🥀~Rozdział 32~🥀

82 21 2
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Ernesta

Cieszyłem się, że już mogłem wrócić do Alison, nie byłem zadowolony z tego, że musiała wracać z Claytonem. Zaparkowałem samochód, po czym ruszyłem do mieszkania. Może byłem w nie których momentach za bardzo nadopiekuńczy, ale nic na to nie mogłem poradzić.

— Już jestem! — zawołałem, po czym wszedłem do salonu, to co zobaczyłem w nim. Nigdy bym nie pomyślał, że zobaczę Claytona i Alison, która spala na jego kolonach.

— Usnęła — powiedział, a ja do nich podszedłem.

Wziąłem na ręce Alison i miałem gdzieś minę chłopaka. Nie będzie spala na nie wygodnej kanapie. Położyłem ją do łóżka, po czym przykryłem. Przypominała mi małą dziewczynkę, którą tak samo kładłem. Zamknąłem drzwi od jej pokoju, po czym ruszyłem do miejsca, gdzie zostawiłem Claytona.

— Zanim znów się na mnie wydrzesz, nie zranię jej. Chcę dla niej jak najlepiej — wyznał, a ja zacząłem mu się uważnie przyglądać.

— Skąd mam mieć pewność? Widziałem ile razy przez ciebie płakała — warknąłem. — Jest wrażliwą osobą, to nie lepsza panienka.

— Wiem i dlatego jest niezwykła. Może nie powinienem się na niej wyzywać, ale jej kuzynka nagadała na nią i uwierzyłem jej. W końcu są rodziną, ale w końcu zrozumiałem, że to tylko były brednie.

— Kiedy jest obok ciebie wygląda na szczęśliwą, ale nie zmienia to faktu, że będę miał cie na oku. Nie wiem co za rzesz, ale wiem, że jesteś człowiekiem, który jest wszędzie w gazetach. Nie chcę, żeby ją prasa zjadła o ci Twoi fani. Widziałem do czego są zdolni — wyznałem.

— Wiem, że jesteś dla niej jak ojciec, ale obronie ją. To prawda, że mają różne pomysły i niekiedy by przygnietli siebie samych, ale nie pozwolę, żeby ona ucierpiała. Wiem, że coś ją spotkało strasznego, ty i ja to wiemy, ale wcześniej czy później musi nauczyć się w tym świecie. Ludzie są okrutni i mogą inaczej zrozumieć jej dobroć.

— Ona jest dla mnie jak córka, pamiętam jak była malutka i bała się ciemności, zawsze wtedy przybiegała do mnie z pluszakiem — przypomniałem sobie stare czasy, ale ogarnąłem się. Nie musiał tego wiedzieć.

— Więc wszystko dla Alison — podał mi dłoń, a ja niepewnie ją złapałem.

— Ale jak ją skrzywdzisz urwę ci łeb — warknąłem.

— Sam sobie coś zrobię, do zobaczenia jutro Ernest — po tych słowach wyszedł z mieszkania.

Pogłaskałem psa Alison po główce, po czym zaniosłem go do jej pokoju. Zwierzak od razu umieścił się obok niej.

Chciałem dla niej jak najlepiej, nawet jeśli miałoby to oznaczać użeranie się z Claytona do końca życia...

**************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖ś𝐫ó𝐝 𝐠𝐰𝐢𝐚𝐳𝐝"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz