Rozdział 1

2.4K 63 3
                                    

******

Chelsea wbiegła na lotnisko niczym burza. Zawsze miała problem z punktualnością. Mogła przewidzieć, że tak właśnie zacznie się jej urlop. To miał być jej czas. Po trudnym rozstaniu, po ciężkich miesiącach w pracy chciała po prostu odpocząć. W grę nie wchodziły żadne komplikacje. Bała się, że jeśli pojawiły się one przed wylotem, to później będzie jeszcze gorzej.

Kiedy dobiegała do hali odlotów, bramka właśnie się zamykała. Uniosła dłoń w górę, by zasygnalizować kobiecie tam stojącej, że była prawdopodobnie ostatnią pasażerką. Kobieta uśmiechnęła się miło i otworzyła bramkę. Chelsea cieszyła się, że udało jej się mimo wszystko zdążyć.

– Ma pani szczęście. – zagadała kobieta, a Chelsea odwzajemniła jej miły ton równie miłym uśmiechem, skinąwszy głową w podziękowaniu.

Chwilę później znalazła się w samolocie. Cieszyła się, że wreszcie miała czas dla siebie. Mogła odpocząć. Niestety, jej spokój nie trwał długo, kiedy obok niej usiadł starszy, spocony facet. Na kilometr śmierdział potem.

„Świetnie zaczyna się mój urlop."

Chelsea miała nadzieję, że szybko zaśnie, gdyż i tak była niewyspana. Niestety, nawet słuchanie muzyki na słuchawkach i zamknięcie oczu nie pomogło jej w zaśnięciu. Dlatego też przez połowę drogi, aż do Miami musiała znosić smród spoconego, łysego i grubego faceta w brzydkiej hawajskiej koszuli, która zdecydowanie do niego nie pasowała.

******

Kilka godzin później Chelsea mogła wreszcie rozprostować nogi i zapomnieć o spoconym facecie, który do tego wszystkiego niemiłosiernie chrapał przez cały lot. Czekając na kolejny samolot, postanowiła sprawdzić swój telefon. Nie było to nic dziwnego, kiedy po włączeniu go zobaczyła multum wiadomości i nieodebranych połączeń od matki. Zanim Chelsea zdołała wybrać numer, jej matka znów zadzwoniła. Chelsea odeszła na bok, by nie blokować przejścia i niechętnie odebrała połączenie.

– Wreszcie raczyłaś odebrać telefon. – głos jej matki brzmiał na wściekły.

– Mamo... – zaczęła, lecz nie dane było jej dokończyć.

– Chels, gdzie ty, u diabła, jesteś? Co ty sobie wyobrażasz? Zawsze spędzamy święta razem. Jak możesz być taką egoistką?

„Ja egoistką? To ona wzięła potajemny ślub z dziesięć lat młodszym facetem, nie mówiąc o tym swoim dzieciom. I to niby ja jestem egoistką?"

Lecz Chelsea powstrzymała się od wypowiedzenia tych słów. Nie chciała się kłócić z matką przed świętami. Tym bardziej, że po wyczerpującym roku w pracy, naprawdę miała ochotę wypocząć.

– Mamo... – zaczęła, zastanawiając się, jak ułożyć słowa w zdanie, by jej matka zrozumiała, czego tak naprawdę pragnęła. – Chcę od wszystkiego odpocząć. Zerwałam właśnie z Jacobem. Zakupienie tego urlopu wyszło spontanicznie, ale nie żałuję.

– Mogłaś odwołać ten przeklęty wyjazd. – odrzekła jej matka, jakby ignorując jej ostatnie słowa, w których ewidentnie zaznaczyła, że dobrze zrobi jej ten wyjazd.

– Dlaczego mam zrezygnować z własnych przyjemności?

– Dla rodziny, Chels, dla rodziny. Już zapomniałaś, jak razem spędzałyśmy święta?

Chelsea bardzo powstrzymała się od przyznania się, że dla niej święta bez taty nie były już takie same, jak wcześniej, bo jej nowy małżonek nie zastąpi go podczas rodzinnych spotkań. Lecz wiedziała, jak źle działały na nią rozmowy o Nathanielu, gdy Chelsea go krytykowała, dlatego postanowiła odpuścić.

Święta z nieznajomymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz