Rozdział 4

1.7K 128 10
                                    

-Ethan-

- Do reszty go pojebało?! - pyta oburzony Alberto przechadzając się po gabinecie Lucasa. Choć nie spoglądam na niego to wyczuwam bijący od naszego szefa chłód.

- Luciano musi ponieść konsekwencje za to, że tak z nami pogrywa - rzuca William, po czym upija łyk coli z puszki. 

Co do tego żaden z nas nie ma wątpliwości. Stary imbecyl powinien raz na zawsze zapamiętać, żeby nie wchodzić nam  drogę. Po minie mojego szefa mogę śmiało stwierdzić, że w jego umyśle już rodzi się plan na piękną, satysfakcjonującą zemstę. Każdy z nas zaciera ręce na samą myśl nad tym co możemy mu zrobić. 

- Jakie dostaliśmy informacje o tej dziewczynie? - pyta Lucas opierając się łokciami o mahoniowe biurko zawalone papierami związanymi z prowadzeniem klubu. 

Moja głowa od rana boleśnie pulsuje nie pozwalając mi się dostatecznie skupić. Kiedy przyjechałem do klubu i poinformowałem przyjaciela o tym, że mam w celi kobietę Lucas porządnie się wściekł. Nie na takie spłacenie długu u Luciano zgodził się mój szef i obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że to nie może skurwielowi ujść na sucho. 

- Julia Wilson, lat dwadzieścia sześć. Urodzona w stanie Oregon. Mieszkała w Portland do momentu, w którym ślad po niej zaginął czyli jakiś rok temu. Ukończyła studia po których rozpoczęła rezydenturę na oddziale chirurgii. Pracowała pod okiem jednego z najlepszych chirurgów Anthonego Thompsona. Nie trwało to długo bo po niecałym roku ślad po niej zaginął. Co najciekawsze ludzie Luciano znaleźli ją na obrzeżach Montany. Pracowała jako kelnerka, zmieniła nazwisko i wyrobiła sobie fałszywe dokumenty. Wymazała całe swoje dawne życie nie zmieniła jedynie swojego imienia - czyta Will lustrując informacje zawarte w teczce dostarczonej przez ludzi Luciano Velarde. 

- Wiadomo jak poznali się z Marco? - pytam czując w środku wewnętrzną potrzebę przyjrzenia się bliżej relacji Julii i szczura, którego mieliśmy zabić w ramach spłaty długu u Velarde. 

- Nie ma tu za wiele informacji na ten temat. Poznali się na jednej z imprez w campusie. Zaręczyli się dwa lata temu. Hmm trochę zwlekali ze ślubem - wnioskuje Will, po czym spogląda ponownie w zapisane kartki. 

Faktycznie jeśli znali się dobrych kilka lat, a zaręczyli dwa lata temu to nasuwa się wniosek, że albo nie byli pewni co do swoich wspólnych planów, albo coś innego powstrzymywało ich przed wzięciem ślubu. No i pozostaje kwestia jej rocznego zniknięcia.

- Myślicie, że uciekła razem z nim i stąd ta zmiana tożsamości? - pyta Alberto.

- Możliwe. Złapali ją w knajpie w której pracowała i ponoć próbowali wyciągnąć z niej informacje o miejscu pobytu jej narzeczonego - odpowiadam opowiadając przy okazji po krótce wszystko to co usłyszeliśmy od ludzi Velarde. 

- Zadzwonię do tego starego chuja w południe i się z nim rozmówię. To nie nasza sprawa i nie będziemy się w to mieszać. Umowa była inna i nie przewidywała w tym wszystkim ani kobiet ani dzieci. Niech sam sobie z tym radzi.

- Więc co zrobimy z ...- William wodzi wzrokiem po kartkach szukając zapewne imienia - Julią?

- Któryś z żołnierzy poleci z nią do Oregonu i odda w ręce Luciano. Jeszcze dziś poinformuje go o swojej decyzji - mówi stanowczo Lucas krzyżując ramiona na torsie. 

Cała rozmowa między moimi przyjaciółmi toczy się jakby obok mnie. Dopiero kiedy słyszę ostatnie słowa Lucasa wybudzam się z zamyślenia. 

- Wykonam zadanie i wyciągnę z niej wszystko co jest nam potrzebne do odnalezienia Marco - informuje upijając ze szklanki łyk wody. Mimo, że zdarza mi się pić whisky jeszcze przed południem to dziś wolę być stuprocentowo trzeźwy. Na wypadek gdybym miał znów zejść na dół do piwnicy. 

Bo leczysz duszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz