epilog

64.6K 3.8K 3.1K
                                    

co złego to nie ja

...

Adrien

Bolała mnie głowa, gdy beznamiętnie wpatrywałem się w Sędziego siedzącego na wprost ode mnie. Jego pytania, na które na zmianę odpowiadaliśmy beznamiętnie, wydzierały kolejne dziury na mojej duszy, o ile ona w ogóle istnieje.

Dlaczego strony wstąpiły w związek małżeński?

Ha! Już pierwsze pytanie było cudowne.

Jak długo strony się znały przed zawarciem małżeństwa?

Jak przebiegało wspólne życie w małżeństwie?

Czy strony utrzymują ze sobą kontakty fizyczne? Jeśli nie, to od kiedy?

O ile na to jakoś dawałem radę w miarę sensownie odpowiadać, to kolejne pytanie wydawało się być zupełnie przytłaczające. Zwłaszcza po wczorajszej nocy.

Czy między stronami są jeszcze jakiekolwiek uczucia?

Moje ciało i głowa broniły się z całych sił przed wypowiedzeniem jakiegoś kłamstwa o tym, że nic nie czuję do Blair. Miałem wrażenie, że gdy to powiem to zdradzę sam siebie i swoje przekonania.

Otóż, Wysoki Sądzie, kobieta z którą się rozwodzę jest miłością mojego życia. Była nią i będzie.

Z całych sił starałem się patrzeć na wprost, nie w prawo, gdzie siedziała Blair. Ustaliliśmy, że nie orzekamy o niczyjej winie. Że rozwiązujemy to jak najszybciej się dało, aby nie ciągać się po sądach.

Dlatego powiedziałem, że nasze uczucia wygasły.

I już. To było na tyle. Półtorej godziny i wyrok, który dodatkowo przyjdzie do nas pisemnie.

Nie do wiary, że tak łatwo można usunąć kogoś ze swojego życia. Zanim się obejrzeliśmy, wszyscy wstali, bo Sedzia właśnie wychodził.

Czułem okropną pustkę w sercu, które bolało nadzwyczaj mocno. Zasłużyłem sobie jednak.

Spojrzałem w końcu w stronę Blair, ale ona była już z przyjaciółkami. Maisie i Rory przytulały ją, opowiadając jej coś i śmiejąc się, aby ją rozweselić.

Zacisnąłem więc zęby, zabierając swoją teczkę i odwracając się, szybkim krokiem idąc do wyjścia.

7 maja 2023. To był dzień, w którym straciłem ją już oficjalnie.

I wcale nie przez „dopóki śmierć nas nie rozłączy", a przez „dopóki rozwód nas nie rozłączy".

Stanąłem przy swoim samochodzie, otwierając go i siadając za kierownicą. Oparłem o nią głowę, prawie uruchamiając klakson. Zamknąłem oczy, biorąc głęboki, uspokajający oddech.

I usłyszałem, że drzwi obok mnie, po stornie pasażera się otworzyły.

Najpierw poczułem jej perfumy. Dotarły do moich nozdrzy wraz z tym słodkim zapachem i uznałem, że mi odbiło. Uniosłem jednak głowę, spoglądając w bok, na siedzącą obok Blair.

Ubrana była wciąż w białą koszulę, zatkniętą za pas skórzanej, bordowej spódnicy. A na to wszystko miała zarzucony czarny, lekki płaszcz. Jej włosy układały się ślicznie i jasna cholera, pasowała jej ta fryzura.

Mimo tego patrzyłem na nią jakbym zobaczył ducha.

– Zaczęliśmy w sumie naszą relację od mojej ucieczki z twojego auta z płaczem, więc teraz dla odmiany wpadam ci do środka samochodu – zauważyła, gdy ja wciąż wpatrywałem się na nią w szoku.

TILL DEATH DO US PART [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz