Rozdział 2

151 14 1
                                    


- Hailey jak się zbierzesz w czterdzieści minut to mogę cię podrzucić - usłyszałam z dołu krzyk kobiety - Zrobię ci śniadanie i zjesz w szkole!

- Dobra - wydarłam się, mozolnie zwlekając się z łóżka.

Podeszłam do szafy, wyjęłam z niej czarne, garniturowe spodnie z wysokim stanem i ciemnozielony sweter. Zabrałam z komody czystą bieliznę i z tymi rzeczami skierowałam się do łazienki. Przebrałam się, umyłam twarz, zęby i rozczesałam włosy, które powoli zaczynały mi przeszkadzać, byłam przyzwyczajona do tego, że sięgają trochę za ramiona, teraz są już prawie do połowy pleców, przez co ciężko mi je jakoś ogarnąć.

- Dałam ci kawę na biurko - powiedziała pukając lekko do drzwi.

- Okej, dziękuję - uśmiechnęłam się pod nosem, spinając włosy klamrą - Co myślisz ? - zapytałam wychodząc z pomieszczenia. Stanęłam przed brunetką i ładnie zapozowałam.

- Weź jakoś podwiń sweter, bo wyglądasz teraz jak worek na ziemniaki - rzuciła z uśmiechem, więc szybko zrobiłam to co kazała - Zdecydowanie lepiej, ślicznie wyglądasz - cmoknęła mnie szybko w czoło - Zbieraj się - dodała kierując się w stronę schodów.

Wróciłam do pokoju, podeszłam do biurka, które stało przy oknie od strony ulicy, usiadłam przy nim, wyjęłam kosmetyczkę i zaczęłam ogarniać twarz. Krem od Ashley faktycznie pomagał, miałam jedną niedoskonałość, która powoli znikała, co niesamowicie mnie cieszyło. Korektorem zakryłam cienie pod oczami, pół nocy zarwałam, żeby skończyć książkę. Podkreśliłam bronzerem kości policzkowe, na czubek nosa nałożyłam troszkę roświetlasza, użyłam też trochę różu. Podkręciłam zalotką rzęsy, wytuszowałam je i w duchu dziękowałam genom odziedziczonym po mamie, dzięki którym miałam ciemne i gęste brwi, nie musiałam się babrać z malowaniem ich, wystarczyło, że je regulowałam i same jakoś ładnie wyglądały.

- Hailey - weszła do pokoju, jak zwykle nie pukając - Pożycz tą czerwoną szminkę - podeszła do biurka, wzięła kosmetyczkę i zaczęła w niej grzebać, gdy znalazła to co chciała, nachyliła się do lusterka i szybko posmarowała usta.

- Ładnie wyglądasz - zaczęłam brązową konturówką obrysowywać wargi. Uwielbiam w nich to, że nie są ani za duże, ani za małe, dla mnie są idealne. Mam dość małą twarz, więc gdyby były większe, to wyglądałabym komicznie.

- Dziękuję - uśmiechnęła się, patrząc jak wypełniam usta szminką - Co cię tak nagle wzięło na malowanie ust? Nigdy wcześniej tego nie robiłaś.

- Nowy rok szkolny, nowa ja - wzruszyłam ramionami - Po prostu wydaje mi się, że całkiem mi ładnie, jak je sobie pomaluję - gotowa odwróciłam się przodem do brunetki.

- Bardzo ładnie - szeroko się uśmiechnęła - Szlag by mnie trafił z taką grzywką - spojrzała na moje włosy - Nawet nie wiem, czy można to nazwać grzywką, po prostu krótkie włosy przy twarzy, które non stop zasłaniają ci widok - poprawiła mi włosy, które wysunęły się zza uszu.

- Odrośnie, to wymyślę coś innego - wstałam z krzesła - Chyba jestem gotowa - szybko popsikałam się perfumami.

- Nie wypiłaś kawy - wskazała na kubek, wzięłam go i szybko opróżniłam.

Wzięłam plecak z fotela, który stał przy regale z książkami. Z szafki nocnej zgarnęłam słuchawki i telefon, po czym z mamą ruszyłam na dół. Kobieta wzięła z kuchni torebkę i kluczyki do samochodu.

Droga do szkoły minęła nam na kłótni o to, że powinnam gdzieś wyjść w piątek po szkole.Ja chciałam zostać w domu i czytać, lub oglądać jakiś dobry serial, z kolei mama chciała żebym wyszła ze znajomymi. Wiem, że chciałaby, żebym była bardziej towarzyska, żebym więcej wychodziła i dobrze się bawiła, bo jej zdaniem siedząc w domu nie bawię się dobrze. Denerwuje mnie to, że ona nie rozumie, że ja najlepiej bawię się siedząc w swoim pokoju, słuchając muzyki, czytając książki, albo malując, to są rzeczy, które sprawiają, że dobrze się bawię, a nie łażenie bez celu po galerii, czy tańczenie po nocach w klubach.

Wszystkie małe rzeczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz