osiem

48.6K 2.8K 4.7K
                                    

wiecie co robić #tilldeathsoe

co złego to nie ja

...

A.

Było wokół nas głośno, ale Blair narzekała, że jest głodna, więc nie miałem wyjścia. Chciałem załatwić to szybko, biorąc jedzenie na wynos, ale się uparła.

Dlatego siedzieliśmy z McDonaldzie, zahaczając o niego w drodze powrotnej z pierwszej i ostatniej próby ślubu. Uznałem, że warto na niej być i okazało się, że pani Falco również postanowiła wpaść. Mieliśmy do tej pory sporego farta jeśli o tym mowa.

– Kto normalny zamawia w McDonaldzie kukurydzę? – zapytała, kręcąc na mnie z niedowierzaniem głową. – Kolejny dowód na to, że jesteś socjopatą – dodała, ładując sobie do ust frytkę.

– Bardzo lubię kukurydzę – odpowiedziałem, wpatrując się w jej oczy.

Ona uniosła brwi, jakby patrzyła właśnie na jakiś wybryk natury.

– Mogę powiedzieć ci wszystko o kukurydzy. To znaczy... Tylko na nią spójrz. – Uniosłem kolbę w górę, okręcając ją powoli. – Kiedy spróbowałem jej z masłem, wszystko się zmieniło.

Blair patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę, po czym uśmiechnęła się szeroko.

A potem ten uśmiech zamienił się w prześliczny śmiech.

– Proszę, proszę. Pan socjopata przejawia dziś niezwykłe poczucie humoru – podsumowała, mocząc kolejną frytkę w sosie słodko-kwaśnym.

– Mam dobry dzień.

– Dlaczego? — zapytała, więc wzruszyłem ramionami.

– Chyba przez tę randkę w ekskluzywnej restauracji z moją narzeczoną – rzuciłem, rozglądając się po pomieszczeniu. Kolejka po zamówienia była ogromna.

– Wszystko jest tu nie na miejscu. Zaczynając od ciebie, siedzącego w McDonaldzie w garniturze.
– Co ci nie pasuje? Mógłbym mieć tu to nasze wesele.

– Boże, z kim ja się wiążę – mruknęła.

– Masz ostatnie dwadzieścia cztery godziny na to, aby się rozmyślić – zauważyłem, spoglądając z powagą w jej oczy. Blair uśmiechnęła się tylko.

– I skazać cię na powrót do kraju beretów? Nigdy – odpowiedziała, teatralnie łapiąc się za serce. – Czy wy tam w ogóle macie McDonalda?

– Oczywiście, że tak.

– Tsa... I zamiast nuggetsów sprzedają wam żabie udka – rzuciła, sprawiając że powstrzymałem z trudem uśmiech.

— Gdybyś ich spróbowała, przestałabyś się nabijać.

— Nie byłam nigdy we Francji. Może udamy się tam na naszą podróż poślubną? Co ty na to, kochanie? – zagruchała, a ja pokręciłem na nią tylko z niedowierzaniem głową.

Sur mon cadavre – oznajmiłem, na co zmarszczyła czoło. – Po moim trupie.

– Wow – mruknęła pod wrażeniem. – Z tym akcentem i w tym języku nawet gadka o trupach brzmiała seksownie.

Zignorowałem jej bzdury, jedząc resztę zestawu. Wybierałem zawsze ten, bo miał dobrą kanapkę i się opłacał. A ta kukurydza zawsze się przyda. Zazwyczaj zjadał ją za mnie Harry albo zabierałem dla psa mojej sąsiadki.

Nie znoszę marnowania jedzenia.

– Często używasz języka francuskiego? – zapytała po chwili Blair. Pokręciłem głową.

TILL DEATH DO US PART [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz