21

22 2 0
                                    

Jace po szybkim ogarnięciu pokoju padł na łóżko, sprzątanie zdecydowanie nie należało do jego ulubionych zajęć i z jakiegoś powodu pochłaniało wyjątkowo wiele jego energii.

Nagle drzwi się gwałtownie otworzyły a do pokoju wparował Alec wyglądając jakby w każdej chwili mógł kogoś rozszarpać żywcem, zainteresowany blondyn przyglądał mu się w skupieniu bo taki stan u czarnowłosego to była nowość, owszem chodził często ziirytowny, ale teraz sprawiał wrażenie że wystarczy jakiś niewielki zapalnik a on pośle osobę która go odpaliła w zaświaty.

-Alec?

-Musimy pogadać - powiedział Lightwood poważnym  tonem

Blondyn spojrzał na niego skonfundowany z całych sił próbując chociaż w minimalnym stopniu wpaść na to co się stało w ciągu tej kilkugodzinnej nieobecności swojego parabatai, bo jak podejrzewał była naprawdę marna szansa że poszło o błachostkę.

w między czasie Hoseok wyszedł z łazienki z ręcznikiem na biodrach w między czasie wycierając włosy.

-Jace kretynie ciuchy jakieś miałeś mi dać. Nie dość że łazić nie umie to i pamięć Złotej rybki - Mruknął podnosząc głowę - No proszę.

Koreańczyk oparł się biodrem o framugę i uśmiechając się w bliżej nie określony sposób spojrzał na Aleca, który najwidoczniej zamarł w pół słowa i teraz patrzył się na niego z szeroko otwartymi oczami.

-Nie no Aleksandrze wiem że jestem hot i tak dalej, ale proszę przestań we mnie się tak wpatrywać bo to niezręczne się robi.

Ten natychmiast odzyskał rezon powracający do rzeczywistości choć nadal nie spuszczał w wzroku z azjaty który z nudów zaczął bawić się zwisającym łańcuszkiem od kolczyka obserwując przy okazji Aleca w próbie wyczytania tego jaka może być jego ostateczna reakcja. Ku jego rozczarowaniu przemawiało u niego zdecydowanie za dużo emocji by móc coś z nich wywnioskować, przez co nie mógł sobie za wczasu obrać kierunku następnego ruchu.

-Co tu się wyprawia?- zapytał Lightwood po dłużej chwili. przerzucając wzrok pomiędzy dwójką.

-Jace nie umie w taką czynność jak chodzenie i zaliczając glebę oblał mnie jakimś likierem- Odpowiedział Hoseok takim tonem jakby to było oczywiste.

-Jak żeś się rozsiadł na środku pokoju to się nie dziw

-To ty nie umiesz chodzić i się praktycznie o wszystko potykasz. Jakim cudem ty gleb podczas walki nie zaliczasz?

wymianę zdań przerwało im chrząknięcie Aleca który przypominał im że nie są w pokoju sami i czeka na bardziej dokładnie wytłumaczenie.

-Czekaj nie mogłeś iść ogarnąć się do siebie?

-No tak bo będę zapieprzać do swojego pokoju cały uwalony alkoholem- Hosoek przewrócił oczami.

-Czemu wasza dwójka wogóle stwierdziła iż picie jest jakże idealnym pomysłem?

-Bo nie chciało nam się iść do baru.- odpowiedział Jace.

-A może zamiast chlać zajelibyście się czymś pożytecznym?

-Wszystko zostało ogarnięte -Odpowiedział Hoseok przewracając oczami- zresztą jakby nie patrzeć przez pryzmat ostatnich wydarzeń to była dość rozsądna opcja. Zawsze mogło nas z nienacka coś zatankować i kaput

-Co do ciebie to mnie akurat dość średnio to interesuje czy coś ci się stanie czy nie, ale nie rozpijaj chociaż innych i z łaski swojej rób to na jakiś imprezach a nie tutaj.

Ajata spojrzał na niego chłodno, dosłownie przed chwilą powiedział że coś takiego nie należy do najbezpieczniejszych a Lightwood całkowicie ziignorował jego słowa.

-whoa, jakże milutko - Powiedział Koreańczyk ironicznie ostrzejszym tonem.

odbił się od ściany i już miał podejść do Lightwooda gdy w jego rękach znalazł się zestaw ubrań a on sam na chama został wepchnięty do łazienki a drzwi się za nim zatrzasnęły.

-Ty tam ubierać się! A ty... Mów że co jest? Byłeś u Magnusa tak? Co się odwaliło że emanujesz taką aurą od której każdy rozsądny człowiek trzymałby się z daleka?- Jace posłał mu ponaglające spojrzenie.

-Jak tamten sobie pójdzie.-mruknął Alec.

-Alec.

-Mówię jak tamten sobie łaskawie pójdzie nie ma nawet mowy że powiem cokolwiek jak on tutaj jest.

Zza drzwi łazienki dało się usłyszeć rozbawione prychnięcie a chwilę później Jung  wyszedł z pomieszczenia zgarniając telefon który leżał na komodzie po czym skierował się w stronę drzwi nie próbując nawet kryć swojego rozbawienia.

-Spadam, nie interesuje mnie słuchanie o tym co się dzieje w czymś związku bo z takiej wiedzy raczej średnie korzyści mam. A i jak kiedyś z jakiegoś powodu będę chciał się jednak dowiedzieć czegoś o tym to i tak się dowiem

Posłał Alecowi wredny uśmieszek, może i to była akurat sytuacja w której powinnien odpuścić ale za bardzo go kusiło by jeszcze bardziej wnerwić czarnowłosego, który w tym momencie wyglądał jakby chciał go posłać na tamten świat.

-Może przy okazji wywieszę tabliczkę że wejście tutaj grozi unicestwieniem... A nie licz na odzyskanie tych ciuchów!- powiedział  i wyszedł zanim co kolwiek zdarzyło polecieć w jego stronę.

-To teraz mi łaskawiej powiesz?- Zapytał Jace dochodząc pomału do wniosku że łatwiej byłoby się dogadać z demonem niż z czarnowłosym, którego chęci do współpracy były prawdopodobnie na minusowym poziomie.

Alec odczekał jeszcze chwilę jakby chciał zdobyć pewność iż Azjata odszedł na bezpieczną odległość, po czym z widocznym odciągniem wytłumaczył wszystko blondynowi.

Ten patrzył na niego chwilę w ciszy układając sobie wszystko w głowie by rzucić czymś porządnym a nie czymś co jeszcze bardziej wytrąci Aleca z równowagi o co w ostatnim czasie było zdecydowanie bardzo łatwo.

-Okeeej, dość gruba sprawa wiedzę...-zaczął- Magnus faktycznie przesadził trochę z tą reakcja, mógł jakoś bardziej rozsądnie słowa dobrać.

Blondyn naprawdę starał się wygłosić mowę pocieszającą jak najlepiej lecz był w tym całkowicie beznadziejny, po chwilowym namyśle
podrzucił zamiar kontynuowanie tej gadki postanawiając obrać inny tor.

-To co? zgaranim Iz i jako solidarne rodzeństwo idziemy mu wbić do rozumu że ma cię błagać z kwiatami i jakimś wypasionym prezentem o wybaczenie.-powiedział całkowicie poważnie.

Jakimś cudem uzyskał tym zamierzony efekt bo Alec parsknął rozbawiony śmiechem,  Jace dumny z siebie przybił sobie piątkę w myślach.

-Ale najpierw co powiesz na nie wiem... o wspólne obgadywanie Maggiego tosz to idealny pomysł, wywal na niego wszystkie swoje żale a ja będę mieć czym go szantażować gdy znów się zapędzi.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz