22

17 2 0
                                    

Hosoek, szedł spokojnie za młodym wampirem nie musiał się nawet wysilać by pozostać niezauważonym bo dzieciak był za bardzo skupiony na śledzeniu jakiegoś mężczyzny by zwracać uwagę na otoczenie wokół siebie. Łowcę niezwykle śmieszyło to zaangażowanie blondyna w coś co i tak nie przyniesie mu żadnych skutków, ale uznał że nie będzie go wyprowadzać z błędu.

Po dłuższym czasie poczuł że ktoś natarczywie ich obserwuje z czego mogły wyniknąć późniejsze duże kłopoty, spojrzał na nastolatka ale ten nie zdawał sobie sprawy z tworzącej się sytuacji. Łowca przeklnął pod nosem na nieogarnięcie młodszego. Mało delikatnie przepchnął się przez grupkę ludzi która szła przed nim, i ignorując ich głośno wyrażane niezadowolenie pociągnął wampira w tłum. By zgubić to natarczywe spojrzenie. W między czasie chłopak próbował się wyrwać lecz próby te szły na marne. Jung rzucił tylko że ma się uspokoić a ten natychmiast to zrobił prawdopodobnie zdając sobie sprawę z tego kto go pochwycił skapitulował i zaczął iść spokojnie obok starszego. przybierając minę zaginionego dziecka, już miał przejść do odgrywania roli gdy starszy go ubiegł.

-Nie odstawiaj nawet tego teatrzyka, znam prawdę więc nie ma on sensu.

Jung skupiony na otoczeniu czekał na jaką kolwiek reakcję młodszego ciągnąć go do parku w jedną z najmniej uczęszczanych alejek, po dłużej chwili nie doczekując się nadal reakcji młodszego przystanął jakdyby nic zaczynając palić oczekując jakiej kolwiek reakcji.

-Jaki teatrzyk? O co ci chodzi? Nic przecież nie odgrywam.- Chłopak zebrał się w końcu na jaką kolwiek odpowiedź.

-Czyżby? twój szefuńcio raczej nie będzie zadowolony jak jakimś cudem dojdzie do niego że wpadłeś. Chociaż najpierw i tak info pójdzie do Chana. Ciekawe jak zeraguje na to że jego niewinny Lixie jest podwójnym agentem.

Hoseok wyczuł na sobie badawcze spojrzenie blondyna i mógł przysiąść że słyszy trybiki obracające się w jego głowie gdy ten próbuje wymyślić jakąś wymówkę.

-Myślisz że Chan ci uwierzy? No błagam-nastolatek prychnął. Przez ułamek sekundy posyłając mu chłodne spojrzenie które po chwili zamaskował tym które przybiera nacodzień jednak i tak ono już nic nie wskurało.

-Cóż mam nagranie z pewnego klubu, wystarczy że płyta lub pendrive z nim magicznie do niego trafił. Nawet osobiście mogę się tam pofatygować. I to naprawdę kusi bo jego reakcja na to może być przecudowna. A może jeszcze wszystko mu to opowiem jako naoczny świadek. Co o tym sądzisz?

Starszy parsknął śmiechem widząc szok malujący się na twarzy chłopka.

-Kiedy, gdzie i jak...

-Powiedzmy że mam swoje sposoby, więc co? nie chcesz chyba by dotarło do niego wszystko co robiłeś zanim pojawił się ten wasz przyjaciel co nie? Bo twoja marna wymówka i jego kłamstwo pójdą się jebać.

-Czy ty mnie właśnie szantażujesz?

-Informuje cię tylko dziecko drogie.

Łowca przeniósł spojrzenie z nastolatka na otaczający go teren, specjalnie wybrał miejsce żadziej odwiedzane przez ludzi, ale całkowita pustaka mu nie grała. w szczególności że na wejściu było widać że park w tym dniu jest wręcz oblegany. W dodatku uczucie bycia śledzonym pojawiło się ponownie, i to napewno nie było przewrażliwienie Junga.

-Dla mnie to bardziej brzmi jak szantaż, zresztą w dzisiejszych czasach nie jest wcale trudno sfingować coś takiego. więc

Nastolatek całkowicie odzyskał rezon, znajdując jakiś punkt zaczepienia, Którego tak łatwo nie porzuci. Hoseok postanowił więc wyciągnąć na stół jedną z ostatecznych kart, której nie miał zamiaru tak szybko ujawniać ale ryzyko wpadnięcia młodszego i sprowadzenia na nich wszystkich kłopotów go do tego zmusiło.

-To jest czyjaś pieprzona gra, tego jestem pewien. Przyjaciel może się okazać zdrajcą i zdradzić w najmniej odpowiednim momencie, trzeba więc mieć się wiecznie na baczności. Pilnować każdego swojego ruchu czego ty najwyraźniej nie potrafisz. Bo wpadłeś zdecydowanie za łatwo i ciesz się że to ja cię przyłapałem a nie ktoś inny.

-Skąd ta pewność?- Blondyn popatrzył na łowcę jakby jedyne o czym marzył to rozszarpanie go.

-Bo to co się tu dzieje wszystko jest częścią ogromnego planu, nawet pojawienie się twojego znajomego właśnie tutaj i w tym czasie było w nim zamieszczone.

Blondyn patrzył na niego jakby postradał wszelkie zmysły, prychnął tylko pod nosem mówiąc

-Nawet nie wiesz jak cholernie podejrzanie Brzmisz mówiąc to. Co wpływa tylko na twoją niekorzyść, łowcy ci nie ufają przynajmniej znaczna ich większość. A ty zamiast coś z tym zrobić wolisz biegać za dzieciakiem dorabiając sobie kolejnych nie przyjaciół, szantażujesz i mówiąc coś co nie na żadnego pokrycia.

-Nie dbam o to ale rada dla ciebie zawsze miej szeroko otwarte oczy i czujnie przyglądaj się otoczeniu. Bo przegapiasz wiele rzeczy. A co do pokrycia tych słów uwierz prędzej czy później ono powstanie i będzie niedopodważenia.

-Obserwuje przecież otoczenie kretynie...

Zanim nastolatek zdołał dokończyć wyciągnął sztylet i rzucił go za siebie pozbywając się tak jednego z demonów.
Przyglądając się szybko reakcji wampira na ten ruch.

-Tak jak teraz, śledził cię jak łaziłeś za całkowicie złą osobą, i był tu od początku naszej rozmowy. Co prawda e mam pojęcia czemu nie zaatakował odrazu ale i tak nie zmienia faktu że musisz się jeszcze wiele nauczyć zanim zaczniesz działać samodzielnie.

-Skąd stwierdzasz że nie zdawałem sobie wcześniej sprawy z tego? wiedziałem i tym doskonale, ale po co miałem coś z tym robić skoro się mnie uczepiłeś więc logicznym było że to ty wykonasz brudną robotę.

-Ponownie, skończ tą szopkę. nie miałeś o tym zielonego pojęcia. Zdradzają cię rozszerzone źrenice, trzęsące się ręce i jeszcze kilka innych rzeczy. Możesz potrafić oszukać każdego, ale ze mną ci się to nie uda.

-ponieważ?

-Ponieważ znam wszystkie techniki malowania emocji, od deski do deski. Oraz jeśli ten fakt ci umknął jestem naprawdę dobrym obserwatorem. A teraz wybacz muszę wrócić do swoich spraw. A ty przemyśl to co ci mówiłem.

Odwrócił się tyłem do chłopka kierując swojego kroki gdzie leżał porzucony sztylet. Podnosząc broń skierował się w swoją stronę podrzucając ją i łapiąc jakby była niegroźną zabawką, ignorując młodszego wgapiającego się w jego plecy ze złością jakby chciał go zabić samym spojrzeniem. Kusiło go by dorzucić jeszcze trochę oliwy do ognia jednak goniło go parę spraw, przez co musiał się już zbierać.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz