Dwa dni później
-Julia-
Powolne, ciężkie kroki wywołują spięcie każdego mięśnia w moim ciele. Oblizuje językiem spierzchnięte wargi chcąc poczuć jakiekolwiek nawilżenie. Na ułamek sekundy zerkam w kamerę umieszczoną dokładnie naprzeciwko mnie.
Moje serce zaraz eksploduje i jestem pewna, że jedyne co trzyma mnie na powierzchni to jakaś nadprzyrodzona siła.
Albo ktoś z zaświatów, na przykład mój dziadek wciąż przypominający mi, że mam się nie poddawać.
Drzwi otwierają się dokładnie w momencie gdy spuszczam wzrok. Boję się i nie chce spojrzeć na Marco. To nie jest już ten sam człowiek który z ciepłem i oddaniem wymawiał w moją stronę słowa przynoszące poczucie bezpieczeństwa.
A może po prostu ja nigdy go tak na prawdę nie znałam, a cały obraz swojej osoby który mi zaprezentował był jedynie wymyślony na potrzeby przekonania mnie do siebie i złapania w sieć.
Kimże ja teraz jestem jak nie ofiarą złapaną w zastawioną pułapkę?
Odwlekam spojrzenie w jego owładnięte szaleństwem oczy jak długo jestem w stanie. Skupiam więc wzrok na swoich dłoniach przywiązanych do poręczy krzesła, dostrzegając czerwone ślady na nadgarstkach po wrzynającym się w skórę sznurze. Następnie mój wzrok kieruje się w stronę nagich, oblepionych krwią nóg.
Moją własną krwią, której widok nie przeraża mnie już wcale.
Można do wszystkiego się w końcu przyzwyczaić i prawie wszystko zaakceptować.
Prawie, ponieważ nie do przyjęcia jest fakt, iż człowiek któremu miałam za kilka miesięcy przysięgać miłość i wierność stał się moim oprawcą.
Moim osobistym ciężarem dźwiganym na drodze pełnej wyboistych kamieni. Spoglądam na swoje stopy, które są brudne, spuchnięte i posiniaczone. Gdybym miała siłę to zaśmiałabym się teraz w głos na porównanie sytuacji w której się znalazłam z ciężką do przebycia drogą krzyżową.
- Czego ty ode mnie chcesz? - pytam gdy w zasięgu mojego wzroku dostrzegam brązowe, skórzane mokasyny. Mój głos jest słaby, a gdy tylko wypowiadam te głupie, dręczące mnie wciąż pytanie kulę się z bólu, który pali całe moje gardło. Nie pamiętam kiedy ostatnio poczułam wodę na języku. Drapanie w gardle staje się nie do zniesienia.
Nie umiem już nawet stwierdzić co boli mnie najbardziej. Gdybym jednak teraz na szybko miała wskazać, z pewnością stwierdziłabym, że serce.
Słyszę prychnięcie, a następnie głęboki, sarkastyczny głos na dźwięk którego przechodzą mnie ciarki na całym ciele.
- Panie i panowie zacznijmy dziś kolejny ekscytujący dzień. W roli głównej znów moja piękna, pełna pozytywnej energii Julia - mówi jak się domyślam wpatrując się w obiektyw. Wiem, że kamera jest prawie cały czas włączona natomiast nie mam pojęcia w jakim celu nagrywa to co ze mną robi.
I chyba nie chce wiedzieć ponieważ mogłabym wtedy całkowicie stracić wiarę w ludzi, a to by spowodowało mój upadek. Ostatni i jedyny.
W końcu zbieram się na odwagę by podnieść głowę, która niesamowicie mi ciąży. Opuchnięta powieka pulsuje denerwująco nie pozwalając mi dostrzec wyraźnie czegokolwiek. Bez okularów widzę słabo, ale dodając do tego opuchliznę jestem prawie ślepa.
Zarys jego sylwetki majaczy jakby stał za mgłą. Nie mam pojęcia jakim cudem, ale wyraźnie dostrzegam szaleństwo w jego oczach. Jakby tylko to miało teraz znaczenie. Tak po prawdzie to od stopnia wariactwa kumulującego się w jego głowie zależy co dziś będzie miał ochotę mi zrobić.
CZYTASZ
Bo leczysz duszę
RomansNa wstępie autorka prosi o przeczytanie poprzednich części, ponieważ książki są powiązane ze sobą :) Słoneczko - tak nazywają Julię wszyscy ci, którzy mają okazję poznać tę wyjątkową kobietę. Wciąż uśmiechnięta i odnajdująca plusy w każdej, nawet n...