Co ja wyprawiam? Co ja, do diabła, wyprawiam? – zganiłam się w myślach, odsuwając od Igora.
– Przepraszam – mruknęłam. – Chyba mnie poniosło.
Odważyłam się spojrzeć mu w twarz i zobaczyłam, że szare oczy pociemniały. Nic nie mówił, tylko wpatrywał się we mnie, a rysy jego twarzy były dziwnie napięte.
Gdy miałam już spłonąć ze wstydu, Igor nagle ujął dłonią mój podbródek, zmuszając, żebym znów na niego popatrzyła.
– Nie przepraszaj. I nie krępuj się, kiedy tylko nabierzesz ochoty, żeby to powtórzyć.
Serce dudniło mi jak szalone, gdy tak wpatrywał się we mnie, a ciepło jego palców muskało moją skórę.
– Nie wiem, co mnie opętało – wymamrotałam lekko oszołomiona.
Na jego twarzy pojawił się ten łobuzerski uśmieszek, przez który jeszcze bardziej poczerwieniałam. Igor zabrał rękę, ale wciąż się we mnie wpatrywał.
– Teraz próbujesz zrzucić wszystko na siły nie z tego świata? Sprytne posunięcie.
Zachichotałam, żeby ukryć zmieszanie i upiłam duży łyk grzanego piwa.
Żadne z nas nie poruszyło już tematu całusa i przez kolejne dwadzieścia minut rozmawialiśmy głównie o pracy. W końcu opróżniłam swój kufel. Zerknęłam na szklankę Igora. Ona także była pusta.
– Chyba powinnam lecieć – stwierdziłam, spoglądając na wyświetlacz telefonu. – Już prawie dziesiąta, a muszę jeszcze dojść na przystanek.
Igor ciężko westchnął.
– No jasne. Bo przecież wcale nie jadę dokładnie w tym samym kierunku. Nie wygłupiaj się, wrócimy razem. Przyjechałem autem.
– A to? – Wskazałam na pustą szklankę.
Posłał mi uśmieszek.
– Słyszałaś o takim wynalazku jak piwo bezalkoholowe?
Wsiedliśmy do samochodu, a niedługo później znaleźliśmy się pod blokiem Igora.
– Dzięki za miły wieczór i za podwózkę – powiedziałam, odpinając pas.
– Zaczekaj. – Podniosłam wzrok i dostrzegłam, że Igor znów patrzy na mnie w ten szczególny, intensywny sposób. – Odprowadzę cię.
– To tylko... – Urwałam, przygryzając wargę. Właściwie, dlaczego się sprzeciwiałam? Przecież nie chciałam się z nim jeszcze rozstawać. – Dzięki.
Chwilę później dotarliśmy pod moją klatkę.
Zatrzymałam się i stanęłam naprzeciw Igora. Na obcasach wciąż byłam od niego trochę niższa. Przez chwilę patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a latarnie rzucały na nas pomarańczowy blask. Powiał zimny wiatr, więc szczelniej otuliłam się płaszczem.
Było coś szczególnego w tej chwili, w ciszy, która zapadła i w spojrzeniu szarych oczu w pełni skupionych na mnie.
Może to przez alkohol, który wypiłam, może dlatego, że ten dzień już i tak był szalony, ale nagle zapomniałam o tym, jak zawstydzona byłam, gdy pocałowałam go w barze.
– Może wejdziesz? – wypaliłam, zanim tchórzliwa część mnie zdążyła dojść do głosu.
– Już myślałem, że nie zaproponujesz.
Jezu. Powietrze między nami chyba zacznie zaraz iskrzyć.
Otworzyłam drzwi kluczem i dopiero, gdy weszliśmy na klatkę dotarło do mnie, co ja właśnie wyprawiałam. Zaprosiłam faceta do domu po tym, jak odprowadził mnie pod drzwi. Czy to znaczyło, że będziemy...?
CZYTASZ
Egzamin z uczuć (ZAWIESZONA)
RomanceRomans z przystojnym profesorem w roli głównej. Luiza kończy studia i dość szybko znajduje zatrudnienie jako nauczycielka w jednym z warszawskich liceów. Gdy świeżo upieczona matematyczka rozpoczyna pracę w szkole, nie spodziewa się, że spotka tam k...