15

24 3 4
                                    

Jin zastanawiał się co się dzieje w instytucie podczas gdy on łazi po mieście gdyż został wysłany na patrol bo pomimo faktu że demony nie atakowały i można było z nimi trochę zluzować mieli na głowach złapanie mordercy o którym wiedzieli tyle co nic. Człowiek pojawił się zabijając jedną osobę i zniknął, a oni musieli go złapać najlepiej przed kolejnym zabójstwem, które mogło nastąpić w każdej chwili bo to nie mogła być jednorazowa sytuacja.

Na ich niekorzyść nie pozostały żadne dowody na miejscu morderstwa plus nie wiedzieli nawet czy magazyn w którym znaleziono zwłoki był miejscem w którym wszystko się działo bo przecież ktoś zawsze mógł przenieść denata by tym czynem jeszcze bardziej utrudnić śledztwo.

W trakcie swoich rozmyśleń nie zauważył latarni na którą nagle wpadł, podczas chwilowego szoku do jego uszu dotarł rechot dziewczyny która mu towarzyszyła w tym zadaniu

-Aish, czemu nic nie mówiłaś?- spojrzał na nią z wyrzutem

-Mówiłam, to nie moja wina że duchem znajdowałeś się gdzieś indziej- powiedziała rozbawiona czarnowłosa.

-Menda- Mruknął przykładając głowę do zimnego metalu który łagodził minimalnie ból.

-No już nic ci nie będzie od tego się nie umiera-poklepała go po ramieniu- będzie tylko guz nic więcej, zresztą od czego masz runy. I weź przestań tą latarnie przytulać bo nawet ten kot patrzy się na ciebie jak na robniętego - Wskazała na czarnego kota siedzącego po drugiej stronie chodnika.

Czerwonowłosy przewrócił oczami odczepiając się od latarni, rzucając spojrzenie kotu. Po czym parsknął śmiechem dostrzegając w tym kocie podobną postawę którą często przybierał jego przyjaciel. A mianowicie tą która mówiła by każdy się lękał bo to on jest panem i władcą tego marnego świata. Wyciągnął telefon robiąc mu kilka zdjęć.

-Okeeej? Po co fotografujesz tego kota? -Zapyatała Izzy przyglądając się jego poczynaniom.

-Wyśle to Yoongiemu z dopiskiem że kogoś z jego rodziny znalazłem. Dosłownie podobną aurę mają.-powiedział skupiony starając się znaleźć jak najlepszy kadr.

-Nie będzie za to twojego mordu planować?- Spojrzała na niego sceptycznie, bo z tego co się zdążyła nasłuchać o czarowniku zdawał się być dość nieobliczalny.

-Za co niby? Często go do kotów z ulicy porównujemy, przywykł do tego. Gorszą obrazą by było gdyby dostał fotkę psa z takim dopiskiem.

Powiedział wyciągając rękę w stronę zwierzaka by zachęcić go do podejścia. Kot miał jednak innego plany i po spojrzeniu na niego jak na marną istotę wstał kierując się w tylko znaną sobie stronę.

-No mówię dokładnie jak Yoongi. Jak nic musi być z nim spokrewniony i to musi być naprawdę bliska rodzina.

Izzy ponowne się roześmiała słysząc przekonanie w jego głosie które sugerowało iż sądzi że jego teoria jest prawdą.

-Dobra dźwigaj zad idziemy dalej.- Kopnęła go w kostkę jakby to miała być idealna matywacja do powrotu do roboty.

Czerwonowłosy niezadowolony podniósł się z chodnika na którym usiadł gdy próbował przywołać kota do siebie. Nie lubił narzekać ale naprawdę zaczęło nudzić go już to że łażą po mieście już od kilku godzin a przez ten czas nie znaleźli nic albo nikogo kto pomógł by im w sprawie. Nawet by się nie obraził gdyby zbłąkana grupka demonów pojawiała się znienacka mieliby chociaż trochę rozrywki.

-Gdzie teraz? Bo mam wrażenie że robimy już piąte kółko.

-Bo robimy tak szczerze mówiąc. I do końca patrolu jeszcze kilka zrobimy- czarnowłosa wzruszyła ramionami.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz