25

1K 59 4
                                    


Gdy podjeżdżali już pod posesję obszernego mieszkania, dostrzegła wysoką postać. Nie musiała przybliżać się, by wiedzieć, kto wyszedł im na przywitanie. Sądziła, że Killian Morozov grzeję sobie ławkę w więzieniu, a on jakby gdyby nic, popala sobie przed swoim domem.

Nie miał już na sobie garnitury, a jedynie komplet, oczywiście czarnych, dresów.

Wysiadła z auta, nie wiedząc nawet, gdzie się podziać. Czuła się obco i dodatkowo, była obserwowana przed badawczy wzrok Morozova. Odetchnęła, zbliżając się do niego.

- Krótkie te twoje wakacje - mruknęła, stojąc naprzeciwko niego. Zaciągnął się papierosem, wypuszczając kłębek dymu, który znikł od razu na wietrze.

Jego wzrok sunął w dół, oceniając jej strój, a raczej piżamę. Legginsy i rozciągniętą koszulkę z szafy Kiary. Gdzie nie gdzie dalej znajdowały się ślady krwi. Włosy nadal miała mokre, ale związała je ciasno w koka.

- Pomalowałaś włosy - zauważył, powracając wzrokiem na jej twarz. Jude przewróciła oczami, gdy zmienił temat.

- Mogę wiedzieć, dokąd będę się ukrywać? Przyznam, że wolałabym wrócić do swojego wcześniejszego mieszkania.

- Już masz mnie dość? - spytał, unosząc kącik ust. Powrócił sarkastyczny Killian Morozov.

Jude przyjrzała się mężczyźnie. Kilkudniowy zarost, roztrzepane, dłuższe włosy, cienie pod oczami i blada cera. Ktoś tu potrzebował snu.

- Co masz zamiar zrobić z Yuri'm? - Killian po raz kolejny zaciągnął się nikotyną.

- A jak myślisz, moja droga? - spytał. - Mam zamiar go zabić, proste.

- Długo ci to zajmuję - mruknęła sama do siebie.

Killian od razu zauważył zmianę w charakterze Jude. Nie przypominała dawnej Vaugh, przestraszonej owieczki.

- Tęskniłaś za mną, malutka? - posłał w jej stronę swój czarujący uśmiech, na który Jude, ponownie przewróciła oczami.

- Bardzo - wycedziła. - Ostatnio, gdy się widzieliśmy, zostałeś zakuty przez służby.

Killian odetchnął, odwracając wzrok od twarzy dziewczyny.

- Mówiłem ci, że mnie nie da się pokonać. Musiałem wzbudzić w Yuri'm wizję, że ma przede mną przewagę. Wróciłem silniejszy.

- Masz przewagę? - prychnęła.

- Wątpisz w to? - oburzył się, zrzucając papierosa na ziemię i zbliżając się w jej stronę. - Sądzę, że jesteś bystra.

Jude uniosła podbródek, nie odchodząc na krok, gdy stanął kilka centymetrów przed jej twarzą. Czuła jego nikotynowy oddech i drogie perfumy. Czuła ciepło bijące z jego ciała. Czuła te drobne iskry, których tak jej brakowało przy kontaktach cielesnych.

- Jakbym śmiała? - wyszeptała, zniżając wzrok na jego usta.

Prychnął.

Jude nagle uniosła wzrok.

- Spadająca gwiazda - wyszeptała. Z zafascynowaniem oglądała jak jaskrawy promyczek, zniża swoją trajektorię. A Killian nie mógł opuścić wzroku z jej błyszczących tęczówek i zarumienionych policzków. Wyglądała jak dziecko, które dostało prezent na Mikołaja.

- Pomyśl życzenie - polecił, kciukiem przejeżdżając po miękkich wargach. Jude zacisnęła usta, wracając wzrokiem na Killiana.

- Czyżby, wielki, straszny Killian Morozov wierzył w moc spadającej gwiazdy? Masz jakieś marzenie?

- Aktualnie o niczym innym nie marzę.

- Nawet o zabiciu Yuri'ego?

- To nie jest marzenie. To prawda.

Killian odsunął się od kobiety, dłoń kierując w stronę paska. Po chwili Jude dostrzegła dobrze jej znane ostrze, które otrzymała właśnie od niego. Kompletnie zapomniała o nim. Nawet nie ma pojęcia, gdzie go zostawiła.

- Zapomniałaś już o nim? - spytał, obracając nóż w swoich dłoniach. Obserwowała jego długie, zwinne palce. Metal zabłysnął w świetle księżyca. Wspomnienia powróciły. - Czułem się urażony, że nie trzymasz go przy sobie.

Dziewczyna odebrała sprzęt od niego. Palcem przejechała po ostrej części noża, kalecząc swój delikatny naskórek. Poczuła pieczenie, a po chwili gorącą krew.

Wróciła wspomnieniem w dzień, który otrzymała od niego ten "prezent".

- Nie boisz się, że zrobię ci krzywdę? - spytała, posyłając mu ciekawskie spojrzenie.

- Czemu miałabyś to zrobić?

- Żeby wreszcie pozbyć się ostatniego problemu z przeszłości?

- Jestem problemem? - Zmarszczył brwi, patrząc na kobietę z widocznym zdezorientowaniem. - Gdyby nie ja wciąż byś gniła w tej ruderze, pracując w jakimś tanim barze.

- A teraz uciekam przed kryminalistą, wpadając wprost ramiona kolejnego. Co z tego mam, oprócz kolejnych problemów, hm?

- Naprawdę tak nisko mnie cenisz, porównując z Yuri'm?

- Killian, po tym wszystkim chcę po prostu zniknąć. - Mężczyzna nie ukrył swojego zdenerwowania. Zacisnął swoje dłonie na jej karku, zbliżając ich twarze. Jego nos był prawie na równi z jej.

- Podpisałaś umowę, więc zgodnie z nią, masz dla mnie pracować, aż trzy lata - syknął, wbijając w nią ostre spojrzenie. - Moja, droga Jude, jesteś mi pisana na papierze.

- Pierdol się, Morozov.

- Tsk, tsk, nie ładnie - pogroził. - Ktoś tu tęskni za starymi lekcjami.

Z twarzy Killiana znikł ironiczny uśmiech, gdy poczuł nacisk na swoim podbrzuszu. Jude zacisnęła dłoń na rękojeści, stykając końcówkę z jego ciałem. Nie mogła powstrzymać krojącego się uśmiechu na twarzy, widząc jego zmieszanie.

- Głębiej - rozkazał, napierając swoim ciałem. Dziewczyna odsunęła ostrze, nie chcąc zrobić mu krzywdy. Chciała go tylko przestraszyć, nie zranić. - Dalej, zrób to.

- Morozov, nie testuj mnie - warknęła, gdy mocniej zacisnął swoje dłonie na karku, zbliżając jej twarz do siebie.

Killian porwał jej policzki, łącząc ich usta w długim pocałunku. Jude od razu go odwzajemniła, szarpana masą uczuć, których nie umiała wyjaśnić. Złapała za ściągacz dresów, kokietywnie ciągnąc w jej stronę. Usta Killiana ułożyły się w ironicznym uśmiech, a dłonie powędrowały na dolną część pleców.

- Dalej masz zamiar mnie ugodzić nożem? - spytał, gdy oderwali się od siebie. Jude oddychała głośno, unosząc nóż na wysokość jego twarzy. Przejechała ostrzem po jego ustach, aż do szyji, gdzie przebiegała jego tętnica. W Killianie wybuchło kolejne pożądanie.

- Radzę ci przestać, chyba że chcesz, żebym stracił panowanie na środku podwórka. - Jude oblała się rumieńcem.

- Ktoś tu potrzebuje lekcji w panowaniu nad swoim emocjami. - Pisnęła, gdy jego ręka spotkała się z jej pośladkiem. Killian nie cieszył się długo, gdy kolano dziewczyny, trafiło w jego czułe miejsce. Zgiął się w pół, powstrzymując jęk bólu. Z zaciśniętą szczęką, dostrzegł jak dziewczyna, gładzi go po włosach, patrząc na niego z góry.

- Zbieraj siły na Yuri'ego, skarbie.

- Nie przeżyję kolejnej nocy - obiecał jej, prostując swoje ciało. 

Kilka godzin później, zniknął ze swojego mieszkania. Jude z pokoju gościnnego, gdzie już w najlepsze spała pijana Kiara, oglądała jak wyjeżdża z piątką, innych terenowych samochodów. Nie potrafiła zmrużyć oka. Całą noc czekała, aż wrócą.

Godziny mijały, a ich brak. 

Nie mogła powstrzymać obaw.

Killian nie wracał, a Kiara zaczęła się budzić, zaczynając swój monolog. Nie była gotowa tłumaczyć przyjaciółce sytuacji. 

KOPERTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz