Rozdział 26.

469 70 13
                                    

Zaniemówiłam.

Karol i jego kochanka nadal nas nie zauważyli, bez reszty pochłonięci sobą. A jeśli jesteśmy już w temacie pochłaniania, Karol zaczął właśnie namiętnie całować kobietę.

Dlaczego wygląda, jakby miał pożreć jej twarz? Przemknęło mi przez myśl, zanim ocknęłam się na tyle, żeby interweniować. Kątem oka zerknęłam na Rogulskiego, który też gapił się na parę z mocno skonsternowaną miną.

Karol przycisnął Włoszkę do ściany. Jego dłonie zjechały w dół. Zaczął podciągać czerwoną sukienkę, a kobieta jęknęła i odrzuciła głowę, przymykając powieki.

Po chwili jednak je otworzyła.

I wtedy rozpętał się chaos.

– Cazzo! – wrzasnęła, odychając zdezorientowanego (i pewnie lekko pijanego) Karola, ale on nie zamierzał tak łatwo się poddawać. Nie obrócił się, więc wciąż był nieświadomy obecności widowni. Nie przeszkadzało mu, że jego partnerka wyraźnie straciła ochotę na zabawę. Ponownie przyszpilił ją do ściany, mrucząc coś, czego nie mogliśmy dosłyszeć.

W tym momencie Igor ruszył w ich stronę, pewnie po to, żeby odciągnąć Karola.

Nie zdążył. Usłyszeliśmy plask, gdy mój szwagier dostał solidnego liścia. To go otrzeźwiło. Podążył za spojrzeniem kobiety i...

– O ja pierdolę... – wymamrotał.

Widok jego nadętej gęby z odciśniętą na policzku dłonią sprawił, że poczułam mściwą satysfakcję.

– To już chyba jednak nieaktualne – rzuciłam, splatając ręce na piersi.

Sama nie wiedziałam, co o tym myśleć. Jakaś część mnie była wściekła, że zrobił to Wiolce (jakkolwiek wredna by nie była), a z drugiej strony miałam ochotę pogratulować sobie przyłapania Karolka na gorącym uczynku. Od początku wiedziałam, że to kobieciarz.

– Odsuń się od pani – polecił mu Igor, bo Karol wciąż częściowo przytrzymywał kobietę, która wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać. Albo przyłożyć mu jeszcze raz.

Puścił ją. Włoszka natychmiast czmychnęła w kierunku, z którego przyszli. Słyszeliśmy jej cichy szloch i stukot obcasów na kostce.

Karol patrzył za jej oddalającą się sylwetką. Był chyba bardziej pijany niż początkowo sądziłam, bo myślenie i analiza sytuacji przychodziły mu z wyraźną trudnością. Oparł się o ścianę, ciężko dysząc.

– Słuchajcie, to nie tak – zaczął się tłumaczyć.

Zaśmiałam się cicho i stanęłam obok Igora.

– Karol, błagam, nie próbuj być jeszcze bardziej żałosny niż jesteś.

– Czego chcecie? Pieniędzy? Mogę załatwić wam pracę, dużo lepszą niż w szkole... Zrobię wszystko.

Jego błagalna mina była warta więcej niż wszystkie pieniądze, za które chciał kupić nasze milczenie.

– Szkoda, że za forsę nie można kupić godności – odezwał się Igor. – Przydałaby ci się. Chociaż odrobina.

W tym momencie od strony głównego wejścia dobiegły jakieś podniesione głosy. Ktoś chyba się kłócił.

Oczy Karola zrobiły się wielkie, jak spodki, gdy głosy zaczęły się przybliżać. Jakiś mężczyzna wykrzykiwał coś po włosku. Nie rozumiałam słów, ale szybko dotarło do mnie, że zaraz rozpęta się tutaj piekło.

– Kurwa – szepnął mój szwagier i zaczął desperacko rozglądać się za schronieniem.

Zanim jednak zdążył uciec, na taras wparowało trzech Włochów. Dwaj byli już po czterdziestce, jeden, młodszy od nich, zrobił krok w naszą stronę. Zerknął na Igora, później na Karola, po czym wywarczał:

Egzamin z uczuć (ZAWIESZONA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz