dwadzieścia

50.7K 3.4K 6K
                                    

co złego to nie ja #tilldeathsoe

...

Blair

Wróciłam do domu po południu, widząc Adriena, który krzątał się po domu w pośpiechu. Zdziwiłam się, widząc walizkę, która stała z boku.

Odłożyłam klucze na stolik. Zignorowałam zmęczenie, czując, że coś jest nie tak.

– Co ty robisz? – zapytałam, widząc jak zwrócił się w moją stronę z poważną miną.

– Muszę jednak lecieć do Francji – powiedział tylko, siejąc w moim sercu ziarno niepewności.

Zatrzymałam się w miejscu, nie siląc się na rozbieranie kurtki czy butów. Zostałam wytrącona ze swojego spokoju.

– Jak to? Nie byłeś chętny na święta tam, poza tym... Jeszcze tydzień – zauważyłam, gdy on wciąż w nerwach przechadzał się po salonie.

Był chaotyczny, poddenerwowany. Coś nie dawało mu wyraźnie spokoju.

– Hej! Porozmawiaj ze mną – poprosiłam, czując, że moja głowa wariuje. On zatrzymał się, spoglądając w końcu na mnie.

Był blady. Zmęczony. Zestresowany.

– Musisz wyjeżdżać tak nagle? – zapytałam, na co pokiwał głową.

– Muszę, spryciulo – odpowiedział łagodnie. – Przepraszam.

– Dlaczego?

– Blair, to naprawdę pilne – powiedział, sprawiając, że zmarszczyłam czoło podejrzliwie.

– Co dokładnie? – zapytałam, obserwując jak pakował swoje ubrania do walizki, będąc przy tym nieuważnym. – Adrien. Ledwie wczoraj rozmawialiśmy o tym, że nie lubisz jeździć do Francji, kochaliśmy się całą noc i zapewniałeś, że święta wolałbyś spędzić ze mną, a teraz oznajmiasz mi, że wyjeżdżasz... już?

– Proszę, kochanie – szepnął, spoglądając na mnie z udręka, jakby chciał, żebym przestała biadolić.

Zacisnęłam dłonie w pięści.

– Czy to ma coś wspólnego z Chloe? – zapytałam wprost, na co westchnął ciężko.

Ta wiadomość na jego telefonie, którą widziałam rano musiała być ważna. On mi jednak nie odpowiedział.

– Masz z nią kontakt? – spytałam.

– Nie mam – odparł, wpadając prosto w zastawioną pułapkę.

Uniosłam brwi zaskoczona, bo właśnie skłamał mi prosto w twarz.

Cofnęłam się o krok, jakby mnie uderzył.

– Kłamiesz – powiedziałam tylko stanowczo. – Ona wciąż do ciebie pisze.

Spojrzał na mnie zaskoczony tym stwierdzeniem.

– Sprawdzasz mój telefon?

– Nie – odpowiedziałam od razu. – Właśnie nie i sprawiłeś, że żałuję, że tego nie zrobiłam.

– Nie będziemy się teraz o to kłócić – oznajmił ze spokojem.

Prychnęłam, cała poddenerwowana.

– Masz rację. Nie będziemy, bo właśnie wychodzę – rzuciłam, odwracając się I idąc do przedpokoju, aby się ubrać.

– Blair, dopiero wróciłaś – wypowiedział ze stanowczością, ale go zignorowałam, idąc do drzwi. – Blair!

– Spokojnego lotu. Pozdrów ode mnie Chloe – rzuciłam wściekle, otwierając zamaszyście drzwi.

– Blair!

TILL DEATH DO US PART [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz