– No proszę, proszę, a kto tu się tak odpicował jak na jakiś bal? – krzyknął z zachwytu Igor, gdy zobaczył wchodzącą do salonu, w nowej sukience Karolinę. – Kochanie – zwrócił się do Natalii, która krzątała się przy wigilijnym stole, by jeszcze dokonać ostatnich korekt. – Możemy już zaczynać już widać pierwszą gwiazdę – roześmiał się i wskazał na swoją kuzynkę.
Karolina zarumieniła się. Kiedy pakowała akurat tę sukienkę, by założyć na Wigilii nawet nie myślała, że może zrobić ona na kimkolwiek wrażenie. Była średniej długości. Miała charakterystyczny czarno-biały wzór. W talii trzymała się na szerokiej gumowej czarnej taśmie, która podkreślała jej kształty. Góra była, za sprawą owej gumki, lekko napuszona, a długi i luźny rękaw zatrzymywał się na zegarku, który parę dni temu otrzymała od Arka.
– Igorku, mój kochaniutki, jakbym szła na bal, to uwierz mi, ale bym się odpicowała o wiele bardziej – powiedziała, próbując udawać sposób mówienia Dody. – A to to zaledwie rozgrzewka. – Tu już nie wytrzymała i parsknęła gromkim śmiechem, z resztą tak samo jak Igor i Natalia.
– Nie ważne, że nie na bal. Ważne, że z klasą – dodała Natalia, stając przy stole i kładąc dłonie na oparciu krzesła. – Mam nadzieję, że wszystkiego starczy – mruknęła zamyślona patrząc na stojące potrawy.
Igor podszedł do swojej dziewczyny i przytulił ją od tyłu. Doskonale ją znał i wiedział, że zazwyczaj była zakręcona, lecz gdy czegoś się podejmuje to zawsze chce by wszystko było dopięte na ostatni guzik.
– Kochanie, a kolację robisz dla kogoś jeszcze oprócz nas? Spodziewamy się jakiś gości, o których nie wiem? – próbował ją uspokoić.
Jego ukochana spojrzała na niego jak na wyrocznię. Zawsze wierzyła, w każde jego słowo i jeszcze nigdy się nie zawiodła. Bardzo chciała by tak było i tym razem.
– Tak myślisz? – spytała, czekając na ostateczne potwierdzenie.
– Kochanie, spójrz tylko na to wszystko. – Wskazał na wszystkie popostawiane na stole potrawy. – Założę się, że to wszystko, co tu stoi plus, to co zostało jako rezerwa w lodówce starczy dla nas wszystkich do Sylwestra, jak nawet nie dłużej. Naprawdę nie masz o co się martwić – mówił spokojnym tonem, spoglądając na Karolinę poszukując potwierdzenia swoich słów.
Siostra oczywiście podzielała jego zdanie. W końcu ciężko zaprzeczyć takim faktom.
– Skoro tak uważacie, w takim razie nie czekajmy dłużej i złóżmy sobie życzenia – powiedziała rozpromieniona Natalia i złapała za talerzyk z opłatkiem, który leżał na wprost przed nią. Podała je pozostałym, sama wzięła jeden dla siebie i odłożyła pusty talerzyk. Igor od razu skierował się w jej stronę.
– Kochanie, w takim razie my zacznijmy. – Wyciągnął opłatek w jej kierunku. – Życzę ci, by każde nawet najmniejsze i najbardziej skrywane twoje marzenie się spełniło. Życze nam również, abyśmy w przyszłym roku spotkali się w jeszcze większym gronie. – Czule spojrzał na brzuch swojej ukochanej. – Tatuś ma nadzieję, że już nie długo zobaczy swoje najpiękniejsze i najcudowniejsze w świecie maleństwo.
Natalia, którą i tak szargały emocje targane przez hormony, bardzo się wzruszyła tak bezpośrednimi i poruszającymi słowami ukochanego. Zazwyczaj nie przychodziło mu łatwo zwracanie się bezpośrednio do ich dziecka, szczególnie przy innych. Jednak teraz przyszło mu to wyjątkowo gładko i naturalnie. Była pod takim wrażeniem, że sama nie mogła się zebrać by wypowiedzieć swoje życzenia, mimo że miała już je ułożone w głowie. Dlatego lekko się pultała i nie była zupełnie zadowolona ze swojej wypowiedzi. Igor i Karolina spostrzegli, że potrzebuje ona troszkę czasu, dlatego pierwszy za składanie życzeń swojemu gościowi i jednocześnie swojej ukochanej kuzynce zabrał się właśnie on.
CZYTASZ
Na spalonym
FanficPewnego dnia główna bohaterka postanawia się wybrać na zakupy do centrum handlowego. Nie przypuszcza że te jedno małe wyjście zmieni jej życie o 180°.