dwadzieścia jeden

42.2K 3.1K 2.8K
                                    

co złego to nie ja

...

W moim pokoju panował półmrok spowodowany wstrętną pogodą na zewnątrz. Zmrużyłam oczy.

– Co to jest? – zapytałam, wpatrując się w ekran laptopa, który mnie odrobinę raził.

Coś przerywało, przez co Maisie i Rory strasznie mrowiły na videochacie.

– To są, moja droga... – zaczęła Aurora, wysuwając z pudełka jedną zapałkę. – Wszystkie zdjęcia, na których jest z nami Hailey.

Parsknęłam śmiechem, gdy Maisie przytrzymała stertę papieru, a Rory go podpaliła.

– Jak zadzwonię po straż to myślicie, że w ile czasu przyjadą do Nowego Jorku z Alaski?

Rory się roześmiała głośno, kiedy Maisie zapatrzyła się na jedno zdjęcie, które trzymała w ręce.

– Co tam masz? – zapytałam, na co uśmiechnęła się smutno.

– Przeglądając te zdjęcia trafiłyśmy na te ze ślubu.

– Zapominam czasami, że jestem żoną tego skurwiela – rzuciłam, na co one umilkły.

Maisie pokazała mi zdjęcie wywołane przez fotografa na ślubie. Wyglądaliśmy na przeszczęśliwych. Zakochanych.

A to nie było naprawdę.

– Urodzony aktor – rzuciłam.

– Myślisz, że grał? – zapytała Maisie.

– Na tym to polegało – odpowiedziałam w irytacji. – Fikcyjne małżeństwo.

– Wiesz... – Rory wrocila do nas, gdy ugasiła pożar, który zostawił po sobie popiół. – Znalazłyśmy też nagranie z wesela. A ponieważ jesteśmy masochistami, obejrzałyśmy je. I po pierwsze... Hailey znika z Harrym na dobrą godzinę, a my się nie zorientowałyśmy, kurwa.

– A po drugie – dorzuciła Maise, spoglądając mi w oczy. – Wrzuciłyśmy w tłumacza tę jego przysięgę. Z ciekawości i... Wiesz co powiedział?

– Nie obchodzi mnie to.

– Blair – rzuciła Maisie, wzdychając ciężko. – Kocham cię i zawsze, zawsze będę po twojej stronie. Ale nie uwierzę, że ten facet mógłby odjebać taki numer.

– On dosłownie zacytował twoja ulubioną piosenkę po francusku – zauważyła Rory, na co zacisnęłam usta. – Wyznał, że wystarczy mu jedno twoje słowo i mógłby umrzeć w twoich ramionach, rozumiesz? Po co miałby to robić, gdyby cię nie kochał? I to już wtedy, Blair.

Nie odezwałam się. Umilkłyśmy wszystkie trzy, na dobrą, długą chwilę.

– Odzywa się do ciebie? – zapytała ostrożnie Maisie, na co wzruszyłam ramionami.

Odzywał się. Codziennie. Każdego ranka i każdej nocy mojego czasu czekała na mnie ta sama wiadomość.

Kocham cię.

Uparcie je ignorowałam, trzymając telefon wyciszony, ale wiedziałam, że będę musiała w końcu z nim porozmawiać. Choćby ze względu na to, że jestem jego żoną i wciąż nie możemy spierdolić z tym małżeństwem. Ostatnie czego chcę to mieć problemy prawne.

– Kiedy do nas wracasz? – spytała Rory, więc westchnęłam ciężko.

– Szukam czegoś na wynajem. Jak znajdę odpowiednią ofertę, to wrócę. Muszę dalej prowadzić biznes, a na odległość to ciężkie. Pierwsze wesele mam zaplanowane na luty.

– Na luty!? – wykrzyknęła Rory. – Czyś ty oszalała? Nie wytrzymam tyle bez ciebie. Maisie zanudzi mnie na śmierć.

Wspomniana dziewczyna uderzyła ją z pięści w ramię, na co Aurora syknęła, robiąc obrażoną minę.

TILL DEATH DO US PART [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz