Dziesiąty grudnia nadszedł znacznie szybciej niż się spodziewałam.
Pędziliśmy autostradą w kierunku Gdańska, a za szybą zaczynał sypać pierwszy śnieg. Czułam się dziwnie podekscytowana i jednocześnie lekko zestresowana.
Igor pozna dziś całą moją rodzinę... To wydawało się prawie tak absurdalne, jak fakt, że ma przy nich zgrywać mojego chłopaka.
W co ja się wpakowałam?!
– Wszystko w porządku? – Siedzący za kierownicą Igor zerknął na mnie i lekko się uśmiechnął.
Skinęłam głową.
– Tak. Tylko... to trochę szalone, nie uważasz?
Znów popatrzył na drogę. Przez chwilę milczał, jakby nad czymś się zastanawiał.
– Mogę cię o coś poprosić? Nie analizujmy dziś niczego. Po prostu dajmy się porwać. Bez strachu i zastanawiania się, co będzie jutro.
Odwróciłam wzrok w stronę okna i zapatrzyłam się na spadające płatki śniegu. Głośno westchnęłam.
– Ten jeden raz mogę chyba spróbować.
W pierwszej kolejności pojechaliśmy na salę weselną, na piętrze której czekał na nas pokój. Dzięki uprzejmości cioci Uli nie musieliśmy martwić się, gdzie spędzimy noc. Z tego, co było mi wiadomo, pokoje były przewidziane również dla mojej mamy i Wiolki.
Gdy weszliśmy do środka, zapowietrzyłam się na widok podwójnego łóżka. Do końca naiwnie liczyłam, że trafią nam się dwa pojedyncze.
– O, Boże – jęknęłam.
Igor cicho się zaśmiał.
– Zaskoczona? Przecież oficjalnie jesteśmy parą.
– Najwyżej prześpię się na podłodze.
Odstawił walizkę i popatrzył na mnie z góry.
– Gdzie niby chcesz się położyć? Pod drzwiami?
Rozejrzałam się po malutkim pokoiku. Rzeczywiście, jedyne miejsce, w którym bym się zmieściła znajdowało się przy samym wejściu.
– Więc co? Jak sobie to wyobrażasz?
Wzruszył ramionami.
– Łóżko jest duże. Jakoś się zmieścimy.
Uniosłam brwi, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Chyba faktycznie nie mieliśmy wielkiego wyboru.
– Pomartwię się tym później – mruknęłam.
Igor pokręcił głową.
– Nie, Luiza. Obiecałaś, że nie będziesz się martwić.
– Mylisz, że to takie proste? – Posłałam mu uśmiech. W szarych oczach pojawiły się iskierki rozbawienia. – A teraz wybacz, ale idę się przebrać. Za godzinę musimy być pod kościołem.
Gdy wyszłam z łazienki, ubrana w obcisłą, welurową sukienkę w odcieniu ciemnej zieleni, Igor zmierzył mnie wzrokiem. Podniósł się z materaca, na którym siedział, poprawiając mankiety koszuli i zrobił krok w moją stronę.
Jego spojrzenie jeszcze raz przesunęło się po mojej sylwetce.
– Wyglądasz... przepięknie.
Poczułam, jak pieką mnie policzki. On też wyglądał bardzo atrakcyjnie. Biała koszula podkreślała jego opaleniznę i kontrastowała z ciemnymi włosami, schludnie zaczesanymi do tyłu.
– Dzięki – wymamrotałam. – Chyba powinniśmy się już zbierać.
– Tak. Chyba tak. – Zerknął na zegarek na swoim nadgarstku, ale zaraz znów popatrzył na mnie. –
CZYTASZ
Egzamin z uczuć (ZAWIESZONA)
RomanceRomans z przystojnym profesorem w roli głównej. Luiza kończy studia i dość szybko znajduje zatrudnienie jako nauczycielka w jednym z warszawskich liceów. Gdy świeżo upieczona matematyczka rozpoczyna pracę w szkole, nie spodziewa się, że spotka tam k...