wiedzieć?
– Chryste, po moim trupie – odparł, krzywiąc się.
– To o co chodzi? – zapytałam. – Ona od samego początku odradzała mi ślub z tobą, była negatywnie nastawiona i zawsze ma coś ważnego, żeby tylko cię nie spotkać.
Adrien nie odpowiedział nic, bo do stolika podeszły dziewczyny. Wstałam, witając się z nimi krótkim uściskiem. Posłały uśmiech mojemu chłopakowi.
– Już myślałam, że nigdy nie doczekam tego dnia – oznajmiła Rory, siadając naprzeciwko nas i biorąc do ręki menu. – Ale jednak zdarzają się świąteczne cuda.
– Ja byłam pewna, że to się stanie – odpowiedziała Maisie, uśmiechając się szeroko. – I jestem bardzo szczęśliwa, że ty jesteś szczęśliwa, Blair.
– Dziękuję. – Uśmiechnęłam się uprzejmie. – To naprawdę wiele dla mnie znaczy.
– Daj spokój, zawsze będziemy cię wspierać – zauważyła Rory, zerkając na Adriena. – Lepiej mi powiedz, człowieku, jak to jest, że byłeś takim skurwielem przez ostatnie lata, co? Nie znosiłam twojego naburmuszenia, a tu proszę. Pod nim krył się taki misiaczek.
– Jezu – mruknął Adrien, a ja się roześmiałam
– Mają rację. Jesteś misiaczkiem – zagruchałam, szczypiąc go w policzek jak to miały w zwyczaju babcie.
I wszyscy roześmialiśmy się, a ja po raz pierwszy poczułam, że wszystko jest na swoim miejscu.
*
Wróciliśmy do mieszkania, gdzie świąteczny klimat powoli dawało się odczuć przez zawieszone przy szybach lampki. Zdejmowałam z siebie płaszcz i szal, odwieszając go na miejsce.
CZYTASZ
TILL DEATH DO US PART [+18]
RomanceOna jest wedding planerką. On się żeni i potrzebuje pomocy. Równanie matematyczne brzmi zatem tak: facet, który potrzebuje żony + kobieta, która pragnie wyjść za mąż = ...DOPÓKI ŚMIERĆ NAS NIE ROZŁĄCZY