🥀~Rozdział 27 ~🥀

88 23 2
                                    

🥀~Pożar~🥀

Perspektywa Claytona

  Na wiele sytuacji w naszym życiu nie mamy wpływu. Chociaż chcielibyśmy oszukać świat, niestety nie damy rady. Dlaczego człowiek musi tak cierpieć? Zawsze mnie to ciekawiło. Nie którzy mają wszystko i nie muszą wiedzieć co to znaczy bać się lub podejmować trudne decyzję. Chciałbym dożyć do takiego wieku, w którym powiem, że jestem z siebie dumny. Ale w moim życiu co chwila coś się dzieje. Nie miałem wsparcie od rodziców. Zabawne jest to, że oni jako pierwsi powiedzieli, że do niczego nie dojdę

Nienawidziłem odgrywania chorób oraz tego uczucia niepełności. Może dla nie których to zwykłe odgrywanie roli, ale to nie było to. Kiedy nagrywamy film wszystko musi być dopracowanie. Każda emocja pokazana prawdziwa, nie zawsze jest czas na duble. Chyba pierwszy raz zacząłem się stresować tą sytuacją.

Teraz chodziło, że Alison ledwo jej się uda uciec z płonącego budynku, w którym była awaria. Niby wszystko miało się przeprowadzić że środkami bezpieczeństwa, ale ja temu nie udałem. Jeszcze nie dość, że reżyser nie chciał nałożyć zielony ekran tylko naprawdę podpalić. Dla mnie to było niedorzeczne, ale co ja mogłem.

Kiedy widziałem jak wchodzi do środka, widziałem jej delikatny uśmiech, ale mnie nie nabrać tym. Bała się tak bardzo jak ja. Kto normalny daje pozwolenie na przeprowadzenie wybuchu? Na szczęście była w pogotowiu już straż pożarna i dzięki temu mi lekko ulżyło.

Gdy usłyszałem dźwięk na rozpoczęcie nagrywania, przełknąłem ślinę. Błagam niech wszystko pójdzie dobrze. Może na początku było w porządku, ale później coś zaczęło mi nie pasować. Gdy tylko zobaczyłem jak pali się pierwsza warstwa budynku... Nie wytrzymałem.

— Kurwa, wiedziałem, że to tak będzie! — wykrzyczałem, a kiedy strażacy zaczęli wchodzić do środka, myślałem, że nie wytrzymam.

Modliłem się, żeby Alison wyszła z tego cało. Kiedy ją zobaczyłem ruszyłem biegiem. Wziąłem ją od ratowników. Musiałem poczuć, że jest ze mną.

— Straciła przytomność, od unoszącego się dymu, ale nic się nie stało więcej. Wszystko poszło zgodnie z planem — powiedział, a ja prawie nie wytrzymałem.

- Wy jesteście wszyscy powaleni! — wrzasnąłem i zszedłem z planu z Alison. Położyłem ją na kanapie i zacząłem delikatnie klapać ją w policzek — Wróć do mnie.

— Clayton? — wyszeptała, a ja się uśmiechnąłem.

— Jestem z ciebie dumny — powiedziałem i złapałem za butelke z wodą.

—Dobrze moi drodzy, robimy sobie chwilową przerwę. Mamy materiał, dlatego wracamy do studia — mówił reżyser, ale ja miałem go gdzieś.

Widziałem jak przechodnie zatrzymują się, żeby zrobić zdjęcia, albo dostać się na plan, cieszyłem się, że mieliśmy choć dobrą ochronę.

— Już lepiej? — zapytałem, gdy usiadła o własnych siłach.

—Tak, dziękuję za troskę.

Pierwszy raz tak martwiłem się o drugiego człowieka. Nie wiem co bym zrobił, gdyby jej coś się stało.

Nawet nie wiem, kiedy pojawiło się we mnie to uczucie...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐖ś𝐫ó𝐝 𝐠𝐰𝐢𝐚𝐳𝐝"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz