28

14 2 0
                                    

Pojawił się w mieszkaniu Magnusa jak ten tylko się z nim skontaktował. Wszedł pewnym krokiem do salonu, spojrzał na czarownika niestety był tylko on tego, którego chciał ujrzeć nie było w pomieszczeniu. 
Westchnął,  usiadł na kanapie zakładając nogę na nogę i spytał.

- Co się takiego stało? - uśmiechnął się, jeżdżąc palcem wskazującym po oparciu.

- Zabrali Mina, jest podejrzany w sprawie tych zabójstw... Kurwa Jimin wiem że skurczybyk jest strasznie irytujący, ale nie wierzę że jest winny nie wiem co mam robić - wyznał Bane, chodził po całym pokoju od ściany do ściany mocno zdenerwowany. Jimin obserwował go z widocznym spokojem na twarzy, niestety tylko na twarzy, nie dziwił się że jest Yoongi jest podejrzany, wiedział co znaleźli, zmartwiło go tylko ze nie przesłuchali go na miejscu a zabrali ze sobą.

- Co mam zrobić, wiesz że ciężko będzie go wyciągnąć z Instytutu jak mają go łowcy - powedział niby od niechcenia, lecz wiedział, że coś trzeba będzie wymyślić, chyba czas powiadomić niektórych łowców o tym co wie, przynajmniej o części tego co wie.

-Liczyłem że może pomożesz mi coś wymyślić, w końcu ci się podoba - rzekł zrezygnowany czarownik siadając z drinkiem w ręce obok Faery.

- Oj tam od razu podoba, troszkę fascynuje, ale pomogę Ci w końcu jesteś moim przyjacielem - uśmiechnął się do Magnusa, jego oczy od razu zamieniły się w dwie kreseczki. Bane poczuł się od razu lepiej wiedział, że jak Jimin się na coś za weźmie to nikt mu nie przeszkodzi.
-Dobra to ja idę do Instytutu, dam ci znać jak poszło - Jimin podniósł się z kanapy, poklepał Magnusa po głowie jakby ten był małym pieskiem, Bane skrzywił się ale nie zareagował w żaden sposób na ten gest.

- Jak to idziesz, a jakiś plan? - spytał się czarownik, marszcząc brwi w konsternacji.

- Spokojnie poradzę sobie, mój urok osobisty załatwi sprawę- Jimin zmrużył oczy, kiedy Faery patrzył taki wzrokiem, Magnus często zastanawiałam się czy blondyn nie jest czasem spokrewniony z syrenami, został stworzony do tego by wabił i omamiał nieszczęsne istoty, w tym wypadku łowców z instytutu.

- Wierzę w to, ale co potem? - dopytywał dalej Bane. Jimin otworzył drzwi wyjściowe.

- Tajemnica - wyszeptał i wyszedł za drzwi znikając z pola widzenia czarownika.
           
                             ***
Stanął pod wielką bramą Instytu czekał cierpliwie, aż tamci przeskanuja go i stwierdza że nie jest wrogiem, bo zagrożeniem będzie napewno jeśli nie wpuszczą go do więźnia. Po chwili, która dłużyła się niemiłosiernie brama otworzyła się, a Jimin mógł spokojnie wejść.

- Spokojnie nadchodzę kotku - wyszeptał do siebie, przekraczając próg.

Zawsze podobał mu się ten kontrast wyglądu zewnętrznego i wewnętrznego Instytutu, chwilę wcześniej stał przed starym zabytkowym kościołem, a teraz znajduje się w pomieszczeniu w całości nowoczesnym. Rozejrzał się i ujrzał jednego z łowców zbliżającego się. Udając wściekłego podszedł do niego szybkim krokiem.

- Chce widzieć się z Min Yoongim... TERAZ - wycedzil przez zęby.

-Chwilowo jest naszym więźniem i nikt nie może się z nim widzieć - rzekł łowca beznamietnym tonem, licząc że załatwi sprawę,niestety nie wiedząc z kim rozmawia. Jakiś nowy chyba pomyślał Jimin zanim się odezwał.

- Ty chyba nie wiesz z kim rozmawiasz, chłopczyku - oznajmił Faery zimnym tonem. Po chwili zjawił się starszy łowca witając się grzecznie z władca.

- Witaj Jimin władco Jasnego Dworu - Jimin skinął głowa dalej patrząc się na wystraszonego młodszego łowce.

- Wybacz mu, nie zdawał sobie sprawy z kim rozmawia nie chwalisz się za bardzo kim jesteś większość nie potrafi stwierdzi z kim ma do czynienia - wyjaśnił.

- Nic się nie stało - machnął lekceważąco ręką po czym dodał - Chce się wiedzieć z Minem moi ludzie też stali się ofiarami, a dowiedziałem się że to on jest podejrzanym - rzekł władczy tonem Faery.

- Przykro mi ale rozkazy z góry zabraniają wpuszczania do więźnia kogokolwiek - oznajmił łowca. Jimin zirytowany uznał że nie ma wyjścia będzie musiał użyć swojego uroku. W tym samym czasie całej scenie przypayrywali się nocni łowcy z Koreii Południowej. Bardzo chcieliby wypuścić czarownika, ale nie mają tutaj żadnej faktycznej władzy, czuli się z tym źle, w końcu Yoongi jest ich przyjacielem.

- Co on chce od Yoongiego? - spytał się Tae

- Myślę że chce spotkać się z nim twarzą w twarz i uznał ze to napewno on - oznajmił smutno Jungkook

- A ja myślę że to nie o to chodzi - wyszeptał konspiracyjnie Hoseok, Jung zna się na ludziach widzi jak Yoongi i Jimin wodza za sobą spojrzeniami nie jest wstanie uwierzyć że Jimin przyszedł zaszkodzić czarownikowi.

- Co masz na myśli? - spytał się Tae. Hoseok spojrzał na dwójkę przyjaciół uśmiechnął się pobłażliwie i opdpowdzial.
- Nic takiego... Dobra idę powkurzać rudą - odszedł machając do nich na pożegnanie.

- To sobie hobby znalazł - westchnął Jungkook, nagle odwrócił się w stronę otwieranych drzwi, w których pojawiła się Maryse.

- Możecie wpuścić Pana Jimina w końcu sprawa dotyczy też jego - rzekła Lightwood, nie ma zamiaru robić sobie problemu z Faery, niech sobie tam wejdzie po wrzeszczy i wyjdzie. Jimin uśmiechnął się zwycięsko wyminął łowców, zdążył jeszcze puścić oczko Jungkookowi i Tae po czym odszedł w stronę cel na spotkanie z jego Diabelskim Kotem.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz