- Co chcesz dokładnie wiedzieć? - spytała Jude, gdy zasiadła na skórzanej kanapie. Próbowała zachować zimną krew w tej rozmowie, mimo że wcale nie należała do najłatwiejszych. Z nikim tak naprawdę nie rozmawiała o sytuacjach, które dotykały ją w domu dziecka.
- Wszystko - rzucił, opierając się o rozległe biurko, mając idealny widok na dziewczynę. - Skąd go znasz?
- Odbywał z nami często jakieś lekcję - wyjaśniła, wzruszając ramionami. - Do niego trafiała "trudna" młodzież.
- Należałaś do tych osób?
- Nie - odparła. - Ale kilka razy, na moje nieszczęście, mogłam zostać z nim sam na sam.
- Co wtedy robił? - Jude odwróciła wzrok, wracając myślami do wspomnień.
- Kiedyś nie wstawiłam się na zajęcia, bo byłam chora. Nie powiadomiłam wychowawczynię na czas, więc uznała, że to z nim wyrównam zaległości. Nie chciałam, bo już raz naruszył moją prywatność. Nie miałam nic do powiedzenia. Trafiłam do jego biura. Już na samym początku kazał mi się rozebrać.
Mężczyzna wysłuchiwał dziewczynę, zaciskając palce na drewnianym meblu, o który się opierał.
Skurwysyn, pomyślał, gdy tylko Jude, zaczęła opowiadać dalej.
- Nie zgodziłam się, więc popchnął mnie na kanapę. Później przyprowadziła kolejną dziewczynę, chyba o rok młodszą ode mnie. Kazał mi patrzeć, gdy on, odpiął pasek i zgwałcił ją na swoim biurku. Ona płakała. Chciałam pomóc, ale groził mi, że jeśli podejdę bliżej, będę następna.
Nawet nie poczuła, jak jej oczy zaszły łzami. Szybko otarła powieki, nie chcąc rozpłakać się przy mężczyźnie.
- Gdy wyrzucił nas obie za drzwi, pomogłam jej wrócić do pokoju. Płakała całą noc. Próbowałam ją jakoś uspokoić, ale nie wiedziałam nawet jak. Rano poszłam na stołówkę, by wziąć jej jakieś jedzenie, ale już nie zastałam jej w pokoju. Leżała na chodniku, skoczyła ze swojego okna.
- Przykro mi - mruknął. - Dużo dziewczyn gwałcił?
- Nie mam pojęcia - wychrypiała. - Różne kary zadawał.
- Skrzywdził cię?
- Na zajęciach często się znęcał nad nami, a najbardziej nade mną. Zawsze, na koniec lekcji, wypytywał każdego. Zadawał mi najtrudniejsza pytania i za każdy błąd, uderzał paskiem. Celował wszędzie.
- Skurwysyn - warknął, odwracając się od dziewczyny, by nie mogła dostrzec jego gniewu w oczach.
Miał ochotę dzisiejszej nocy mocno zaszaleć.
- Wybacz, nie powinnam ci tego mówić - oznajmiła, chowając swoją twarz w dłonie.
Nie żałowała, że właśnie wyspowiadała się mu z tylu rzeczy. Poczuła, że spadł z jej serca wielki kamień. Potrzebowała zwierzyć się komuś z tego wszystkiego. Nawet MU.
- Jude, bardzo dobrze, że mi to powiedziałaś. Drazgov powinien zapłacić za to wszystko.
- Najchętniej, bym rozerwała go własnymi rękami - wyszeptała do siebie.
Killian dokładnie to usłyszał. Zasiadł obok skulonego ciała dziewczyny, zabierając jej długie włosy na plecy. Otarł pojedynczą łze z jej policzka, zostawiając swój kciuk na jej miękkiej skórzę.
- Byłabyś w stanie zabić człowieka? - wyszeptał w jej stronę, posyłając ostre spojrzenie.
Jude dostrzegła zmianę w jego zachowaniu. Jego oczy nawet wydawały się ciemniejsze. Czuła jego palec, muskający jej policzek. Robił to bardzo powolnie, uzależniając ją od tego dotyku.
Kobieta po raz pierwszy przy dotyku mężczyzny, czuję coś innego, niż ból.
- Jude, byłabyś w stanie zabić? - spytał ponownie, tym razem głośniej i ostrzej.
Jude zawahała się, rozmyślając nad jego pytaniem. Spędzając dzieciństwo w domu dziecka, a później dwa lata w tej kamienicy, zdała sobie sprawę, że życie bywa ulotne. Ludzie upijali się alkoholem, dławiąc się własnym wymiocinami, inni nałogowo wciągali biały proszek, a kolejni mieszali się w dziwne interesy, by drugiego dnia już nie wstać.
Drazgov był dla dzieci w domu dziecka, jak zły kosarz. Nikt nie zliczył, ile osób popełniło smaobójstwo po spotkaniu z nim. Zbyt wiele.
- Tak - odparła, hardo spoglądajac w jego oczy.
Niewinna Jude Vaugh jest skłonna zabić człowieka.
- Zabiłabyś Felixa Drazgova? - dalej brnął, zsuwając rękę na jej szyję. Wyczuł pod palcami jej przyśpieszony puls.
- Tak - ponownie potwierdziła.
- Co, jeśli jestem w stanie spełnić twoje życzenie? - dziewczynę owiał jego miętowo-alkoholowy oddech. Kolejny rumieniec zapłonął na jej twarzy. Mimo że serce biło niemiłosiernie w jej klatce, a palce pociły się na widok mężczyzny, miała ochotę przysunąć się jeszcze bardziej.
- To byłoby przestępstwo - odparła zmieszana, obserwując jego szalone oczy.
- Nie, jeśli nikt, by się nie dowiedział.
Dziewczyna zamrugała kilkukrotnie, niedowierzając jego słową.
- Nie rozumiem - wyszeptała.
- Wypadki chodzą po ludziach - wyszczerzył się, spoglądając jej głęboko w oczy.
- Chcesz spreparować jego śmierć?
- Owszem.
- Wchodzisz w to, moja droga Jude? - zapytał.
Nie mogła uwierzyć, że właśnie jej szef, zaproponował jej morderstwo. Morderstwo osoby, którą szczerze gardziła.
Bywały noce, gdzie wyobrażała sobie, że Felixa Drazgova wreszcie dotyka kara.
- To żart? Próbujesz mnie wciągnąć w coś?
Killian zawiódł się, słysząc, że dziewczyna nie bierzę na poważnie jego słów.
- Sądzisz, że żartowałbym z takich rzeczy? - spytał ostro, powodując, że Jude skuliła się na kanapie.
- Mogę przez to trafić do więzienia.
- Nie jest tam, aż tak źle, jak piszą - mruknął rozbawiony, obserwując szok, malujący się na jej twarzy.
- Byłeś w wiezięniu?
- Byłem - odparł dumny. - Nie moje klimaty, za nudno.
Odsunęła się od ciała mężczyzny, na co prychnął w myślach.
- Jesteś kryminalistą! - wyrzuciła z siebie, przyglądając się długim blizną na jego twarzy. Stąd je ma, pomyślała.
- Jestem, byłem i będę - stwierdził. - Ale mam więcej człowieczeństwa w sobie, niż ci, którzy jeszcze nigdy tam nie zawitali.
- Ty naprawdę miałeś zamiar go zabić - wyszeptała, niedowierzając.
Miała ochotę uciec w popłochu.
- Wciąż mam zamiar. Pytanie, czy do mnie dołączysz?
Przybliżył się w jej stronę. Jude przestraszona wystawiła dłonie do przodu, kładząc je na jego klatcę piersiowej, by nie zbliżył się dalej. Czuła jego mięśnie pod opuszkami palców, ale teraz wcale ją to nie obchodziło.
Pochylił głowę, muskając swoim nosem jej.
- Nie chcesz wymierzyć sprawiedliwości? Pomścić przyjaciółkę? - szeptał, wodząc wrokiem po jej twarzy.
- Kto inny powinien tym się zająć.
- I gdzie są te służby? - warknął. - Tyle lat minęło, a nikt się wami nie przejął. Pozwolili mi na to.
Dziewczyna poddała się, wybuchając płaczem. To było za dużo, jak na nią. Miała dość. Pragnęła tej zemsty, całym swoim sercem. Myślała, że gdy zamieszka z dala domu dziecka, ropzoczynając nowe życie, zapomni o nim. Jednak on dalej wracał.
Killian zamknął dziewczynę w silnym uścisku, pozwalając jej płakać w swoich ramionach. Pogładził jej drżące plecy, rozmyślając jaki sprzęt użyję na Drazgovie.
CZYTASZ
KOPERTA
Mystery / ThrillerJude, wracając późnym wieczorem z pracy, natknęła się na leżącą na ziemi kopertę. Nie sądziła, że w środku znajdzie wielką sumę pieniędzy, większą niż jej roczna pensja. Pod wpływem silnych emocji zabiera ją ze sobą. Nie miała pojęcia, że ich właści...