12

23 3 1
                                    

Alec wraz z Magnusem wracali do mieszkania pogrążeni w rozmowie, czarownik doskonale zdawał sobie sprawę że łowcy znowu ktoś napsuł krwi, ale wolał nie zaczynać tego tematu na zewnątrz i czekał aż wejdą do środka by omówić go w domowym zaciszu.

Po wejściu do mieszkania skierowali się w stronę salonu w którym to Alec rzucił się wyczerpany na kanapę z nadzieją że chodź trochę uda mu się dzięki temu odpocząć.

- To powiesz mi jeszcze raz co uczynił hoseok?- Magnus zadał pytanie przeszukując barek, bo wiedział że na trzeźwo będzie ciężko mu to pojąć.

-Uznał że jestem zazdrosny przez to że boję się tego że pozycję utracę i takie tam. Ogólnie z każdym dniem staje się coraz bardziej upierdliwy- Łowca rozsiadł się na fotelu zaczynając kolejną falę narzekań.

Magnus coraz bardziej miał wrażenie że ta dwójka zachowuje się jak dzieci bo zamiast pogadać jak dorośli ludzie ci kombinują jak tylko i wyłącznie uprzykrzyć sobie nawzajem życie, gdy najlepszą opcją byłoby podanie sobie ręki na zgodę i zakopanie toporu wojennego. Lecz żaden nie chciał utracić na dumie i konflikt cały czas się ciągnął podsysany coraz to nowszymi sprzeczkami.

-Wiesz... W dalszym ciągu jestem zdania że powinnieneś spróbować się z nim dogadać, może udałoby się wam znaleźć wspólny język. Bo...- Chciał już rzucić gadkę o tym jak pod pewnym względem charaktery tej dwójki są podobne, ale łowca przerwał mu w pół zdania.

-Nie ma takiej opcji, to nie ja będę osobą która odpuści. On to zrobi pierwszy nie będę się przed nim płaszczyć.

Magnus westchnął ciężko kręcąc głową na upartość czarnowłosego. Łowca był zdecydowanie zbyt uparty i nie dawał sobie przemówić do rozumu, że jeśli on wyciągnie rękę drugi chłopak być może trochę odpuści przez co będą w stanie ze sobą przybywać w jednym pomieszczeniu bez zbędnych kłótni i  ewentualnego rzucania w siebie nożami, gdyż ten scenariusz wydawał mi się bardziej niż prawdopodobny.

-Skoro tak bardzo dumny w kieszeń nie chcesz schować to go ignoruj i po problemie, Pozatym z tego co wiem ty też święty nie jesteś - Do rozmowy Wtrącił się Yoongi który od jakiegoś czasu stał w drzwiach swojego pokoju przysłuchując się wymianie zdań.

-Już ci się poskarżył? I niech zgadnę robił z siebie bardzo poszkodowanego? Zachowanie godne pożałowani - Alec spojrzał krzywo na Koreańczyka.

Magnus zerknął krótko na fioletowookiego który przewrócił oczami Ziirytowany tonem w jakim Czarnowłosy to powiedział oraz ostatnim wersem wypowiedzi.

-Raczej miał na to wywalone i przemawiała przez niego chęć na narzekanie na wszystko i wszystkich, czyli nie robił z siebie nie wiadomo jak pokrzywdzonego tylko jechał po całym świcie.- Odpowiedział Spokojnie Yoongi.

-Czyli się skarżył na jedno wychodzi.

-Słuchaj nie mówię że on jest aniołkiem bo do niego jest mu daleko. jest wredny, upierdliwy i złośliwy to cały on. Ale wystarczy go ignorować, albo przejść z tym do porządku dziennego. Z Jacem dogaduje się naprawdę dobrze, z Izzy i Simonem też udało się mu złapać dobry kontakt. Clary to inna sprawa bo przemawia przez nią zazdrość.  Ty poprostu chcesz wszystko i wszystkich kontrolować. A Sorry tak się nie da, szczególnie że nie potrafisz sobie porodzić z emocjami i wystarczy mała sprzeczka, i ty i druga osoba sobie do gardeł skaczecie- Yoongi coraz bardziej miał dość tej rozmowy, ale też nie chciał pozwolić by aż tak najeżdżano na jego przyjaciela.

-No i co z tego? To on przez większość czasu prowokuję, więc co się mnie czepiasz, plus wymagam chodź trochę samodyscypliny- Odpowiedział Alec nie robiąc sobie nic z tego wywodu.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz