Rozdział 25

2K 37 5
                                    

******

– Nie uwierzysz, co się stało? – Chelsea musiała o wszystkim opowiedzieć swojej przyjaciółce. – Wychodzę za mąż.

– Cooo? – pisnęła uradowana Tracy. – Naprawdę? – zapytała tak, jakby nie dowierzała, że jej przyjaciółka naprawdę mogła brać ślub.

– No raczej nie na niby. – zaśmiała się Chelsea.

– Z twoim nastawieniem sądziłam, że to ja pierwsza będę zamężna. – powiedziała rozbawiona Tracy. – Kiedy i gdzie? – dopytała.

–  Dość szybko, bo już za tydzień. Tutaj, na Barbadosie. – odparła kobieta. W drodze powrotnej z plaży Brownes ona i Nolan zdążyli uzgodnić wszystkie szczegóły dotyczące ślubu.

– Tak szybko?! – zdziwiła się Tracy. – Jesteś pewna, że chcesz w to wchodzić?

– Nie wprawiaj mnie w wątpliwości. – odparła z jęknięciem Chelsea.

– Nie chodzi mi o to, że masz mieć wątpliwości odnośnie związku, tylko czy w ogóle chcesz ślubu? Wiesz, że wiele się zmienia po ślubie? Na przykład seks nie jest już tak ważny.

– Jeśli o to chodzi, to mogę być spokojna. – przyznała ze śmiechem Chelsea.

– Okej, nie mam więcej pytań. – zaśmiała się Tracy w odpowiedzi. – Żałuję, że mnie tam nie będzie. – dodała smutno.

– Jak to nie? Liczę, że zostaniesz moją świadkową.

– Naprawdę byłabym zaszczycona, ale nie uda mi się w tak krótkim czasie załatwić biletu.

– Nie musisz się o to martwić. Uzgodniliśmy z Nolanem, że szybciej będzie przylecieć prywatnym samolotem.

– Cooo?! – Chelsea musiała odsunąć telefon od ucha, słysząc piskliwy głos swojej przyjaciółki. – Skąd ja ci wytrzasnę prywatny samolot? – Tracy ewidentnie nie zawsze potrafiła myśleć.

– Powiedz mi, czemu my się przyjaźnimy? – zapytała retorycznie Chelsea ze śmiechem. – Nolan wszystko załatwi.

– Naprawdę? Więc lecę się pakować. Papa. – zanim Chelsea zdążyła cokolwiek powiedzieć, Tracy już się rozłączyła. Blondynka zaśmiała się sama do siebie. Cieszyła się, że miała tak pozytywną osobę w swoim życiu, jak Tracy.



******

– O mój Boże! Nie wierzę, że tu jestem.

Chelsea i Tracy przytuliły się na przywitanie, lądując w swoich objęciach.

– Nawet nie wiesz, jak tęskniłam. – przyznała Chelsea.

– Nic dziwnego. – zaśmiała się Tracy.

– Ciocia! – do kobiety podbiegła Daisy, która od razu wtuliła się w Tracy.

– Hej, poczwarko. – pogłaskała ją po włosach. Tracy wciąż nie była przekonana do dzieci, więc traktowała je z dystansem. – To ten twój przystojniak? – zlustrowała Nolana od stóp do głowy, stojącego w tyle.

Nolan zbliżył się, aby przywitać się z kobietą i wystawił rękę w jej stronę. Jednak ku jego zdziwieniu, Tracy go przytuliła.

– Ładnie pachniesz. – skomentowała z przyjaznym uśmiechem.

– Okeeej... – zdziwił się Nolan. 

– Ejej... – między nich wkroczyła Chelsea. – Nie zapominaj, że masz chłopaka.

Święta z nieznajomymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz