🥀~Rozdział 43~🥀

77 21 2
                                    

🥀~Butelki ~🥀

Perspektywa Alison

Dzieci zawsze mi poprawiały humor. Starałam się brać z nich przykład, nawet gdy były ciężko chore to znajdowały czas na zabawy i radość. Właśnie tego mi brakowało, pomogło mi to choć na chwilę zapomnieć o przykrych rzeczach, które mnie spotkały.

— Czemu już ten Pan nie przychodzi z tobą? — zapytała dziewczynka, gdy skończyłam czytać i książeczkę.

— Ma dużo na głowie, ale to nie znaczy, że wciąż o Was nie myśli — wyznałam. Nie chciałam im mówić prawdy, nie zasłużyły na to. Wystarczyło, że ja miałam złamane serce.

— Pokłóciliście się? — dopytał chłopczyk, a ja lekko się uśmiechnęłam. — Widziałem w gazetach, że coś się między wami stało.

— Nie przejmuj się tym, na pewno za niedługo się pogodzimy — wyszeptałam.

Byłam jeszcze przez godzinkę u nich, po czym pożegnałam się i ruszyłam do samochodu. Jednak za nim do niego dotarłam zatrzymał mnie menadżer Claytona. Przełknęłam ślinę, kiedy zobaczyłam jego wyraz twarzy.

— Alison, błagam. Wysłuchaj mnie teraz i pomóż mi, nie dam rady z nim. Po tej waszej kłótni załamał się. Przemów mu do rozumu. Wiem, że Cię skrzywdził ale proszę, tylko Ty potrafisz to wszystko naprawić. Jeśli nadal będzie pić...

— Piję? — zapytałam i zaczęłam się martwić.

— Tak i to na potęgę. Wiem, że nie powinienem go bronić, ale... On się stacza, próbowałem z nim porozmawiać, ale wszystko na marne.

— Gdzie on jest? — wyszeptałam.

— U siebie w domu.

Po tych słowach kiwnęłam głową o weszłam do samochodu Ernesta. Nie spodobało mu się to, że chce jechać do Claytona, ale w końcu go u błagałam. Kiedy jego ochroniarz nas wpuścił ruszyłam do środka. Drzwi były otwarte i gdy tylko przekroczyłam próg dostrzegłam butelki po piwie. Przełknęłam ślinę, ale trn widok mnie nie zniechęcił, ruszyłem dalej, aż go zobaczyłam. Był w opłakanym stanie. Spał na podłodze i teraz zrobiło mi się go szkoda. Zapomniałam o tym co mi zrobił. Podeszłam do niego i kucnęłam. Odgarnęłam z jego czoła włosami i lekko się uśmiechnęłam.

— Al, nie zostawiaj mnie — zaczął bełkotać, a ja zamrugałam. Myślałam, że się obudził, ale tylko mówił przez sen.

— Nie zostawię cie — wyszeptałam cicho.

— Przepraszam, nie poradzę sobie bez ciebie. Tylko z tobą czułem się dobrze. Mogłem nie słuchać mojego menadżera, ale bałem się — mówił tak szybko, że nie mogłam go zrozumieć.

Spojrzałam na Ernesta, który stał oparty o ścianę i przyglądał mi się. Wiedział już po moim wzroku, że nie zostawię go samego. Z pomocą Ernesta położyliśmy Claytona na łóżku. Przykryłam go pościelą i patrzyłam jak spokojnie śpi. Wyglądał uroczo gdy włosy znów mu opadły na czoło.

Jednak, gdy się obudzi czułam, że nie będzie tak przyjemnie...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖ś𝐫ó𝐝 𝐠𝐰𝐢𝐚𝐳𝐝"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz