Rozdział 10

1.7K 132 15
                                    

- Ethan-

Delikatny dotyk na ramieniu przywraca mnie to rzeczywistości. Spoglądam na Olivię całkowicie zdezorientowany. Niestety zbyt późno zdaje sobie sprawę z emocji, które mnie pochłaniają. To śmieszne, że te wszystkie przedziwne uczucia atakują akurat mnie - osobę, która do tej pory uważała się za skamieniały posąg pozbawiony kształtu, charakteru i zarysowań. Rzeźbę wykutą z samych złych, mrocznych, bezlitosnych odłamków, które są częścią świata. Cząstką, tak samo z resztą ważną jak te, które przynoszą dobro.

Owszem, mam okazje obserwować te wszystkie emocje na co dzień jednak nigdy nie odczuwam tego na własnej skórze. W swojej marnej egzystencji zauważam każde uczucie świadczące o empatii. 

Wyrozumiałość, czułość, opiekuńczość, smutek, wyrzuty sumienia. Wszystko co może osłabić. Wszystko co może mi pomóc kogoś złamać. Wszystko to co mogę wykorzystać przeciwko swojej ofierze.

Teraz to ostatnie uderza we mnie z taką siłą, że w kilka sekund mnie obezwładnia. Poczucie winy porywa mnie w swoje ramiona, by pociągnąć w otchłań, która wydaje się być czymś bolesnym, a wręcz zabójczym. 

- Ethan - odzywa się Olivia wciąż wpatrując się we mnie intensywnie. Czyta wszystko jak z otwartej księgi i to tylko dlatego, że jak dotąd nigdy mi się to nie przydarzyło. 

Nigdy nie odczułem wyrzutów sumienia. 

Zawsze towarzyszy mi tylko pustka i gorycz związana ze świadomością istnienia czystego zła. Ja - jeden z przedstawicieli tej drugiej, bardziej szkaradnej strony ludzkości doskonale zdawałem sobie sprawę z tego jak wiele ciemności znajduje się wokół nas. 

Tyle mroku, który jest w stanie całkowicie pochłonąć światło. 

- Okej, nie chcesz o tym rozmawiać. Rozumiem to i akceptuje. Mam nadzieje, że wiesz iż zawsze możesz na mnie liczyć. Możesz ze mną porozmawiać, albo po prostu pomilczeć. Chciałabym tylko żebyś wiedział jedno - zaczyna zabierając dłoń z mojego ramienia. 

Podnoszę na nią wzrok, który jak mniemam jest odbiciem chaosu jaki mam w głowie. 

- Cokolwiek teraz robisz nie jest to tym czego potrzebujesz. Cokolwiek się teraz dzieje jest konsekwencją decyzji, które nie są wcale dobre. 

Na jej słowa zaciskam zęby, po czym znów zakładam na twarz maskę obojętności. To wszystko przez to, że za późno zorientowałem się, że wymierzone są w moją stronę ciosy. Nie sądziłem też, że wyrzuty sumienia potrafią być tak niszczycielskie. 

- Skąd wiesz, że nie podjąłem dobrych decyzji? - pytanie wychodzi z moich ust zanim zdołam się powstrzymać. 

Olivia wzdycha, następnie z delikatnym uśmiechem na ustach i wzrokiem utkwionym gdzieś za mną zaczyna tłumaczyć sens swoich rozważań. 

- To proste. Mam oczy i znam ciebie, swojego męża oraz moich przyjaciół. Widzę jak od kilku dni obserwują cię ze zmartwieniem. Dostrzegam też jak Lucas marszczy brwi i zamyśla się za każdym razem kiedy mówię mu, że się zobaczymy. Przede wszystkim jednak wyczuwam twoją walkę Ethan. Widzę to za każdym razem gdy próbujesz pokazać obojętność. Oprócz tego jesteś przy mnie jedynie ciałem, bo twoje myśli krążą gdzieś daleko. Robisz coś, co sprawia, że źle się czujesz. Coś, co wywołuje w tobie ból, cierpienie, smutek, niezgodność z samym sobą - nazwij to jak chcesz. Najważniejsze jest to, że nie działa to na ciebie dobrze, a wręcz przeciwnie. Powinieneś więc przeanalizować czy te decyzje, które tak na ciebie wpływają są w porządku. Moim zdaniem nie są. Byłyby gdybym w twoich oczach zobaczyła akceptację, zgodę, przyzwolenie lub pustkę, a widzę coś zupełnie innego. Mam nadzieję, że dojdziesz do porozumienia ze swoim sumieniem. 

Bo leczysz duszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz