Rozdział 14

1.3K 112 19
                                    

-Julia- 

Kiedy docierają do mnie słowa Diabła czuję ekscytację pomieszaną ze strachem. Myślę więc intensywnie do czego mógłby mnie potrzebować mężczyzna, który prawie mnie zabił. Dziesiątki przykładów od razu pojawiają się w moim umyśle, ale mimo mojego pozytywnego usposobienia nie mogę wśród nich znaleźć czegoś co wywołałoby uśmiech na twarzy. 

Gdzieś w środku czuje, że tu nie chodzi o zrobienie mi krzywdy, ale wolę dmuchać na zimne. Niestety moja prawdziwa natura nie pozwala mi na całkowite skreślenie Diabła z listy ludzi, którzy mają w sobie dobro, dlatego też wole być ostrożna z osądami. 

Przed zemdleniem powiedziałam mu coś, co zapewne było wynikiem stanu, do którego mnie doprowadził jednak żałuję tych słów, ponieważ wcale nie uważam go za złego człowieka. 

Gdyby był potworem nie leżałabym teraz na mięciutkim materacu, okryta ciepłym kocem i nafaszerowana witaminowymi kroplówkami. 

Wciąż próbuje zrozumieć po co w takim razie to wszystko było, skoro finalnie zapobiegł najprawdopodobniej poważnemu atakowi serca, który mógłby mnie nawet zabić. 

Chce się znów nade mną pastwić? Czy może mój niedoszły mąż stwierdził, że już wystarczająco mnie poturbowano i teraz Diabeł chce mnie znów do niego zabrać?

Na tę myśl wzdrygam się, a kiedy mężczyzna podchodzi do łóżka i zerka na mnie wyczekująco dreszcz strachu przebiega po moim kręgosłupie, a żołądek ściska się do tego stopnia, że mam wrażenie iż zaraz zwymiotuje i pobrudzę te jego wypolerowane buty. 

Nie mogę wrócić do Marco, bo obawiam się, że nie dam już rady wmawiać sobie, że nigdy się nie poddam. 

- Nie chce się powtarzać. Pójdziesz teraz ze mną bez dyskusji i zbędnych pytań - kieruje do mnie słowa wymawiając je chłodnym tonem. Kiedy człowiek słyszy taki ton i ukrytą pomiędzy słowami groźbę od razu wie, że rozsądnie będzie nie odmawiać. 

Przełykam ślinę i wolnym ruchem wstaję prawie jęcząc na myśl, że muszę opuścić te wygodne łóżko. Moje ciało jest strasznie słabe, dlatego też poruszam się powoli, bo nawet drobne ruchy wywołują natychmiastowe zawroty głowy. Kiedy w końcu udaje mi się o własnych siłach wstać oraz stanąć koło Diabła zadzieram głowę do góry by spojrzeć mu w oczy. Wyglądam przy nim jak mała dziewczynka, co wywołuje teraz uśmiech na mojej twarzy. 

Diabeł wzdycha przeciągle, zapewne na widok mojej radości, ale nie przejmuje się tym, bo idąc z nim korytarzem modlę się w myślach by nie oddał mnie Marco. 

Wszystko jest lepsze niż świadomość, że robi ci krzywdę osoba, którą darzyłeś kiedyś miłością. 

Człapię za moim oprawcą walcząc z chęcią ruszenia biegiem w kierunku schodów, które zapewne doprowadziłyby mnie do wolności. Jak tylko zaczynam o tym myśleć czuję delikatny ucisk na ramieniu. Zaskoczona spoglądam na twarz Diabła, ale wygląda jakby została wykuta z kamienia. Zero emocji, zero jakichkolwiek śladów, dzięki którym mogłabym odczytać jego myśli.

- Nawet nie myśl o zrobieniu jakiejś bardzo głupiej rzeczy. Nie toleruje nieposłuszeństwa. 

Poprawiam na nosie okulary by móc się lepiej przyjrzeć otoczeniu. Może kiedyś ta informacja pomoże mi się stąd wydostać. 

- Trybiki w twojej głowie zbyt głośno się obracają. Wyjdziesz stąd dopiero za moją zgodą - słyszę szept tuż przy lewym uchu. Kiedy dociera do mnie jak blisko mnie się znajduje fala ciepła rozchodzi się po całym moim ciele. 

Czy on ma jakieś moce, które pozwalają mu odkryć czyjeś myśli, czy może tak łatwo wszystko wyczytać z mojej twarzy?

Zanim zacznę uśmiechać się jak głupia na widok pięknych obrazów ozdabiających korytarz Diabeł się zatrzymuje. Przystajemy przy ogromnych drzwiach zza których słyszę głośniejsze szmery. 

Bo leczysz duszęOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz