Rozdział 8

1.3K 49 0
                                    

******

Kiedy Chelsea wyszła z tarasu, zobaczyła, że Nolana nigdzie nie było. W duszy serca ucieszyła się.

Dlaczego tak ciężko było im czuć się przy sobie swobodnie po tym, co się stało? Przecież oboje się na to zgodzili, a jednak wciąż to do nich nie do końca docierało.

Chelsea, nie wiedząc, co ma ze sobą zrobić, postanowiła zadzwonić do przyjaciółki. Tracy odebrała dopiero za czwartym sygnałem.

– Zrobiłam to. – oznajmiła Chelsea, waląc prosto z mostu.

– Yyyy, zrobiłaś, co? – zapytała zaskoczona, lecz po chwili to do niej dotarło. – O MÓJ BOŻE! – wydarła się do słuchawki, przez co Chelsea mało nie ogłuchła. – Przeleciałaś to ciacho, którego widziałam w twoim apartamencie?

 – Raczej on mnie, ale tak. – poczuła, jak na jej policzki wkrada się lekki rumieniec, gdy tylko przypomniała sobie minioną noc.

– Nie wierzę, muszę znać wszystkie szczegóły. Dobry jest, czy taki średni? – Chelsea z zawstydzonym uśmiechem położyła się na łóżku i rozmarzona zamknęła oczy.

– Boski. – odrzekła, przypominając sobie, jak czule i delikatnie jej dotykał, wchodząc w nią intensywnie.

– Jeszcze mi powiedz, że ma dużego, to już w ogóle będę ci zazdrościć.

– I to jak. – zachichotała, kiedy jej przyjaciółka teatralnie westchnęła.

– Żałuję, że nie ma mnie tam z tobą. Może też poznałabym jakieś seksowne ciacho z dużym fiutem. – odrzekła z udawanym smutkiem.

– I dlatego dzwonię. – Chelsea się podniosła do pozycji siedzącej. – Od wczorajszej nocy jest między nami dziwnie.

– Dziwnie? – zdziwiła się Tracy, bo jej zazwyczaj nigdy się to nie przydarzyło.

– Mhm... unikamy się. Nawet nie porozmawialiśmy o tym, co się stało.

– Jako doświadczona seksoholiczka mogę tylko rzec, że skoro już dzielicie wspólny apartament, to źle, że nie rozmawiacie. – to był ten czas, kiedy w Tracy włączał się tryb psychologa, nie przyjaciółki. –  Nie możecie się unikać do końca wyjazdu, prawda?

– Zwłaszcza, że udaję jego dziewczynę na ślubie jego siostry. – przyznała Chelsea.

– A to ciekawe. Jakim cudem się na to zgodziłaś? – zaśmiała się Tracy, ale wcale tego nie osądzała. Chciała po prostu poznać szczegóły tej historii.

– Cóż, spotkałam jego siostrę przypadkiem, Nolan powiedział, że jestem jego dziewczyną, a z racji, że jego wygląd sam w sobie umie przekonać do różnych rzeczy, to się zgodziłam.

– A znając ciebie, nie umiesz z tego wybrnąć. Skarbie, naprawdę nie wiem, jak ci pomóc w tej kwestii. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji.

– Nie oczekuję, że to zrozumiesz. Sama się w to wplątałam. – przyznała smutno.

Porozmawiały jeszcze przez chwilę, po czym Tracy się rozłączyła, bo musiała iść do pracy. Chelsea znów została sama. Nie miała na dzisiaj planów. Sądziła, że tego dnia już będzie wracać do domu, tymczasem musiała przygotować się psychicznie na jutrzejsze wydarzenie.


******

W międzyczasie Nolan zjawił się w sali weselnej, w której miało odbywać się wesele jej siostry i Liama. Nina, gdy tylko go zobaczyła, od razu do niego podeszła i uderzyła go bukietem kwiatów w ramię.

Święta z nieznajomymOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz