co złego to nie ja #tilldeathsoe
...
Blair
Wróciłam do domu po południu, widząc Adriena, który krzątał się po domu w pośpiechu. Zdziwiłam się, widząc walizkę, która stała z boku.
Odłożyłam klucze na stolik. Zignorowałam zmęczenie, czując, że coś jest nie tak.
– Co ty robisz? – zapytałam, widząc jak zwrócił się w moją stronę z poważną miną.
– Muszę jednak lecieć do Francji – powiedział tylko, siejąc w moim sercu ziarno niepewności.
Zatrzymałam się w miejscu, nie siląc się na rozbieranie kurtki czy butów. Zostałam wytrącona ze swojego spokoju.
– Jak to? Nie byłeś chętny na święta tam, poza tym... Jeszcze tydzień – zauważyłam, gdy on wciąż w nerwach przechadzał się po salonie.
Był chaotyczny, poddenerwowany. Coś nie dawało mu wyraźnie spokoju.
– Hej! Porozmawiaj ze mną – poprosiłam, czując, że moja głowa wariuje. On zatrzymał się, spoglądając w końcu na mnie.
Był blady. Zmęczony. Zestresowany.
– Musisz wyjeżdżać tak nagle? – zapytałam, na co pokiwał głową.
– Muszę, spryciulo – odpowiedział łagodnie. – Przepraszam.
– Dlaczego?
– Blair, to naprawdę pilne – powiedział, sprawiając, że zmarszczyłam czoło podejrzliwie.
– Co dokładnie? – zapytałam, obserwując jak pakował swoje ubrania do walizki, będąc przy tym nieuważnym. – Adrien. Ledwie wczoraj rozmawialiśmy o tym, że nie lubisz jeździć do Francji, kochaliśmy się całą noc i zapewniałeś, że święta wolałbyś spędzić ze mną, a teraz oznajmiasz mi, że wyjeżdżasz... już?
– Proszę, kochanie – szepnął, spoglądając na mnie z udręka, jakby chciał, żebym przestała biadolić.
Zacisnęłam dłonie w pięści.
– Czy to ma coś wspólnego z Chloe? – zapytałam wprost, na co westchnął ciężko.
Ta wiadomość na jego telefonie, którą widziałam rano musiała być ważna. On mi jednak nie odpowiedział.
– Masz z nią kontakt? – spytałam.
– Nie mam – odparł, wpadając prosto w zastawioną pułapkę.
Uniosłam brwi zaskoczona, bo właśnie skłamał mi prosto w twarz.
Cofnęłam się o krok, jakby mnie uderzył.
– Kłamiesz – powiedziałam tylko stanowczo. – Ona wciąż do ciebie pisze.
Spojrzał na mnie zaskoczony tym stwierdzeniem.
– Sprawdzasz mój telefon?
– Nie – odpowiedziałam od razu. – Właśnie nie i sprawiłeś, że żałuję, że tego nie zrobiłam.
– Nie będziemy się teraz o to kłócić – oznajmił ze spokojem.
Prychnęłam, cała poddenerwowana.
– Masz rację. Nie będziemy, bo właśnie wychodzę – rzuciłam, odwracając się I idąc do przedpokoju, aby się ubrać.
– Blair, dopiero wróciłaś – wypowiedział ze stanowczością, ale go zignorowałam, idąc do drzwi. – Blair!
– Spokojnego lotu. Pozdrów ode mnie Chloe – rzuciłam wściekle, otwierając zamaszyście drzwi.
– Blair!
CZYTASZ
TILL DEATH DO US PART [+18]
RomantikOna jest wedding planerką. On się żeni i potrzebuje pomocy. Równanie matematyczne brzmi zatem tak: facet, który potrzebuje żony + kobieta, która pragnie wyjść za mąż = ...DOPÓKI ŚMIERĆ NAS NIE ROZŁĄCZY