20

13 2 0
                                    

Alec od dwóch godzin zdawał czarownikowi sprawozdanie z ostatnich wydarzeń, i chociaż on już o większości z tych wydarzeń wiedział przez wcześniejsze odwiedziny Jimina i Kaia kiwał tylko głową, udając że słyszy to wszystko pierwszy raz. By nie podnieść ciśnienia łowcy który wydawał się wyjątkowo spokojny.

Nagle z jednego z pokoi wydobył się huk spadającego przedmiotu, Alec przewrócił oczami przerywając opowieść i posłał Magnusowi niezadowolone spojrzenie z faktu iż fioletowooki nadal okupuje mieszkanie.

-Serio? nadal tu jest?

-Od wczoraj nic się nie zmieniło, i na zbity pysk przecież go nie wykopie- Opowiedział czarownik.

-Zmotywój go może w końcu do znalezienia mieszkania?

-Jak chce to niech tu sobie mieszka, i tak przez dziewięćdziesiąt procent czasu siedzi w pokoju pochłonięty swoimi sprawami.

-Nie zmienia to faktu że mógłby coś takiego u siebie robić.

-Alexander no gość dosłownie tylko siedzi w tym jednym pokoju czasem jak go najdzie ochota wypełźnie pogadać, ale to rzadkość.

-Jakby był na swoim to by był całkowicie sam więc to chyba byłoby mu na rękę.

-Jakby ci to... nie przepada za gadaniem z ludźmi ale woli być nimi w jakiś sposób otoczony więc mieszkanie tu jest mu naprawdę na rękę.

Nagle z pomieszczenia wyłonił się obgadywany czarownik, który szybko pochwycił swoją bluzę która leżała na oparciu od kanapy, i skierował się w stronę wyjścia. rzucając tylko w stronę Bane'a, że wychodzi na czas bliżej nie określony po czym z cichym trzaśnięciem drzwi opuścił mieszkanie.

Alec spojrzał w stronę drzwi ze zmarszczonymi brwiami, po chwili odwracając się w stronę partnera.

-Serio? Nie mógł sobie utworzyć portalu, tylko musiał wyjść w ten właśnie sposób? Który wyraźnie daje do zrozumienia że podsłuchiwał rozmowę

Magnus spojrzał na niego jak na kretyna próbując znaleźć logiczne wytłumaczenie tego przyczepienia się do sposobu opuszczenia domostwa.

-Ale on tylko wyszedł, nie było sensu nawet tworzyć portalu skoro i tak poszedł najprawdopodobniej do parku który jest dwie przecznice dalej.

-Za pierwszym razem jakoś tu portalem przeszedł.- Mruknął łowca

- Bo robił to z Korei? A zależało mu na jak najszybszym dostaniu się tutaj, i to był jeden z niewielu wyjątków kiedy użył magii bo ogranicza ją tak bardzo jak tylko może.-Magnus podjął próbę spokojnego wytłumaczenia zachowania czarownika.

-Niech zgadnę, boi się że żądze wielkiego Sugi w nim się obudzą. Jak sobie z mocą przesadzi?

Magnus spojrzał na niego skołowany, przecież nie miał prawa o tym wiedzieć, Min wiele lat temu odszedł od swojej destrukcyjnej strony i nie pozwalał by ponownie przejęła kontrolę. Równocześnie usuwając te karty historii które opowiadały o jego wszelkich przebojach.

-Skąd wiesz o czymś o czym nikt z młodszych pokoleń nie Powinnien wiedzieć?

-Jak się z tym feary co za nim lata kiedyś kłócił to ten o tym wspominał, a potem wystarczyło trochę poszukać.- łowca wzruszył ramionami.-Było ciężko bo informacje były naprawdę ograniczone, ale coś tam się udało namierzyć.

Magnus chwilę przyglądał się Alecowi po czym westchnął chwytając  telefon by wybrać numer do siostry partnera by ta przyszła mu pomóc z nadzieją że we dwójkę może coś zdziałają. Alec spojrzał w tym czasie na ekran jego komórki rzucając.

-Jest na imprezie z Simonem i Jinem nie ma szans że tu przyjdzie.

-Od czego jest jeszcze blondi.

-znając życie nawala się z Hoseokiem w sali treningowej - Alec wzruszył ramionami

-Jasne..., może pójdziesz spędzić z nimi trochę czasu co? Nie wiem no, Izzy wlałaby coś w ciebie przez co byś się rozluźnił albo pójdziesz z blondyną potrenować, zawsze ci to humor poprawiło i odstresowywało.

-Jakby byli sami to chętnie, ale skoro oni się przy nich wlóczą to nie ma nowy. Zresztą nie mam zamiaru spędzać czasu osobami które mają się za niewiadomo kogo z wyraźnie za dużym ego.

Magnus przybił sobie piątkę z czołem, ta rozmowa załamywała go bardziej niż wszystkie rozmowy jakie w życiu przeprowadził z Kaiem, a przerobił z nim każdą możliwą teorię spiskową jaka powstała na przestrzeni czasu w którym się znają.

- Są w obcym kraju wiadomo że będą czuć się zagubieni wiadomo też że poczuli tutaj więcej wolności niż u siebie Korea ma surowsza kulturę niż ta w Ameryce.

-To nie jest wytłumaczeniem czemu się tak zachowują- Alec przewrócił oczami.

-Jest, spędzili masę czasu by spiąć się na jak najwyższą pozycję by mieć pewność że w razie czego będą w miarę bezpieczni. gdyby coś z ich działań wymknęło się spod kontroli.

-Nie rób z tego ich instytutu aż takiego miejsca nie do życia. Cytujesz zapewnie ich słowa lub Mina nie? przecież robią wszystko by się wybielić, że to oni są ci dobrzy a cały świat jest przeciwko nim

-Sam instytut miał naprawdę surowe zasady w połączeniu z kulturą daje to naprawdę nieciekawe połączenie. I dosłownie jedyne co pozwalało na jakie kolwiek ulgi to była ta wysoka pozycja w innym wypadku...- Bane z resztkami cierpliwości próbował przemówić mu do rozumu.

-No co takiego straszliwego mogło ich spotkać? Jakieś dodatkowe patrole? O zgrozo jakie to starszne i okropne - Prychnął łowca

Magnus po tym miał Zdecydowanie dość, od samego początku próbował mu przetłumaczyć by przestał ich tak pochodnie osądzać. Alec jednak niezmiennie pozostawał przy swoim, nie przyjmując żadnych wytłumaczeń.

-Skończ się zachowywać jak zazdrosne dziecko, boli cię to że zebrali całą uwagę to że Jace wraz z Izzy i Simonem spędzają z nimi tyle czasu. Ale powiem ci że to jest tylko i wyłącznie z twojej winy. I tak prawdę mówiąc nie dziwię im się bo od dłuższego czasu coś ci odpierdala. Weź się w końcu ogranij bo okaże się że zamiast być jedną z osób która przyniesie pozytywne zakończenie tego wszystkiego będziesz tym ogniwem przez które wszystko upadnie.

Nagle mimowolnie czarownikowi przed oczami przez ułamek sekundy stanęło wspomnienia sprzed wielu lat, gdy był postawiony z przyjaciółmi przed bardzo podobną sytuacją, lecz szybko je odgonił spoglądając na partnera.

Alec zaś patrzył chwilę na czarownika z szeroko otwartymi oczami, analizując jego słowa. Po chwili ciszy łowca wyszedł z mieszkania głośno trzaskając drzwiami nic na nie opowiadając, przyszedł by pochwalić się postępami które odnoszą i zamiast słów uznania otrzymał tylko niezrozumienie i ponowne wmawianie mu jakim to jest okropnym człowiekiem. Bo traktował z dystansem osoby które według niego wszyscy zdecydowanie za szybko polubili.

Ivy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz