dziesięć

50.3K 3.1K 1.8K
                                    

jeśli chcecie zgarnąć przedpremierowo hot rozdział halloweenowy to odsyłam do mini konkursu (zasady na ig, twitterze i tutaj, na moim profilu wattpad)

a co złego to nie ja

...

A.

Czułem się, jakbym lunatykował. Każdy mój krok, jaki stawiałem, zdawał się trwać wieczność. Było mi duszno, chociaż nie miałem już swojego krawata i rozpiąłem kołnierzyk koszuli.

Co ja, kurwa, wyprawiam?

Zupełnie mi już odbiło. Dotknąłem swojego czoła, przecierając je i rozglądając się za Maisie. Podszedłem do niej, prosząc ją do tańca, co przyjęła milcząco.

Z tych wszystkich przyjaciółek Blair, to ją najbardziej lubiłem. Więc powinienem to przetrwać.

– Nie mieliśmy nawet nigdy okazji porozmawiać – zauważyła, gdy przeszliśmy na parkiet, gdzie poprosił nas DJ.

Mój wzrok mimowolnie powędrował do Blair, która wyglądała na naprawdę wściekła, musząc trzymać za dłoń Harrego. Miała ściśnięte usta, a jej oczy wydawały się być nieobecne.

Co więcej, miała na szyi mój krawat. To... Robiło ze mną rzeczy, których nie powinno robić.

– A szkoda – kontynuowała Maisie, więc w końcu skupiłem na niej wzrok. Złapałem ją w pasie, a drugą rękę uniosłem wraz ze swoją. – Może razem byśmy coś wymyślili.

– To znaczy? – zapytałem, a ona prychnęła.

– Proszę cię. Jesteś taki oczywisty – rzuciła, więc zmarszczyłem czoło. Spojrzała mi w oczy. – Pan gburowaty, obrażalski. Nigdy nie zagaduje, unika i nie chce mieć nic wspólnego – wymieniała, gdy ja patrzyłem na nią jak na wariatkę. – To oczywiste.

– Co jest oczywiste?

– To, że byłeś zakochany w dziewczynie swojego przyjaciela – wypowiedziała, a ja parsknąłem suchym śmiechem.

Bardzo nerwowym śmiechem.

– Nie znoszę tej dziewczyny – oznajmiłem wprost, a Maisie patrzyła na mnie tylko z tym samym, lekkim uśmiechem.

– Masz na myśli... Swojej żony? – Uniosła jedną brew, po czym się roześmiała. – Wpakowałeś się w spore gówno, ale jakoś mi cię nie żal. Będę to oglądała z zapartym tchem, ale wiedz jedno – zauważyła, robiąc przerwę na obrót pod moją uniesioną ręką.

Gdy wróciła do mnie, znów będąc twarzą w twarz, spoważniała odrobinę.

– Jeśli ją skrzywdzisz, odetnę ci kończyny i wepcham je do gardła twojego drogiego przyjaciela, abyście zdechli razem – oznajmiła, przez co aż się zakrztusiłem. Ale ona uśmiechnęła się tylko słodko.

Kurwa.

Nie mogę być aż tak oczywisty.

Przemilczałem to zatem, ciesząc się ogromnie, gdy piosenka dobiegła końca. Odsunąłem się od Maisie, zerkając na Blair i Harrego. On mówił coś do niej, ciągle trzymając ją za nadgarstek. Skrzywiłem się, panując nad odruchem, jaki się we mnie wzbudził, aby podejść do niej i po prostu ją od niego zabrać.

Odwróciłem jednak wzrok, idąc do stołu, aby się napić. Trzeźwiałem i już prawie narobiłem sobie kłopotów. Więc lepiej utopić ten dzień w alkoholu.

*

Dochodziła czwarta nad ranem, a na parkiecie wciąż pozostawało wielu ludzi. Co śmieszne, ja i Blair trzymaliśmy się od siebie z daleka od czasu incydentu w łazience. Harry również snuł się z boku, w ogóle nie zamieniając ze mną słowa. Mogłem jedynie domyślać się, że był zły.

TILL DEATH DO US PART [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz